Kuriozalna decyzja policji. 23-latce zabrano prawo jazdy na podstawie przepisu, którego nie ma

redakcja naTemat
13 października 2022, 12:37 • 1 minuta czytania
23-letnia Anita Klose jest zawodowym kierowcą. Straciła prawo jazdy na podstawie przepisu prawa, który został dawno uchylony. Powód? W ciągu dwóch lat od uzyskania prawa jazdy spowodowała wypadek. Jest jednak "mały" problem. Wypadek miał miejsce trzy lata po uchyleniu tego przepisu.
Pani Anita straciła prawo jazdy za przepis, którego nie było. Fot. NewsLubuski / East News

O sprawie informuje Polsat News. Jak czytamy, obecnie pani Anita Klose nie ma za co utrzymać siebie i 2,5-letniego dziecka. W wyniku decyzji o odebraniu prawa jazdy została bowiem bez środków do życia.


W maju 23-latka z Zabrza wymusiła pierwszeństwo na skrzyżowaniu. Uderzył w nią kierowca motoroweru. Policja uznała sprawę za kolizję drogową. Gdy jednak okazało się, że mężczyzna ma złamaną rękę, zakwalifikowała sprawę jako wypadek.

– Od początku przyznałam się, że to była moja wina. Przejechała policja, przeprowadziła wszystkie czynności, nie zostałam nawet ukarana mandatem powiedziała Anita Klose w programie "Interwencja" w Polsat News.

Krótko po zdarzeniu pani Anita nabyła uprawnienia i zaczęła pracować jako kierowca zawodowy ciężarówek. Wiedziała o tym policja, która prowadziła postępowanie. Sprawa trafiła do sądu, który ukarał 23-latkę grzywną, ale nie odebrał prawa jazdy. Taki wyrok został utrzymany w drugiej instancji.

Następnie policja poinformowała, że wszczęła postępowanie w celu odebrania prawa jazdy. Pod koniec lipca Anita Klose dostała pismo od Komendanta Wojewódzkiego Policji w Katowicach o wszczęciu postępowania administracyjnego. Celem było odebranie prawa jazdy ze wszystkimi uprawnieniami. Chodzi także o te, które nabyła już po wypadku. Decyzja miała zostać wydana, według słów Klose, przez prezydent miasta. Zapadła 2 września z rygorem natychmiastowej wykonalności. Tego dnia Anita Klose straciła wszystkie uprawnienia, a więc również pracę.

Prawnicy, których opinie przytacza Polsat News, uważają, że wniosek komendanta wojewódzkiego policji w Katowicach jest bublem prawnym, który prezydent Zabrza wcieliła w życie. – To jest decyzja wydana z rażącym naruszeniem prawa, na podstawie przepisu, który został uchylony w 2018 roku, więc nie istnieje. Równie dobrze można by tam narysować szlaczek i na podstawie szlaczka zabrać tej pani prawo jazdy. Ten przepis obowiązywał mniej więcej do czerwca 2018 roku i jego założeniem było to, żeby wyeliminować z ruchu tych kierowców, którzy świeżo dostali prawa jazdy, a mogą stanowić zagrożenie dla innych uczestników – skomentował w Polsat News adwokat Michał Płowecki.

A co na to miasto Zabrze, które zatwierdziło decyzję? Jego przedstawiciele bronią się, że nie mieli innej możliwości. – W tym przypadku nie mieliśmy możliwości innego działania niż wydanie takiej decyzji – skomentował Dawid Wawea z Urzędu Miasta Zabrze. Dodał, że Anita Klose złożyła odwołanie w tej sprawie.

Sama Anita Klose zwróciła uwagę, że nie ma pracy i płynności finansowej, a na utrzymaniu swoje 2,5 letnie dziecko, które chodzi do żłobka. – Dostałam mieszkanie do remontu, o które starałam się pięć lat. Czas na wyremontowanie go mam do stycznia – powiedziała Polsat News.

Obecnie kobieta czeka na decyzję Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Na wszystkie zdobyte kategorie jazdy musiałaby wydać 15 tysięcy złotych.