Nawet loteria nie zachęciła Polaków do badań? Wielka porażka ministerialnego projektu

Beata Pieniążek-Osińska
29 września 2022, 15:42 • 1 minuta czytania
Program Profilaktyka 40 Plus miał być odpowiedzią na dług zdrowotny po pandemii COVID-19. Okazał się jednak porażką, a kolejne przedłużanie go niewiele zmieniło. Mało kto o nim wie, a mająca go wspierać loteria nie spełniła swojego zadania.
Program Profilaktyka 40 plus okazał się porażką. Piotr Dziurman/East News

Po tym, jak przez pierwszy okres pandemii unikaliśmy wizyt u lekarza w obawie przed zakażeniem lub dostęp do wielu przychodni i gabinetów lekarskich był ograniczony ze względu na zasady związane z walką z COVID-19, światełkiem w tunelu miał być Program Profilaktyka 40 Plus.


To pakiet podstawowych profilaktycznych badań, dla wszystkich tych, którzy ukończyli 40. rok życia, głównie analiz krwi, a także kału i moczu, nieco innych dla kobiet i mężczyzn. Wykonywany jest także pomiar ciśnienia tętniczego, obliczany jest wskaźnik masy ciała (BMI), a ponadto oceniana jest miarowości rytmu serca.

Bardzo łatwo skorzystać z niego, bo skierowania nie daje lekarz, ale generowane jest elektronicznie po wypełnieniu specjalnej ankiety, w której wskazujemy m.in. na nasze ryzyka zdrowotne. Nic tylko iść się badać.

Program ruszył w lipcu 2021 r. i miał potrwać pół roku. Adam Niedzielski liczył na sukces i masowe zgłaszanie się na badania biorąc pod uwagę to, że zwykle Polacy narzekają na utrudniony dostęp do lekarzy, badań diagnostycznych, kolejki czy konieczność uzyskiwania skierowania od lekarza. Planowano, że do lekarzy w ramach programu zgłosi się minimum 2 miliony osób z 20 milionów uprawnionych.

Jednak pierwsze pół roku nie przyniosło oczekiwanych masowych badań. Po porażce w pierwszym okresie program został przedłużony o kolejne pół roku. I to niewiele podniosło statystyki, więc przedłużono projekt do końca tego roku.

W trakcie zapowiedziano jeszcze loterię dla tych, którzy skorzystają z badań w ramach programu. Jak przy szczepieniach przeciw COVID-19, to rozwiązanie miało zachęcić kolejne osoby, do projektu profilaktycznych badań. Niedawno Minister Zdrowia ogłosił nawet konkurs na realizatora tej loterii, której finał zaplanowano na listopad tego roku.

Zaledwie 3 proc. uprawnionych skorzystało z badań

Obecne wyniki nadal nie mogą być powodem do radości dla inicjatora akcji, czyli obecnego ministra zdrowia Adama Niedzielskiego. Zapytaliśmy więc jego resort o to, ile osób do tej pory skorzystało z badań? W odpowiedzi dowiedzieliśmy się, że wystawiono ponad 670 tys. e-skierowań na badania w ramach programu Profilaktyka 40 Plus, a zrealizowano prawie 600 tys. z nich.

Trudno więc mówić tu o sukcesie, skoro minister chciał, żeby były to chociaż 2 miliony osób, a uprawnionych jest 20 milionów.

– Cieszę się z tych 600 tys. osób, które dzięki naszemu programowi mogły poznać stan swojego zdrowia, ale to nadal jest zbyt mało. Minimum tego czego oczekujemy po "Profilaktyce 40 Plus” to 2 mln badań. Jako społeczeństwo musimy nabrać przekonania, że rutynowa diagnostyka jest podstawą naszego życia w zdrowiu. Musimy zacząć o siebie dbać, żeby kolejne epidemie nas już tak nie dotykały jak COVID-19 – mówił przed wakacjami minister zdrowia.

Czego zabrakło?

Ani zapowiedzi o loterii, ani przedłużanie programu nie wpłynęły na frekwencję. Gdzie leży przyczyna? Od początku założenia wydawały się nie do końca przemyślane. Założenia i realizacja były krytykowane przez ekspertów ochrony zdrowia i praktyków, którzy byli sceptyczni m.in. co do listy badań czy braku obligatoryjnych konsultacji wyników z lekarzem.

W trakcie zabrakło przede wszystkim właściwej promocji badań. Po ponad roku od inauguracji projektu nadal niewiele osób o nim słyszało. Teraz szczegóły dotyczące organizacji loterii tylko utwierdzić mogą w przekonaniu, że nad tym pomysłem niespecjalnie ktoś się pochylił. Karty do klubów sportowych jako nagrody nie przekonają do badań tych, którzy o swoje zdrowie nie dbają i badać się nie zamierzają.

Dr Google pomoże?

Trudno też zweryfikować efekty wykonanych już badań i to ile osób dzięki nim dowiedziało się o problemach ze zdrowiem.

Pacjent zostaje z wynikami sam, bo program przewiduje tylko realizację badań, ale już nie konsultację ich wyników z lekarzem. Tu samemu trzeba wykazać się inicjatywą. Niestety część osób sama interpretuje swoje wyniki, wspomagając się poradami od "doktora Google". Nierzadko błędnie na tej podstawie uznają, że nie ma potrzeby, aby omówić swoje wyniki z lekarzem.

Ani resort zdrowia, ani NFZ nie mają żadnych narzędzi do tego, aby sprawdzić, jaka część pacjentów z wynikami z programu zgłosiła się do lekarza.

Zalety nie przekonują

Na portalu pacjent.gov.pl wymieniono nawet 10 powodów, dla których warto wykonać badania w ramach tego programu.

Jak czytamy, możemy zyskać możliwość wczesnej diagnostyki, Uniknąć długotrwałego, a czasem nieskutecznego leczenia, które jest konsekwencją zbyt późnej diagnozy, zaoszczędzić czas, bo nie trzeba iść po skierowanie do lekarza.

Jak widać po frekwencji, nie były to wystarczające dla Polaków argumenty. Nie jesteśmy skorzy do wykonywania badań profilaktycznych, a wynik na poziomie kilku proc. - tak szumnie zapowiadanego programu - świadczyć może raczej o porażce resortu przy ul. Miodowej.

Zgłoś się i skorzystaj z bezpłatnego pakietu badań

Jeżeli jeszcze nie skorzystałeś z Profilaktyki 40 plus, zrób to.

Ankietę, na podstawie której wygenerowane zostanie e-skierowanie, możesz wypełnić przez internet lub nawet bezpośrednio w placówce, która realizuje te badania. W wielu miejscach nie trzeba specjalnie zapisywać się na wybrany termin, a wystarczy zgłosić się do wybranej placówki.

Po nowym roku, gdy program się skończy, aby wykonać podstawowe badania diagnostyczne na NFZ, będziesz musiał znów stanąć w kolejce do lekarza po skierowanie.