5 mitów na temat raka piersi. To nieprawda, że chorujemy co drugie pokolenie
W internecie wciąż można natknąć się na absurdalne wręcz mity na temat raka piersi. Przynieść mogą one wiele szkody, bo przyczyniają się do tego, że część kobiet rezygnuje z profilaktyki. Dlatego trzeba te mity obalać, powołując się na wiedzę ekspertów medycznych.
Oto pięć mitów, które wymagają sprostowania.
Rak piersi to wyrok. MIT
– Zdecydowanie to nie wyrok! – zaprzecza dr n. med. Katarzyna Pogoda z Kliniki Nowotworów Piersi i Chirurgii Rekonstrukcyjnej Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie Warszawie.
Jak dodaje, nie tylko rak piersi, ale różne nowotwory obecnie to już nie wyrok, bo postęp w leczeniu, który następuje z roku na rok, jest niesamowity.
– Podejście, które było jeszcze 10 czy 20 lat temu, gdy niektórzy zastanawiali się nawet czy warto rozpoczynać leczenie choroby nowotworowej, to zupełnie inne miejsce niż to, w którym obecnie jesteśmy – stawia sprawę jasno dr Pogoda.
– To są mity, że nowotwór to wyrok, a w szczególności dotyczy to raka piersi i trzeba te szkodliwe mity obalać – przekonuje.
Oczywiście w każdej chorobie bywa i tak, że przebiega ona bardzo agresywnie.
– Natomiast to są rzadkie sytuacje w przypadku raka piersi. Tu niezwykle istotna jest profilaktyka. To coś, nad czym musimy jako społeczeństwo mocno popracować, aby więcej pań zgłaszało się regularnie na badania – wyjaśnia ekspertka z warszawskiego Instytutu Onkologii.
Każdy wykryty guz w piersi to nowotwór. MIT
Zdecydowanie nie!
Dr Pogoda i tu rozwiewa jakiekolwiek wątpliwości. Podkreśla, że to tylko mit, jednocześnie wskazując, że dlatego tak istotne są regularne badania piersi, aby wykrywać oraz badać każdą ze zmian, by wykluczyć chorobę lub wykryć ją na jak najwcześniejszym etapie, co ułatwia leczenie.
– Często, zwłaszcza u młodych pań, występują w piersiach różne torbiele, włókniaki. To są zmiany łagodne, które my obserwujemy. Gdy idzie się na pierwsze badanie i zostanie stwierdzona jakaś zmiana, to dobry radiolog ocenia ją w skali BIRADS i nadaje jej odpowiedni numer. Na tej podstawie wiemy później, czy dana zmiana ma w ogóle podejrzenie zmiany złośliwej bądź nie. Radiolog powinien napisać też, za ile należy wykonać kolejne badanie kontrolne – wyjaśnia ekspertka NIO-PIB.
Zdecydowanie nie jest więc tak, że każda wykryta zmiana, to musi być nowotwór.
– Oczywiście trzeba najpierw wykluczyć, że nie jest to choroba złośliwa i później w ramach regularnych kontroli każdą zmianę obserwować – radzi dr Pogoda.
Dodaje, że trzeba mieć swoje zdrowie w swoich rękach, czyli jeżeli wyczujemy jakąkolwiek zmianę, to należy ją sprawdzić. Jeżeli są potrzebne dalsze badania, to trzeba je wykonywać.
– Często jest tak, że coś może się wydawać podejrzane, a okazuje się, że nie trzeba nawet wykonywać dodatkowej biopsji, bo już wcześniejsza diagnostyka pozwala uznać, że nie jest to zmiana nowotworowa – mówi nam dr Pogoda.
Zastrzega, że sytuacje mogą być bardzo różne, dlatego warto regularnie wykonywać mammografię czy USG piersi i zgłaszać się z każdą niejasną zmianą.
Rak piersi dziedziczy się co drugie pokolenie. MIT
– To nie jest tak. Dziedziczenie może iść w linii ciągłej i dotyczyć każdego kolejnego pokolenia – wyjaśnia dr Pogoda.
W przypadku raka piersi, genetyczne uwarunkowania odpowiadają za ok. 5 proc. wszystkich zachorowań.
– Natomiast jeżeli weźmiemy pod uwagę różne geny, to niektóre statystyki mówią nawet o 10 proc. – dodaje ekspertka.
Co to oznacza? Na 10 pań z nowotworem piersi tylko u jednej ta choroba ma podłoże genetyczne.
– Są czasem takie czynniki jak młody wiek zachorowania albo specjalna grupa chorych z potrójnie ujemnym rakiem piersi, gdzie rzeczywiście te mutacje są częstsze. Wtedy każdą z takich pań badamy pod kątem mutacji genów. Również, gdy ktoś ma obustronnego raka piersi lub chorował wcześniej na raka jajnika, to są dodatkowe czynniki – wylicza dr Pogoda.
