Białoruś otwarcie potwierdziła udział w wojnie. Łukaszenka wspomniał też o Polsce
- Władze Białorusi od wybuchu wojny w Ukrainie skukcesywnie zaprzeczają, że są stroną wojny
- Teraz to się zmieniło. Alaksandr Łukaszenka przyznał, że tak jest, ale Białoruś nigdzie nie wysłała wojska
- Przy okazji, zresztą jak zwykle, nie zapomniał wspomnieć o Polsce
- Jeśli chodzi o nasz udział w specjalnej operacji wojskowej w Ukrainie, to tam uczestniczymy - poinformował Alaksandr Łukaszenka, dodając, że Białorusini nie zabiją tam nikogo.
Łukaszenka przyznał, że jego kraj bierze udział w wojnie w Ukrainie
– Nigdzie nie wysyłamy naszego wojska. Nie naruszamy naszych zobowiązań. Nasz udział ma przede wszystkim zapobiec rozprzestrzenianiu się tego konfliktu na terytorium Białorusi. Po drugie, aby zapobiec atakowi na Białoruś pod przykrywką specjalnej operacji wojskowej Polski, Litwy i Łotwy – tłumaczył dalej, czemu teraz informuje o tym oficjalnie.
– Z terytorium Białorusi nikt nie będzie strzelał w plecy Rosjanom – zadeklarował twardo.
W jego wypowiedzi nie zabrakło absurdalnych tez o rzekomych uchodźcach z Ukrainy. – Karmimy przede wszystkim tych uchodźców, biednych ludzi, którzy przyjeżdżają do nas z Ukrainy 400-500 osób dziennie. No, jak ich nie karmić, jak ich nie leczyć? To jest nasz udział w tej operacji wojskowej. Nie ma innego i nigdy nie będzie – mówił.
Władze Białorusi niezmiennie deklarują poparcie dla Rosji
Dodajmy, że w połowie września informowaliśmy, że Alaksandr Łukaszenka zarządził przeprowadzenie działań "zgodnych z normami obowiązującymi w czasie wojny". Stwierdził również, że obowiązkiem Białorusi jest wspieranie Rosji.
– Musimy postawić w stan gotowości jakąś jednostkę wojskową, zgodnie z normami obowiązującymi w czasie wojny. Musimy ją zmobilizować, aby móc sprawdzić, czy ludzie, którzy są przypisani do tej jednostki, żyją, czy nie – powiedział podczas spotkania z sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Aleksandrem Wolfowiczem.
– Powinniśmy podnieść poziom obrony terytorialnej. Musimy sprawdzić, jak wygląda milicja ludowa, jakich będziemy mieli bojowników i jaką mają broń – wskazał Łukaszenka.
Jak podkreślił "jeśli jesteśmy z Rosją, to znaczy, że jesteśmy z Rosją". – Stworzyliśmy wspólną przestrzeń obronną, mamy połączone siły zbrojne. Działa już regionalne ugrupowanie – powiedział.
Warto też dodać, że Ukraińcom coraz lepiej idzie na froncie na wschodzie kraju. Mimo aneksji części terenów udaje im się, powoli je odbijać. Po stronie Ukrainy cały czas stoi też Zachód i NATO.
– Zachowanie Rosji jest nielegalne i niemające podstawy prawnej. Państwa NATO nie uznają tych terenów jako należących do Rosji. Wzywamy wszystkie państwa do odrzucenia wrogiego przejęcia przez Rosję tych terenów – przekonywał kilka dni temu szef sojuszu Jens Stoltenberg.