Mogli zablokować "Lex Czarnek 2.0". Posłowie opozycji mówią nam, dlaczego nie głosowali

Mateusz Przyborowski
26 października 2022, 14:36 • 1 minuta czytania
Na czworo posłów KO i Lewicy wylała się fala krytyki po tym, jak okazało się, że nie głosowali ws. odrzucenia "Lex Czarnek 2.0". W nocy sejmowa Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży przyjęła projekt. Marcin Kulasek z Lewicy, który był w grupie nieobecnych na początku wtorkowego posiedzenia, mówi w rozmowie z naTemat, że w tym czasie czekał w Brukseli na samolot do Warszawy. A jak tłumaczą się inni?
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek Fot. Mateusz Grochocki / East News

"Lex Czarnek 2.0" można było wyrzucić do kosza, ale grupa posłów opozycji nie przyszła na głosowanie. W efekcie sejmowa komisja edukacji zagłosowała za dalszym procedowaniem dwóch projektów ustaw, wprowadzających zmiany w oświacie.


Nieobecni posłowie to: Joanna Fabisiak (KO), Maciej Lasek (KO), Marcin Kulasek (Lewica) i Bogusław Wontor (Lewica).

"Lex Czarnek można było dzisiaj zablokować w komisji. Wystarczyło przyjść do pracy i 'nie marnować ani godziny'. I to dokładnie w czasie, w którym zdesperowani, wkurzeni i przerażeni ludzie przyszli pod Sejm protestować przeciwko tym barbarzyńskim idiotyzmom. Co im teraz powiecie?" – napisał na Twitterze Szymon Hołownia.

Głosów krytyki jest więcej. "Weszło Lex Czarnek 2.0, i to dlatego, że czterech(!) ludzi z opozycji nie było obecnych na głosowaniu. Nosz kur... Ktoś ich powinien do pionu postawić"; "W 2015 zabrakło pięciu głosów, by postawić Ziobrę przed Trybunałem Stanu. Zawiodło kilkunastu posłów koalicji, a jeden z nich głosował przeciwko wnioskowi. Historia lubi się powtarzać" – czytamy w komentarzach.

Posłowie tłumaczą się z nieobecności na komisji

Marcin Kulasek, poseł Lewicy z Warmii i Mazur, przyznaje w rozmowie z naTemat, że na początku wtorkowego posiedzenia komisji nie był, ponieważ w tym czasie czekał w Brukseli na samolot do Warszawy.

– Prezydium Nowej Lewicy miało zaplanowany wyjazd do Brukseli na cykl rozmów ws. pieniędzy dla Polski z KPO. Spotkaliśmy się z czterema komisarzami i wiceszefową KE – stwierdza Marcin Kulasek.

I dodaje: – Nie mieliśmy też wcześniej informacji, że projekt poselski "Lex Czarnek 2.0" pojawi się na tych obradach. Około godz. 18 byłem na lotnisku w Brukseli, a przed godz. 23 byłem już na głosowaniach. W ostatnim głosowaniu, tym najważniejszym, wspólnie z opozycją głosowaliśmy za odrzuceniem tego projektu w całości. To było już po godz. 1 w nocy.

– To nie pierwszy raz, gdy PiS zaskakuje posłów, wrzuconym na ostatnią chwilę, pod osłoną nocy, fatalnym projektem. Tak po ludzku, jest mi żal prezydenta Andrzeja Dudy, że PiS robi z niego "kapciowego". Przecież ten projekt prezydent już zawetował, a to, co trafiło na komisję jako projekt poselski, niczym się nie różni od tego, co zawetowała głowa państwa. Przykro patrzeć na ten brak szacunku do prezydenta ze strony partii rządzącej – mówi nam poseł Lewicy.

Bogusław Wontor: Jestem chory

– Nie dałem rady przyjechać do Warszawy, ponieważ jestem chory. Po przebytym covidzie mam od czasu do czasu nawroty bólu głowy i skacze mi niesamowicie ciśnienie. Tak się stało również wczoraj. Zostałem w domu – mówi nam Bogusław Wontor.

I dodaje: – Dzisiaj rano przyleciałem samolotem do Warszawy, ale prosto z lotniska poszedłem do lekarza w Sejmie. Dostałem tabletki i nakaz leżenia przez cały dzień. Leżę w pokoju poselskim i mam zwolnienie lekarskie.

Udało nam się także dodzwonić do Joanny Fabisiak. – Miałam wczoraj wyjazd służbowy. I tyle mogę powiedzieć w kwestii uzasadnienia mojej nieobecności – powiedziała nam posłanka KO. – Kiedy ten projekt trafi do Sejmu, będę głosowała oczywiście przeciwko – dodała.

Maciej Lasek swoją nieobecność wytłumaczył w mediach społecznościowych. "To wina złej organizacji pracy Sejmu. W tym samym czasie miałem zwołaną wcześniej komisję obrony narodowej, podczas której byłem posłem wnioskodawcą. Niezwłocznie po zakończeniu komisji obrony zjawiłem się na komisji ENM" – napisał poseł na Twitterze.

Na pytanie internauty na Facebooku dodał z kolei: "Jeden głos by tu nic nie zmienił, potrzebna była przewaga jednego głosu, ale mam nadzieję, że kiedyś Sejm będzie miał lepszą organizację pracy".

Michał Wypij, poseł Porozumienia i członek sejmowej komisji edukacji, był na posiedzeniu od początku do końca. W rozmowie z naTemat żałuje, że posłów opozycji zabrakło na sali. – Przygotowanie drugiego podejścia nie odbyłoby się szybko. A po drugie poszedłby jasny sygnał, że posłowie opozycji stawili opór temu projektowi – stwierdza.