Iran na skraju rewolucji? Świat pod wrażeniem tych kobiet: "Mają większe jaja niż 99 proc. mężczyzn"

Katarzyna Zuchowicz
22 września 2022, 06:11 • 1 minuta czytania
Ścinają włosy, zrzucają hidżaby, publicznie palą chusty, a nagrania i zdjęcia zbuntowanych Iranek zalewają internet. Od pięciu dni w tym kraju wrze, na ulicach zbierają się tłumy, a świat jest pod wrażeniem, jaką wściekłość wywołała śmierć 22-letniej Mahsy Amini, ukaranej za źle założony hidżab.
Śmierć 22-letniej Mahsy Amini wywołała gwałtowne protesty w Iranie. Kobiety palą hidżaby. fot. -/AFP/East News

Jeszcze pięć dni temu pewnie nikt nie spodziewał się takiego rozwoju wydarzeń. Śmierć 22-letniej Mahsy Amini podziałała jednak jak gigantyczny zapalnik, który błyskawicznie rozpalił tysiące kobiet w Iranie i nie tylko tam, bo odzew na to, co dzieje się dziś w tym kraju, jest przeogromny na całym świecie.

"Jak to się skończy? Do czego doprowadzą te protesty? Iran na skraju rewolucji!", "Wiwat dzielne kobiety!", "To początek wolności od opresji w Iranie", Ten dziwny moment, gdy irańskie kobiety mają więcej jaj niż liberałowie w Rosji" – wręcz krzyczą komentujący pod zdjęciami, jakich Iran dawno nie widział.

Ten ostatni wątek przewija się tak, że nie sposób go pominąć. Porównanie pojawia się nawet do całej męskiej części rosyjskiego społeczeństwa.

Mat Vaillancourt, autor m.in. brytyjskiego "Spectator", ocenił z kolei: "Kobiety w Iranie, które protestują, mają większe jaja niż 99,9 proc. mężczyzn na całym świecie. Bardzo, bardzo odważnie, żeby to zrobić w Iranie".

Ukraińska aktywistka, Walerija Woszczewska: "Każdy na świecie musi natychmiast usłyszeć o tych dzielnych kobietach w Iranie. My, kobiety Ukrainy, solidaryzujemy się z wami. Nikt nie powinien walczyć o swoje życie i wolność od przemocy ze strony władz tylko ze względu na swoją płeć".

I tak można w nieskończoność. Ukłony, brawa, słowa uznania i trzymanie kciuków płyną zewsząd.

Kobiety protestują w Iranie

Od kilku dni widzimy, jak Iranki zrzucają swoje chusty, jak wymachują nimi w powietrzu albo palą je na ulicach przy wiwatach tłumu. Jak ścinają włosy, również publicznie. Jak na murach miast piszą sprayem nazwisko: Mahsa Amini. I jak z dnia na dzień ich protesty przybierają na sile i rozlewają się na kolejne miasta.

– Zabiję tego, który zabił moją siostrę! Śmierć dyktatorowi! – skandują.

Zdjęcia i nagrania z tych protestów na wielu robią ogromne wrażenie.

I te bardziej indywidualne, z zacisza domowego:

I te z ulicy, które pokazują skalę wściekłości:

Jedno z nich już stało się symbolem. W internecie przewija się wszędzie – kobieta stoi na samochodzie, z płonącym hidżabem, a ludzie biją brawo.

Jak to wszystko oceniać? Jak może się zakończyć?

Czy Iran jest na skraju rewolucji?

– W świetle dzisiejszych wydarzeń interesujący jest tak intensywny udział kobiet w tych protestach. Robi wrażenie to, że stały się gotowe podejmować odważny protest, choćby   publiczne podpalanie chust, pokazywanie się w mediach społecznościowych. Jeszcze kilkanaście lat temu ludzie się tego bali, bo policja śledzi takie zachowania. A teraz robią to w bardzo zdecydowany i odważny sposób. Telewizja Iran International na bieżąco emituje wywiady z ludźmi na ulicy, którzy z dużą śmiałością wyrażają swój protest. To jest  niewątpliwa oznaka, że coś w społeczeństwie się zmienia. Że być może zmiany w Iranie powoli nadchodzą i prawdopodobnie stopniowo kiedyś nadejdą – komentuje w rozmowie z naTemat dr Sylwia Surdykowska-Konieczny, kierownik Zakładu Iranistyki Wydziału Orientalistycznego UW

Czy – jak życzeniowo spekulują niektórzy – w Iranie nadchodzi rewolucja?

– Tego w żaden sposób nie możemy określić i wydaje się, że jest to mało prawdopodobne a w krótkim czasie nadeszły radykalne zmiany. Sytuacja pod różnym kątem jest skomplikowana i prognozowanie jest bardzo ryzykowne. Ustrój i system państwa jest, jaki jest. Władze Iranu dysponują sprawnym aparatem bezpieki, które od lat tłumią tego typu protesty. To, co dziś obserwujemy, może stanowić kolejny krok, który doprowadzi do małej erozji całego systemu. Ale co będzie? Musimy obserwować – zastrzega

Zwraca też uwagę na czynnik geopolityczny. – Protesty odbywają się w momencie strategicznym, kiedy trwa sesja Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Kiedy prezydent Iranu jest w Nowym Jorku i prowadzone są negocjacje nuklearne. Jeśli negocjacje skończą się dla Iranu pozytywnie, to możemy zadawać sobie pytanie, na ile pozytywnie skończy się to dla ludzi dziś protestujących. USA i kraje Europy będą wtedy w trudnej sytuacji, bo będzie to sankcjonowanie władzy, która teraz tłumi te protesty – zauważa. 

