– Ja bym to badał – powiedział o osobach LGBT Jarosław Kaczyński. W ten oto sposób spotkanie z wyborcami we Włocławku przerodził się w festiwal transfobicznych żartów. Od soboty w mediach trwa burza po skandalicznych deklaracjach prezesa Prawa i Sprawiedliwości.
Rok przed wyborami do parlamentu Jarosław Kaczyński ruszył z objazdem po Polsce.
Po spotkaniach w Markach i Sochaczewie przyszedł czas na Włocławek. Konwencja nałożyła się z Paradą Równości
Z tej okazji prezes Prawa i Sprawiedliwości pozwolił sobie na okrutny żart o osobach LGBT. "Ja bym to badał" – wypalił z mównicy
Jarosława Kaczyńskiego o osobach LGBT. "Ja bym to badał"
Kampania wyborcza jeszcze się nie ruszyła, a Jarosław Kaczyński znowu zaczął publicznie wyszydzać i wyśmiewać osoby LGBT. Wydaje się, że w ten oto sposób Prawo i Sprawiedliwość otrzymało zielone światło do dalszych ataków na mniejszości seksualne.
Tym razem na celowniku znalazły się nie osoby homoseksualne, a transseksualne. Według byłego wicepremiera transseksualizm polega na tym, że "byłem mężczyzną, a teraz jestem kobietą". Dlaczego? Bo tak.
– Oczywiście ktoś się może z nami nie zgadzać, ma lewicowe poglądy. Uważa, że każdy z nas może w pewnym momencie powiedzieć, że teraz, do tej pory, do godziny – jest w tej chwili koło wpół do szóstej - byłem mężczyzną, a teraz jestem kobietą – powiedział.
Na sali rozbrzmiały salwy śmiechu. Jak pisaliśmy w naTemat, już konwencja w Sochaczewie pokazała, jak uczestnicy wydarzenia są przygotowywani na wystąpienia szefa obozu rządzącego.
To jednak nie koniec okrutnych żartów Kaczyńskiego. – No, można mieć takie poglądy, dziwne co prawda. Ja bym to badał – skwitował.
Burza po słowach Kaczyńskiego o LGBT
Transfobiczne wystąpienie wywołało lawinę komentarzy i krytyki ze strony dziennikarzy, polityków i opinii publicznej. "Ja bym go nie badał, ja bym go postawił przed Trybunałem Stanu" – napisał europoseł Wiosny Łukasz Kohut.
"Kaczyński podobno chce leczyć ludzi. Proponuje zacząć od Suskiego, Mosińskiego i samego Kaczyńskiego. Nienawiść warto leczyć" – skomentował na Twitterze Marcin Kierwiński z Platformy Obywatelskiej.
"Wsteczność intelektualna PiS nie przestaje zadziwiać" – zarzucił Krzysztof Śmiszek. Na wyjątkowo ostrą ocenę sytuacji zdobył się prof. Marcin Matczak.
"Prymitywne słowa Kaczyńskiego, kpiące ze złożonej i poważnej kwestii identyfikacji płciowej, ukazują poziom intelektualny i moralny lidera partii rządzącej" – stwierdził.
"Jeśli Kaczyński reprezentuje podobny poziom zrozumienia spraw ekonomicznych i prawnych, to marny jest los Polski" – dodał.
Przecież lewica uważa, że tak powinno być. I należy tego przestrzegać. Mój szef w pracy, dajmy na to, czy nawet moja koleżanka, czy mój kolega powinni się do mnie zwracać już tym razem w formie żeńskiej