Najpierw opluwają i obrażają, a potem krzyczą: "Polska! Biało-Czerwoni!" Kibicu, po co?

Krzysztof Gaweł
01 września 2022, 22:37 • 1 minuta czytania
Biało-Czerwoni siatkarze to mistrzowie świata, nie podlega to wątpliwości i klasę naszych siatkarzy uzna każdy, kto z nimi grał, kto widział ich w akcji i kto choć trochę wie, na czym polega siatkówką. Mają najlepszych kibiców świata, zaangażowanych, otwartych, pełnych energii, zdolnych stworzyć wspaniałe widowisko. I mają najgorszych fanów świata zarazem: pełnych pretensji, opluwających, lżących bez litości, ładu i składu. Po co to robicie, drodzy kibice?
Kibice opluwają polskich siatkarzy, a potem biją brawo. Po co to robicie? Fot. Polska Siatkówka

Reprezentacja Polski siatkarzy ma najlepszych kibiców na świecie. Zaangażowanych, otwartych, pełnych energii, zdolnych stworzyć wspaniałe widowisko. Kto z was choć raz w ciągu dwóch ostatnich dekad był na meczu siatkarskiej kadry w Polsce, ten wie, o czym piszę. Taki mecz to nie tylko emocje sportowe, bo to co dzieje się na parkiecie, to jedna strona medalu. Druga to wszystko wokół, czyli oprawa, doping, poczucie jedności i feta.

Ale nasi siatkarze mają zarazem najgorszych fanów świata: pełnych pretensji, wszystkowiedzących, opluwających, lżących bez litości, ładu i składu. Tak siatkarzy, jak trenera i samych siebie wzajemnie. Czasem aż ciężko w to uwierzyć, czasem człowiek załamuje ręce i myśli, że tacy chyba jako społeczeństwo (a może nawet jako naród?) jesteśmy. A czasem nasuwa się jeszcze inna myśl: ludzie kompletnie nie wiedzą, o co w tej siatkówce chodzi.

Po co to robicie, drodzy kibice?

Dlaczego wylewacie swoją żółć w sieci i staracie się dopiec tym, którzy robią inaczej, niż gdzieś tam roi się w waszych głowach. Już sam polski mundial, który trwa raptem tydzień, przyniósł kilka zapalnych sytuacji. Najpierw decyzja Nikoli Grbicia ws. Wilfredo Leona. Potem atak na Kamila Semeniuka, który raczył zażartować i pół serio opowiedzieć o swoich obawach. Potem jad wylewany na związek ("bo drabinkę ustawili"), a na koniec na Olka Śliwkę, który ma czelność grać dla drużyny narodowej.

Słuchanie i czytanie głosów ludzi, którzy wszystko wiedzą lepiej, to jedno. Ale kontakt z wulgarnymi, ohydnymi komentarzami ludzi, którzy nie mają bladego pojęcia o drużynie, o relacjach w jej wnętrzu, o tym jakie panują w tej grupie zasady i o tym, na czym w ogóle cała gra polega, to już inna para kaloszy. Naprawdę myślicie, że nasz trener nie potrafi ocenić, czy ktoś nadaje się do gry i czy jest w formie? I piłuje gałąź na której siedzi, nie zabierając pewnie najlepszego polskiego siatkarza na MŚ?

Naprawdę ktoś śmie atakować Kamila Semeniuka, bo w żartach opowiedział o tym, jak genialna atmosfera w Spodku może wpływać na młodego chłopaka, który właśnie debiutuje na MŚ i wciąż nie miał zbyt wiele czasu, by się z tą atmosferą oswoić? On ani jednym słowem nie zaatakował kibiców, ale media w krzywym zwierciadle tak to pokazały, więc "Semena" spotkał hejt i obrzygiwanie ze strony części kibiców. A przecież w formie jest genialnej, co widać po jego grze.

Inna sprawa to atak na PZPS, który być może od lat lubiany nie jest, ale nie ma nic wspólnego z tym, jak FIVB ustawiła zasady rywalizacji w trakcie MŚ. I jak je zmieniła tuż przed turniejem. W związku, jak by on nie był, potrafią ocenić jak mamy mocny zespół i na co nas stać. Choćby zerkając na medale i puchary, które stoją w gablotach w siedzibie federacji. Czy sądzicie, że specjalnie majstrowali przy drabince MŚ, by odbiło się nam to czkawką? Przecież to teza tyleż prawdziwa, co śmieszna.

I na koniec perła ze strony fanów, czyli próba wywarcia presji - poczytajcie komentarze w sieci, najlepiej na wszechwiedzącym Twitterze - na trenera, by nie wystawiał do gry Aleksandra Śliwki. Ludzie widzą zza ekranów telewizorów i smartfonów niewielki ułamek tego, co dzieje się w drużynie narodowej. Nie znają w ogóle założeń trenera, nie wiedzą nic o taktyce, o pomyśle na grę i na to, jak ma funkcjonować nasza grupa. Na jakiej podstawie oceniają siatkarza?

Ciężko odpowiedzieć na to pytanie, bo domaganie się na siłę Tomka Fornala w składzie stało się tak nieznośne, że o spokój i szacunek dla kolegi z drużyny zaapelował sam Tomasz Fornal. I przypomniał, że Olek Śliwka to nie jest chłopak, który przez pomyłkę wsiadł do autokaru drużyny narodowej. Fajny mamy zespół, oceńcie sami, gdy jeden siatkarz broni drugiego przed idiotyczną krytyką fanów, bo sam wie, jaka jest realna sytuacja. Nie wstyd wam? Bo nasi chłopcy powinni być dumni. Są zespołem.

Trener Nikola Grbić był zaskoczony po przejęciu kadry. Najpierw atmosferą trybun w Polsce. Potem zaangażowaniem i wiernością fanów, bo nawet mecze towarzyskie w Krakowie śledziły tłumy. A na koniec, tuż przed MŚ, paskudnym hejtem, który kibice w napięciu i podnieceniu wylali na kadrę. Zaapelował o wsparcie, o szacunek, o spokój wreszcie. I co odpisała część fanów? Żal znaków i spacji, by cytować te wypociny.

Taki już chyba jest ten polski fan. Żądny zwycięstw i sukcesów za wszelką cenę. Agresywny, niemiły, chwilami paskudny i wulgarny. Znają to z własnych doświadczeń Adam Małysz, Justyna Kowalczyk, Kamil Stoch, piłkarze, szczypiorniści, skoczkowie i wszyscy inni, którzy śmieli się wspiąć ponad przeciętność i sięgnąć po sukces. Nie ma świętości dla polskiego fana, bo kibic ma poczucie, że wie i że może wszystko.

Czy na pewno? Sami się zastanówcie, czy wolicie wspierać i kibicować, czy opluwać i zachowywać się tak, jakby sportowcy mieli być niewolnikami fanów. Nic nie wiecie - taka jest brutalna prawda - o ich świecie, o ich reakcjach, myślach, odczuciach i motywacjach. Nie macie pojęcia, ile kosztuje pracy i wyrzeczeń bycie na szczycie i walka o najwyższe cele. Więc jeśli nie potraficie tego docenić i wspierać pozytywnie, to po prostu milczcie.

I przekonacie się, że takie milczenie jest złotem.