A jak wiemy, irańska policja nie próżnuje. Próbuje rozpędzać protesty, dochodzi do starć.

Protestujących to jednak nie powstrzymuje, co widać na poniższym nagraniu. A w sieci Iranki cały czas są zagrzewane do walki.

To ona zaczęła walkę z hidżabami

Przypomnijmy. Mahsa Amini, którą policja ds. moralności zatrzymała i brutalnie pobiła za to, że nie miała zakrytej głowy, zmarła 16 września. Protesty najpierw wybuchły w jej rodzinnym mieście Saqez i przed szpitalem w Teheranie, w którym przebywała. W ciągu weekendu hashtag #MahsaAmini zdominował Twittera w języku perskim, a kobiety zaczęły wychodzić na ulice również w innych częściach kraju.

Do środy manifestacje objęły ok. 40 miast. Według internetowych doniesień, które pewnie trudno zweryfikować, były już w 16 z 31 prowincji w kraju.

"Do świata, który jeszcze tego nie wie, że w Iranie chodzenie bez chusty jest przestępstwem. Tak, kobiety, które zdjęły swoje hidżaby, mogą trafić do więzienia, być pobite, czy zostać wyrzucone z pracy. Ale tak jak ruch sufrażystek, irańskie kobiety tworzą historię" – grzmi na Twitterze Masih Alineżad, irańska aktywistka na rzecz praw kobiet.

To ona była orędowniczką walki z hidżabami. Choć wyjechała z kraju w 2014 roku, to dzięki jej zachętom Iranki już w 2018 roku wyszły z tego powodu na ulice. Alineżad została potem uznana za wroga kraju. Dziś w swoich mediach społecznościowych dokładnie relacjonuje, co dzieje się w kraju.

Co chwila zamieszcza nagrania, które dostaje.

Z każdym kolejnym wpisem można mieć wrażenie, jak sama pęka dziś z dumy. "Chcemy się pozbyć islamskiego reżimu. Wysłuchajcie nas!" – grzmi na Twitterze.

Kto bierze udział w protestach

Ale trzeba podkreślać, że nie tylko kobiety w Iranie protestują.

– Kobiety stanowią większość w tych protestach, ale nie są jedynymi ich uczestnikami. Śmierć tej dziewczyny stała się punktem zapalnym, który uwolnił  wielki potencjał niezadowolenia Irańczyków. Dzisiejsze protesty są wspierane przez osoby, które domagają się poprawy sytuacji ekonomicznej, klasę bazarich i inne grupy społeczne. Chodzi zatem nie tylko o zmiany obyczajowe, ale także społeczne, ekonomiczne i polityczne – zastrzega dr Sylwia Surdykowska-Konieczny.

Wymienia nawet problemy z brakiem wody, nękające Iran w ostatnich latach, strajki pracownicze, o których niewiele piszą zagraniczne media.

– Takie rzeczy w Iranie mają miejsce od dawna. Dosyć często mamy do czynienia z wybuchem protestów z różnych powodów, które są tłumione. Ale z całą pewnością można powiedzieć, że to, co się dzieje od kilku dni pod względem skali i udziału różnych grup, które domagają się określonych praw, w jakiś sposób wyróżnia się od protestów, z którymi mieliśmy do czynienia dotychczas. Ale jak to się dalej potoczy, tego nie jesteśmy w stanie stwierdzić – mówi. 

Świat postrzega Iranki jako osoby tłamszone. Iranistka tłumaczy jednak, że to stereotyp i nie do końca tak jest, jak nam się wydaje. 

Kobiety w Iranie zawsze były aktywne, również w czasie rewolucji 1979 roku. Są bardzo waleczne i odważne. Zajmują wiele różnych, ważnych stanowisk. Są w rządzie. Wysyłane są na stanowiska ambasadorów. Realizują się zawodowo, są wykształcone. Od wielu lat, stanowią większość studentów na uniwersytetach. Uprawiają sport – opowiada. 

Wspomina też, że Iranki są bardzo dobrze zorganizowane ze względu na to, jaką istotną rolę pełnią w domu.

– Pewne zmiany dotyczące ubioru kobiet oraz mężczyzn w Iranie już zaszły. Jeszcze 10 lat temu nie weszłybyśmy na Uniwersytet Teherański w spódnicy i kryjących rajstopach, a od jakiegoś czasu Iranki tak się ubierają. Czy i kiedy dojdzie do tego, że władze pozwolą im na zdjęcie hedżabu? Trudno powiedzieć. Wielu Irańczyków uważa, że jest to temat zastępczy, który ma przykrywać inne problemy, z którymi zmaga się Iran – mówi.