Gigantyczna sensacja w Fortuna Pucharze Polski. II-ligowiec ograł Górnika Zabrze
- Wielka sensacja w Fortuna Pucharze Polski, KKS Kalisz ograł Górnika Zabrze
- Odpadli też piłkarze Piasta Gliwice, ćwierćfinał wyszarpał Górnik Łęczna
- Lechia Gdańsk przegrała z warszawską Legią po serii rzutów karnych
Gigantyczną sensację, po dwóch godzinach walki i serii rzutów karnych, sprawili we wtorek w Fortuna Pucharze Polski piłkarze II-ligowego KKS-u Kalisz. Ekipa z Wielkopolski gościła na swoim boisku Górnika Zabrze i wyrzuciła legendarny klub z rozgrywek, choć zespół ze Śląska kilka dni temu potrafił wygrać 4:1 w Szczecinie z Pogonią, a ozdobą meczu była bramka Lukasa Podolskiego zdobyta zza połowy boiska.
Mistrz świata tym razem nie uratował zabrzan, a ci stracili gola już w 8. minucie meczu. I nie grali dobrze, nie potrafili uporać się z defensywą kaliszan, którzy na tle ekipy grającej w PKO Ekstraklasie spisali się świetnie. W 57. minucie miejscowi podwyższyli na 2:0 dzięki bramce Nestora Gordillo i zapachniało w Kaliszu wielką sensacją. Górnik zabrał się wreszcie do roboty, a bramki Aleksandra Paluszka oraz Piotra Krawczyka dały drużynie remis 2:2 na kwadrans przed końcem.
I znów rewelacja z Kalisza zaskoczyła faworyta, zegar na stadionie wskazał pierwszą minutę doliczonego czasu gry, a Mateusz Wysokiński trafił na 3:2 dla KKS-u. Górnik był pod ścianą i udało mu się ocaleć. W ostatniej akcji meczu wyrównał Amadej Marosa, doprowadzając do dogrywki. Słowak nie został jednak bohaterem, w serii rzutów karnych to on zmarnował kluczową jedenastkę i po chwili Mateusz Gawlik wprowadził celnym strzałem swój zespół do ćwierćfinału Fortuna Pucharu Polski. II-ligowiec jest trzy wygrane od awansu do pucharów.
KKS Kalisz - Górnik Zabrze 3:3 (1:0), karne: 5:3 Bramki: Nikodem Zawistowski (8), Nestor Gordillo (57), Mateusz Wysokiński (90) - Aleksander Paluszek (60), Piotr Krawczyk (74), Amadej Marosa (90)
W Trójmieście o awans do ćwierćfinału walczyła Legia Warszawa i dwa razy musiała odrabiać straty. Najpierw po bramce Ilkaya Durmusa tuż przed przerwą, która dała prowadzenie Lechii. Po zmianie stron do remisu doprowadził z "wapna" Josue i kwestia awansu była otwarta. W dogrywce znów gdańszczanie zyskali przewagę, świetnie akcję wykończył Łukasz Zwoliński i znów awans był o krok.
Ale warszawianie grali do końca, a remis 2:2 dał im rezerwowy Linsday Rose dwie minuty przed końcem meczu. I w ten sposób widzowie obejrzeli we wtorek drugą w Fortuna Pucharze Polski serię jedenastek. Bohaterem karnych został Cezary Miszta, który odbił już pierwszy strzał rywali, w wykonaniu Macieja Gajosa. Legia lepiej strzelała z jedenastu metrów, decydujący strzał oddał z "wapna" Josue i jego zespól triumfował 4:2.
Lechia Gdańsk - Legia Warszawa 2:2 (1:0), karne: 2:4 Bramki: Ilkay Durmus (42), Łukasz Zwoliński (93) - Josue (52-karny), Lindsay Rose (118)
Niespodzianka również w Łęcznej, gdzie I-ligowy Górnik odprawił pogrążonego w kryzysie Piasta Gliwice. Ekipa z PKO Ekstraklasy nie potrafiła trafić do siatki gospodarzy przez 120 minut, choć mierzyła się z trzynastą ekipą na zapleczu elity. Do tego w 90. minucie z boiska wyleciał Wiktor Łychowydko, co powinno pomóc ekipie Aleksandara Vukovicia. Ale nie pomogło, a w 102. minucie wygraną i ćwierćfinał dał Górnikom Egzon Kryeziu. Piastunki są za burtą i mają wielki problem na koniec 2022 roku.
Górnik Łęczna - Piast Gliwice 1:0 (0:0), po dogrywce Bramka: Egzon Kryeziu (102)