Także każdy mężczyzna, który zachoruje na raka piersi, powinien mieć wykonane badania genetyczne.
– Bierzemy pod uwagę różne czynniki, jak np. również liczne zachorowania na nowotwory w rodzinie, zwłaszcza w młodym wieku – wyjaśnia dr Pogoda.
Nie chodzi tu jednak o takie sytuacje, gdy chorował w rodzinie na nowotwór np. tata czy dziadek, ale w wieku 80 lat na raka płuca, a na dodatek wcześniej dużo palił. To nie świadczy o tym, że już trzeba bać się obciążenia genetycznego.
– To muszą być, np. rak piersi czy rak jajnika w młodym wieku u najbliższej rodziny. Wtedy rzeczywiście wywiad rodzinny bardziej wskazuje, że genetyka może tu mieć znaczenie – podkreśla ekspertka.
Co istotne, z uwagi na to, że z pokolenia na pokolenie mamy coraz mniej rodzeństwa, bo kiedyś było to zwykle trójka lub czwórka, teraz trudniej się zorientować czy rzeczywiście obciążenia genetyczne mają znaczenie.
– Z pewnością jednak nie ma sytuacji, że przekazywanie mutacji następuje co drugie pokolenie. Może to następować bezpośrednio z mamy na córkę, więc każde pokolenie musi się badać – zaznacza dr Pogoda.
Jednocześnie zastrzega, że nawet jeżeli ktoś jest nosicielem mutacji predysponującej do wystąpienia raka piersi, to też nie oznacza, że każda z tych pań zachoruje. Życiowe ryzyko jest wysokie, bo sięga 60-80 proc. w ciągu całego życia, ale to nadal nie jest 100 proc.
Jestem młoda, nikt w mojej rodzinie nie chorował, więc mnie rak piersi nie dotyczy. MIT
– To jest mit, który też trzeba obalać. Świadomość w społeczeństwie jest coraz wyższa. Dużo młodych kobiet chorujących na raka piersi o tym mówi, więc jako społeczeństwo powinniśmy się też otworzyć bardziej na zachorowania w młodym wieku – mówi dr Pogoda.
Kobiet chorujących w młodym wieku, czyli do 40. roku życia, jest z roku na rok coraz więcej.
– Więcej rozpoznajemy raków piersi w całej populacji, ale też w tej młodszej grupie – podkreśla ekspertka.
Przyznaje, że kiedyś było tak, że nie myślano, iż ta choroba może zdarzyć się u młodej kobiety i niektóre panie z tego powodu nie zostały zdiagnozowane. Teraz jednak ta świadomość jest większa, a rozpoznań u młodych kobiet jest z roku na rok coraz więcej.
Statystyki wprawdzie mówią, że młodsze kobiety mają mniejsze ryzyko zachorowania, jednak takie przypadki też są. Ok. 6-7 proc. kobiet chorujących na raka piersi to właśnie panie do 40. roku życia.
Jak podkreśla, mammografia jest badaniem dedykowanym dla kobiet starszych, więc młode panie muszą trochę bardziej same zadbać o swoje zdrowie i myśleć o USG piersi. Dodaje, że warto korzystać z różnych akcji profilaktycznych organizowanych przez samorządy lub fundacje, szczególnie gdy ktoś, z różnych powodów, ma utrudniony dostęp do badań i lekarza.
– Co istotne, chorują też kobiety w ciąży. Ciąża nie chroni przed nowotworem i można zachorować w tym okresie na raka piersi. Takie panie też leczymy, więc nie powinny one w tym szczególnym okresie rezygnować z profilaktyki i badań – zaznacza ekspertka.
Dr Pogoda przyznaje, że samobadanie w ciąży może być trudniejsze, bo burza hormonów wpływa na ciało kobiety, ale można wykonać np. USG piersi, najlepiej jeszcze na etapie planowania ciąży.
Mam mały biust, więc mnie rak piersi nie dotyczy. MIT
Również takiej tezie od razu zaprzecza ekspertka. – To nie jest tak – przekonuje.
Podkreśla, że u pań, które mają mały biust, guz może by lepiej wybadany, bo gruczołu piersiowego jest mniej, więc szybciej można wyczuć każdą zmianę.
– U kobiet z obfitym biustem, gdzie budowa piersi jest gęstsza, wykrycie małych zmian może okazać się trudniejsze. W bardzo dużych piersiach to może być wyzwanie – dodaje.
Rozmiar piersi jednak nie chroni przed nowotworem. Każda z pań może zachorować.
Rozmiar biustu może mieć jednak znaczenie, gdy trzeba zdecydować o metodzie leczenia, bo w przypadku małych piersi trudniej jest wykonać operację oszczędzającą z dobrym efektem kosmetycznym. Można jednak potem wykonać jednocześnie rekonstrukcję piersi i zdecydować się na nieco większy rozmiar biustu.