Nikola Grbić zaskoczył po triumfie siatkarzy w półfinale MŚ. "Wiedziałem, że tak będzie"

Krzysztof Gaweł
10 września 2022, 22:48 • 1 minuta czytania
– Graliśmy swoje i czekaliśmy na to, co się wydarzy. Patrzyłem na boisko, a Brazylijczycy atakowali, serwowali, podbijali piłkę za piłką. Pomyślałem tylko: wow. Byli naprawdę mocni. Czy się baliśmy? Nie. Ja wiedziałem, że tak będzie – przyznał trener Nikola Grbić po półfinale mistrzostw świata siatkarzy. Biało-Czerwoni ograli Brazylię (3:2) i w nagrodę powalczą w niedzielę o złoty medal.
Nikola Grbić zaskoczył po triumfie w półfinale MŚ. "Wiedziałem, że tak będzie" Fot. Volleyball World / FIVB

Nikola Grbić wygrał w sobotę w katowickim Spodku swój najważniejszy mecz za sterami polskiej kadry. Triumf 3:2 (23:25, 25:18, 25:20, 21:25, 15:12) nad Brazylią nie przyszedł nam łatwo, ale nikt w drużynie nie liczył, że tak właśnie będzie. Mistrzowie świata odprawili jednak Canarinhos po pełnej emocji końcówce. Jak tego dokonali?

– Mogłem mieć obawy o wynik półfinału po pierwszym secie, ale nie dlatego, że graliśmy źle. Tylko dlatego, że Brazylia grała po prostu fantastycznie. My mieliśmy w pierwszym secie znakomite przyjęcie, rzadko mamy tak wysoki procent skuteczności. Ale oni zagrali naprawdę wspaniale. Jeśli mam być szczery, to wiedziałem, że tak będzie. To jest naprawdę wspaniały zespół – chwalił rywali nasz selekcjoner.

Jaka była recepta na znakomicie dysponowanych rywali?

– Graliśmy swoje i czekaliśmy na to, co się wydarzy. Patrzyłem na boisko, a Brazylijczycy atakowali, serwowali, podbijali piłkę za piłką. Pomyślałem tylko: wow. Byli naprawdę mocni. Czy się baliśmy? Nie, to nie tak. Pomyślałem tylko, że czeka nas ciężki wieczór. Widzieliście ich mowę ciała? To naprawdę ważne, a oni byli pewni siebie i grali świetnie. A my musieliśmy czekać na swoją okazję, by zaatakować – dodał nasz selekcjoner.

Set czwarty mógł się okazać ostatnim w tym meczu, ale rywale wrócili do gry i doprowadzili do tie-breaka. Skąd taki przełom po dwóch partiach wygranych pewnie przez nasz zespół?

– Czasem tak się układa mecz i ten również się zmienił. Nacisnęliśmy zagrywką, trafiaiśmy w ataku i w kontrze, Wygraliśmy dwa kolejne sety bardzo pewnie i wtedy wiedziałem, co nas czeka. Klasowe drużyny, jak Brazylia, Francja, USA czy Włochy w takich momentach robią jedno. Gdy przegrywają, wychodzą na parkiet i walczą z całych sił o to, żeby wrócić do meczu. Grają najlepszą siatkówkę, gdy ktoś przyprze ich do muru – dodał Nikola Grbić.

W trudnym momencie nasz trener miał swój plan i prosił siatkarzy, by grali swoje.

– Co pomyślałem? Że nie wiem kiedy, ale nasza gra znów zaskoczy. Po drugiej stronie siatki pojawił się Bruno, jeden z najlepszych rozgrywających w historii i dał drużynie porządnego kopa. Byli nieprzewidywalni, grali znakomicie, ale my umieliśmy się im przeciwstawić. Zaczęliśmy grać lepiej i lepiej, mecz znów się odwrócił i mamy finał – dodał Serb.

W niedzielę zagramy najważniejszy mecz w sezonie 2022, finał mistrzostw świata.

– Mówiłem wam, że czekają nas trzy finały w tym turnieju. Drugi finał za nami, a przed nami jeszcze jeden. Z kim by nam nie przyszło grać, to będzie ciężko. Nikt nie jest tutaj przez przypadek i nikt nie da nam niczego za darmo – zakończył Nikola Grbić.

Reprezentacja Polski zagra w finale mistrzostw świata siatkarzy po raz trzeci z rzędu. W niedzielę w katowickim Spodku Biało-Czerwoni stawią czoła Słowenii albo Włochom, którzy walczą w drugim półfinale. Początek ostatniego i najważniejszego meczu w MŚ o godzinie 21:00. Transmisja w Polsacie Sport oraz w TVP Sport.