Panowie działacze, dziękujemy! FIVB znów psuje siatkówkę, a w bałaganie gubią się wszyscy
- Regulamin tegorocznych mistrzostw świata w siatkówce to po prostu chaos
- Polscy siatkarze zmierzą się we wtorek z Amerykanami, a potem? Nie wiemy
- I tak naprawdę nie wie tego nikt, bo FIVB wprowadziła absolutny chaos
Pojedynek z Amerykanami w trzeciej kolejce fazy grupowej siatkarskich mistrzostw świata miał być zrazu tylko kolejnym meczem w grupie, który nie miał mieć większego wpływu na losy polskich siatkarzy. Wygrana daje nam pierwsze miejsce w katowickiej grupie C i rozstawienie z numerem "1" przed 1/8 finału. Porażka sprawi, że możemy stracić jedynkę kosztem Słowenii i utrudnić sobie drogę do strefy medalowej.
ZOBACZ WYNIKI I TERMINARZ MISTRZOSTW ŚWIATA SIATKARZY 2022 >>>
Może być też tak, że nasza wygrana z Amerykanami skieruje niewygodnego dla nas rywala - bo za takiego uchodzi ekipa Johna Sperawa, która dotkliwie nas sprała w półfinale Ligi Narodów w Bolonii (3:0) - na kurs kolizyjny z Biało-Czerwonymi w ćwierćfinale turnieju. A to byłby chyba najgorszy scenariusz, bo siatkarze Team USA prezentują się w finałach MŚ naprawdę świetnie.
Skąd to zamieszanie?
Międzynarodowa Federacja Siatkówki (FIVB) odebrała w marcu mundial Rosjanom, a potem poszukiwała w panice nowych gospodarzy. Konieczne okazały się cięcia i zmiany w formule imprezy, trzy fazy grupowe zastąpiła jedna oraz rywalizacja w 1/8 finału. Do tej fazy MŚ awansować ma 16 drużyn, a to oznacza, że osiem odpadnie. Sęk w tym, że grup w pierwszej części MŚ jest sześć, co wymusza skomplikowany system awansów z każdej grupy.
Ten mają zapewnione drużyny, które wygrają grupy, a także zespoły z drugich miejsc. A to razem 12 drużyn, brakuje więc czterech. Awansują też ekipy z miejsc trzecich, ale tylko cztery z najlepszym bilansem punktowym. Dwie odpadną z rywalizacji, tak samo jak sześć ekip z miejsc czwartych. I w tym miejscu FIVB winna rozpisać i ustalić już kilka tygodni temu jasną i przejrzystą drabinkę dalszej rywalizacji. Tak jak UEFA robi przy piłkarskim Euro.
Niestety, siatkarskie władze po raz kolejny namieszały i wprowadziły chaos, a przy okazji jawnie pokazały, że faworyzują gospodarzy. Nawet gdy ci nie chcą takiego wsparcia. Tak jest w przypadku Polaków, którzy mecz po meczu grają w wypełnionym po brzegi Spodku i ani im w głowie kombinacje, odpuszczanie meczów czy gra na pół gwizdka. Siatkarze tłumaczyli nam, że gdy masz za plecami takich fanów, dajesz z siebie wszystko. I tyle.
Niestety, FIVB zdecydowała, że po fazie grupowej wyniki gospodarzy będą liczyć się ponad wynikami innych drużyn. Gdy zakończą się zmagania w sześciu grupach, federacja sporządzi listę rankingową i drużyny z miejsc 1-16. połączy w pary. Najpierw 1/8 finału, potem 1/4 finału, a na koniec już w czwórce, która w Spodku zagra o medale 10 oraz 11 września. Oczywiście pierwsze miejsce ułatwi zadanie i to bardzo.
Co musi się stać, żeby nasz zespół je zajął? Wcale nie musi wygrać grupy, czyli teoretycznie może przegrać z Amerykanami. Miejsca 1-2. w zestawieniu zajmą Polska lub Słowenia, a liderem będzie ta ekipa, która wypracuje lepsze miejsce w tabeli na koniec fazy grupowej. Jeśli przegramy, ale Słowenia nie wygra swojej grupy, wówczas wskoczymy na pozycję numer jeden. Wygrana w dowolnych rozmiarach również gwarantuje nam "1".
Kolejne miejsca zajmą ekipy z pierwszych miejsc w pozostałych grupach, a jeśli Polska i Słowenia nie wygrają swoich grup (może się tak zdarzyć), wówczas miejsca 3-8. zajmą zwycięzcy grup. Dalej będziemy mieć zespoły z miejsc drugich, a na koniec z trzecich miejsc, które zapewnią sobie awans. To zdeterminuje mecze 1/8 finału. Polacy na pewno zagrają o ćwierćfinał 4 września (niedziela) o godzinie 21:00. I na pewno z ekipą z trzeciego miejsca.
Na chwilę obecną to może być Argentyna, Japonia, Bułgaria albo Iran. Ale to wszystko może się jeszcze bardzo zmienić, bo rywalizacja w fazie grupowej trwa i każda z ekip ma sporo do ugrania przed 1/8 finału. A niektórym wciąż grozi szybkie pożegnanie z MŚ, o czym zapominać nie wolno. Z kim, w razie awansu, zagramy w ćwierćfinale? Albo będzie to zespół numer "8" w rankingu (dziś to byłaby kadra USA, co jest fatalnym wyjściem), albo ekipa numer "7" (obecnie Tunezja).
Wszystko będzie się jednak codziennie zmieniać, aż do końca fazy grupowej. Chaos? Mało powiedziane. Tak właśnie władze FIVB obrzydzają kibicom siatkówkę, czyniąc ją zagmatwaną, niezrozumiałą i mało transparentną. A Biało-Czerwoni? Muszą robić swoje. Już przed MŚ założyli sobie, że ich droga do złota trwać ma 7 meczów i że każdy chcą wygrać. Na razie mamy na koncie dwa triumfy, do końca pozostało 5. Trzeci mamy odnieść nad USA.