Szczęsny nie wytrzymał w końcówce meczu. Bramkarz Biało-Czerwonych rzucił się na rywala
- Biało-Czerwoni przegrali trzeci mecz z rzędu na PGE Narodowym
- Polacy w niedzielę (25.09) zagrają o utrzymanie w dywizji A z Walią
- Za dwa miesiące w Katarze kadra Polski zagra pierwszy mecz na MŚ
Biało-Czerwoni do meczu przeciwko Holandii przystępowali z nadziejami. Polacy w pierwszym spotkaniu grupowym przeciwko Oranje byli w stanie wywieźć z Rotterdamu remis (2:2). Można było mieć zatem nadzieję, że w rewanżu na PGE Narodowym im. Kazimierza Górskiego, Polacy ponownie pokażą się z niezłej strony.
Niestety dla drużyny trenera Czesława Michniewicza, w czwartkowy wieczór 22 września, Holendrzy dali Polakom lekcję futbolu. Biało-Czerwoni mieli problemy zarówno z grą w defensywie, jak i odpowiednim kreowaniem sytuacji bramkowych. Dość napisać, że na przestrzeni całego pojedynku, ani jednego strzału nie oddał Robert Lewandowski. Napastnik grający na co dzień w FC Barcelonie mógł jedynie szukać swoich szans, grając daleko od pola karnego. A to zdecydowanie nie jest gra "Lewego".
Fatalne pudło Milika, wściekły Szczęsny
Po bardzo słabej pierwszej połowie, w drugiej nieco ożywienia do gry Biało-Czerwonych wniósł Arkadiusz Milik. Napastnik grający na co dzień w Juventusie Turyn, zmarnował jednak kluczową sytuację dla Polaków. Milik nie był w stanie trafić do pustej bramki, po bardzo dobrej wymianie piłek na linii Piotr Zieliński i Przemysław Frankowski.
Polacy po niezłym fragmencie pomiędzy 50 a 60 minutą spotkania, dostali gola na 0:2 i sportowe emocje w tym meczu, dobiegły końca. Zrobiło się jednak gorąco za sprawą drugiej z kadrowiczów, grających w Juventusie. Tym razem w roli głównej wystąpił Wojciech Szczęsny, który niemal pobił się z przeciwnikiem.
Polski bramkarz starł się z Woutem Weghorstem, ofiarnie rzucając się pod nogi napastnika gości. Snajper nie odstawił nóg, co rozwścieczyło polskiego bramkarza. Doszło do mocnej przepychanki, którą sędzia wycenił solidarnie, na dwie żółte kartki.
Na całe szczęście koledzy Szczęsnego i Weghorsta rozdzieli dwójkę. Polak miał bowiem ochotę, żeby dokładniej wyjaśnić, czego nie powinien robić przeciwnik. Napastnik Holendrów rzeczywiście, mógł zrobić krzywdę Szczęsnemu, atakując jego głowę. Polski bramkarz niedawno wrócił do zdrowia po kontuzji, dodatkowo był z pewnością sfrustrowany wynikiem meczu, a upust emocji, zobaczyliśmy właśnie na kilka minut przed ostatnim gwizdkiem.
W mediach społecznościowych nerwowa reakcja Szczęsnego już została okrzyknięta jedną z najlepszych akcji meczu. Pojawiają się pierwsze memy oraz porównania, co dokładnie wydarzyło się na boisku, z udziałem polskiego bramkarza.
Szkoda jednak, że poza dobrym humorem w internecie, Biało-Czerwoni nie mają się z czego cieszyć po czwartkowym spotkaniu. Na dwa miesiące przed mundialem w Katarze, gra polskiej drużyny daleka jest od ideału. Należy jednak pamiętać, że czwartkowy przeciwnik, był z najwyższej, światowej półki. Co udowodnił na boisku od A do Z.
Kolejny mecz, ostatni grupowy mecz Biało-Czerwoni zagrają już w najbliższą niedzielę. Drużyna trenera Michniewicza w Cardiff powalczy o utrzymanie w dywizji A Ligi Narodów z reprezentacją Walii. Początek arcyważnego pojedynku o godzinie 20:45.