Mistrz Polski wyszarpał zwycięstwo w samej końcówce. Pasjonujący koniec jesieni w lidze

Krzysztof Gaweł
06 listopada 2022, 23:23 • 1 minuta czytania
Piłkarze Lecha Poznań są już o jeden punkt od ligowego podium w PKO Ekstraklasie. W niedzielę prowadzili z Koroną Kielce, dali się doścignąć rywalom, a wygraną wyszarpali w ostatniej akcji meczu. Kolejorz zgarnął pełną pulę, tak samo jak ostatnia w stawce Miedź Legnica oraz Radomiak Radom. Do końca rundy została już tylko jedna seria gier, a potem długa zima przed ligowcami.
Mistrz Polski wyszarpał zwycięstwo w samej końcówce. Pasjonujący koniec jesieni Fot. Lech Poznań

Trzy dni po fenomenalnej wygranej z Villarreal CF (3:0) w Lidze Konferencji Lech Poznań podejmował przy Bułgarskiej Koronę Kielcę. W debiucie trenera Kamila Kuzery złocisto-krwiści liczyli na niespodzankę i faktycznie niewiele im zabrakło, by dopięli swego. Najpierw jednak zderzyli się ze skutecznymi i ofensywnymi piłkarzami Johna van den Broma, którzy prowadzili pewnie 2:0 na swoim terenie.

Wynik tuż przed przerwą z rzutu karnego otworzył kapitan Mikael Ishak, a tuż po zmianie stron podwyższył Joao Amaral. Wydawało się, że Kolejorz pewnie zmierza po triumf i wtedy goście zyskali dwa rzuty karne. Najpierw Jakub Łukowski, a potem Jacek Podgórski celnie strzelali z "wapna" i sensacyjnie zrobiło się w Poznaniu 2:2. Korona była blisko wywalczenia cennego punktu w paszczy lwa. Ale wtedy Lech zaatakował raz jeszcze.

I 20-letni Filip Szymczak trafił po raz pierwszy w karierze w PKO Ekstraklasie. Napastnik wykorzystał świetne podanie Alana Czerwińskiego i głową wpakował piłkę do siatki rywali. Lech jest ósmy, ale traci do podium już tylko jeden punkt, a przecież wiosną rozegra jeszcze zaległy mecz. I za tydzień może znów przybliżyć się do czołówki. Do liderującego Rakowa Częstochowa mistrzowie Polski tracą jednak aż 13 punktów.

Lech Poznań - Korona Kielce 3:2 (1:0) Bramki: Mikael Ishak (41-karny), Joao Amaral (47), Filip Szymczak (90) - Jakub Łukowski (56-karny), Jacek Podgórski (79-karny)

W Legnicy kibice obejrzeli w niedzielę drugi w sezonie triumf Miedzi, która w derbach ograła Śląsk Wrocław. Ozdobą meczu był gol Chucy, który w 41. minucie przyjął piłkę za polem karnym, a potem kropnął aż miło. Rafał Leszczyński odprowadził jedynie piłkę wzrokiem do swojej bramki, a Miedź wciąż ma nadzieję na zachowanie miejsca w elicie. Do bezpiecznej pozycji "czerwona latarnia" traci pięć punktów. A Śląsk jest 12. i wiosną musi grać lepiej.

Miedź Legnica - Śląsk Wrocław 1:0 (1:0) Bramka: Chuca (41)

Z ofensywnym i skutecznym tej jesieni Radomiakiem starł się trzeci w lidze Widzew Łódź i dostał lekcję od Zielonych. Piłkarze Mariusza Lewandowskiego kwestię wygranej załatwili w niecałe 30 minut, a potem kontrolowali starcie z trzecią ekipą PKO Ekstraklasy. Widzew po przerwie ruszył do walki, Jordi Sanchez dał mu kontakt, ale w końcówce Luis Machado wykorzystał kontrę i jego zespół wziął pełną pulę. Łodzianie nadal na podium, Radomiak jest dziesiąty.

Widzew Łódź - Radomiak Radom 1:3 (0:2) Bramki: Jordi Sanchez (51) - Mateusz Grzybek (2), Lisandro Semedo (27), Luis Machado (90)