Nikola Grbić zaskoczył po triumfie siatkarzy w półfinale MŚ. "Wiedziałem, że tak będzie"
- Trener Nikola Grbić wprowadził w sobotę polską kadrę do finału MŚ
- Serb po meczu przyznał, że spodziewał się tak trudnej przeprawy
- Jak zaznaczył, w niedzielę zagramy trzeci finał z rzędu. Czy wygramy?
Nikola Grbić wygrał w sobotę w katowickim Spodku swój najważniejszy mecz za sterami polskiej kadry. Triumf 3:2 (23:25, 25:18, 25:20, 21:25, 15:12) nad Brazylią nie przyszedł nam łatwo, ale nikt w drużynie nie liczył, że tak właśnie będzie. Mistrzowie świata odprawili jednak Canarinhos po pełnej emocji końcówce. Jak tego dokonali?
– Mogłem mieć obawy o wynik półfinału po pierwszym secie, ale nie dlatego, że graliśmy źle. Tylko dlatego, że Brazylia grała po prostu fantastycznie. My mieliśmy w pierwszym secie znakomite przyjęcie, rzadko mamy tak wysoki procent skuteczności. Ale oni zagrali naprawdę wspaniale. Jeśli mam być szczery, to wiedziałem, że tak będzie. To jest naprawdę wspaniały zespół – chwalił rywali nasz selekcjoner.
Jaka była recepta na znakomicie dysponowanych rywali?
– Graliśmy swoje i czekaliśmy na to, co się wydarzy. Patrzyłem na boisko, a Brazylijczycy atakowali, serwowali, podbijali piłkę za piłką. Pomyślałem tylko: wow. Byli naprawdę mocni. Czy się baliśmy? Nie, to nie tak. Pomyślałem tylko, że czeka nas ciężki wieczór. Widzieliście ich mowę ciała? To naprawdę ważne, a oni byli pewni siebie i grali świetnie. A my musieliśmy czekać na swoją okazję, by zaatakować – dodał nasz selekcjoner.
Set czwarty mógł się okazać ostatnim w tym meczu, ale rywale wrócili do gry i doprowadzili do tie-breaka. Skąd taki przełom po dwóch partiach wygranych pewnie przez nasz zespół?
– Czasem tak się układa mecz i ten również się zmienił. Nacisnęliśmy zagrywką, trafiaiśmy w ataku i w kontrze, Wygraliśmy dwa kolejne sety bardzo pewnie i wtedy wiedziałem, co nas czeka. Klasowe drużyny, jak Brazylia, Francja, USA czy Włochy w takich momentach robią jedno. Gdy przegrywają, wychodzą na parkiet i walczą z całych sił o to, żeby wrócić do meczu. Grają najlepszą siatkówkę, gdy ktoś przyprze ich do muru – dodał Nikola Grbić.
W trudnym momencie nasz trener miał swój plan i prosił siatkarzy, by grali swoje.
– Co pomyślałem? Że nie wiem kiedy, ale nasza gra znów zaskoczy. Po drugiej stronie siatki pojawił się Bruno, jeden z najlepszych rozgrywających w historii i dał drużynie porządnego kopa. Byli nieprzewidywalni, grali znakomicie, ale my umieliśmy się im przeciwstawić. Zaczęliśmy grać lepiej i lepiej, mecz znów się odwrócił i mamy finał – dodał Serb.
W niedzielę zagramy najważniejszy mecz w sezonie 2022, finał mistrzostw świata.
– Mówiłem wam, że czekają nas trzy finały w tym turnieju. Drugi finał za nami, a przed nami jeszcze jeden. Z kim by nam nie przyszło grać, to będzie ciężko. Nikt nie jest tutaj przez przypadek i nikt nie da nam niczego za darmo – zakończył Nikola Grbić.
Reprezentacja Polski zagra w finale mistrzostw świata siatkarzy po raz trzeci z rzędu. W niedzielę w katowickim Spodku Biało-Czerwoni stawią czoła Słowenii albo Włochom, którzy walczą w drugim półfinale. Początek ostatniego i najważniejszego meczu w MŚ o godzinie 21:00. Transmisja w Polsacie Sport oraz w TVP Sport.