Kaczyński znowu uderzył w osoby transpłciowe. "Młodzi uznają to za bzdurę"
- Jarosław Kaczyński na sobotnim spotkaniu w Myszkowie wyraził nadzieję, że wkrótce zacznie się cofać "ideologiczne szaleństwo" związane z relacjami między płciami
- Stwierdził też, że "młodzi uznają to za bzdurę"
- Prezes PiS zapowiedział też zmiany w Kodeksie wyborczym i zaatakował opozycję
Przemówienie prezesa PiS w Myszkowie
W sobotę Jarosław Kaczyński spotkał się z mieszkańcami Myszkowa (woj. śląskie). Na wstępie prezes PiS zapowiedział, że przyjechał z misją, aby "przedstawić pokrótce, jak wygląda sytuacja w naszym kraju". Polityk stwierdził, że polska polityka ulega coraz dalej idącej brutalizacji, która szkodzi Polsce. Według niego to, co dzieje się obecnie w przestrzeni politycznej, jest wynikiem skutecznie przeprowadzonej socjotechniki. – W państwach demokratycznych zawsze jest polemika, ale w naszym kraju przybrała szczególny charakter z tendencją do brutalizacji. (...) Rok 2005 był czasem, kiedy po raz pierwszy na dwa lata został zakwestionowany ustrój, który wyrastał z systemu postkomunizmu – oznajmił Kaczyński.
– Ci, którzy rządzili przed nami, byli gotowi do zawierania niekorzystnych traktatów dla interesów Polski. Osłabiali pozycję Polski, kiedy można było uprawiać politykę zabiegającą o nasze interesy – skrytykował opozycję.
I dodał: – Kiedy do władzy doszła PO, maski zostały zerwane, a do władzy wrócił postkomunizm ze wszystkimi jego cechami. W 2015 r. odnieśliśmy wielki sukces poprzez wygrane wybory. (...) Mogliśmy zacząć likwidować tamten system nadużyć. Nadużycie systemu podatkowego, VAT oraz paliwa.
Kaczyński znowu uderza w LGBT i osoby transpłciowe
W dalszej części wystąpienia Jarosław Kaczyński znowu zaatakował społeczność LGBT i osoby transpłciowe. Stwierdził też, że wygrana PiS będzie "częścią procesu europejskiego, który już się zaczął".
Procesu, który będzie prowadził do głębokiej reformy Unii Europejskiej, a także do tego, że zacznie się cofać ideologiczne szaleństwo, które też jest nam narzucane. To szaleństwo odnoszące się do obyczajów, relacji między kobietami a mężczyznami, a dokładnie do twierdzenia, że tak naprawdę ani kobiet, ani mężczyzn nie ma.
Następnie zwrócił się do obecnych na sali. – Każdy, choćby z siedzących na tej sali, może w każdym momencie powiedzieć, że jest albo kobietą, albo mężczyzną. Może komuś się to podoba, niech podniesie rękę. Może mam już swoje lata, ale sądzę, że i ci młodsi uważają jednak, że to po prostu bzdura i objaw szaleństwa. My chcemy, żeby to zaczęło się cofać, i nie chcemy, żeby to zaczęło panować w Polsce – stwierdził.
"Musimy dokonać zmian w systemie liczenia głosów"
Kaczyński przypomniał również, że partia rządząca ma w zanadrzu projekt, który ma wprowadzić istotne zmiany w Kodeksie wyborczym, jeżeli chodzi o sposób przeliczania głosów na mandaty do Sejmu.
Dzięki tym zmianom system ma stać się "bardziej transparentny niż jest obecnie". – Zapowiedzi opozycji są jasne – możliwe są różne sytuacje, zamieszki i awantury, kiedy PO wybory przegra. Musimy się temu przeciwstawić i dokonać zmian w prawie odnośnie liczenia głosów – stwierdził polityk.
– Elementem dobrej zmiany będzie nasze kolejne zwycięstwo wyborcze. Musimy podjąć wysiłek, aby to stało się faktem. Powstanie także korpus ochrony wyborów – dodał Jarosław Kaczyński.
Jak informowaliśmy w naTemat.pl to niejedyne pomysły PiS ws. organizacji przyszłych wyborów parlamentarnych. Ukłonem w kierunku twardego elektoratu Prawa i Sprawiedliwości ma być zwiększenie liczby lokali wyborczych. Nie chodzi jednak o robienie tego w sposób równomierny, lecz tam, gdzie są kościoły. Jak powiedział Jarosław Kaczyński podczas spotkania ze zwolennikami PiS w Puławach, mowa nie o liczbie kilkudziesięciu czy kilkuset lokali.