Mobbing, dyskryminacja i molestowanie dotyka też "bogów". Najgorzej mają początkujący medycy

Beata Pieniążek-Osińska
14 listopada 2022, 13:43 • 1 minuta czytania
Co drugi polski medyk czuje się wypalony zawodowo, wiele chirurżek doświadczyło m.in. molestowania w pracy, zaś lekarz z niepełnosprawnością ma utrudniony dostęp do wielu specjalizacji. O lekarzach mówi się, że są "bogami", ale ich także dotyczą zjawiska mobbingu i dyskryminacji.
O przypadkach mobbingu i dyskryminacji coraz głośniej zaczynają mówić młodzi lekarze, kobiety lekarki czy niepełnosprawni medycy. Magdalena Pasiewicz/East News

To już nie tajemnica, że problem mobbingu dotyczy także środowiska medyków. Choć oficjalne statystyki tego nie potwierdzają, to szczególnie młodzi lekarze chcą na ten temat rozmawiać i szukać rozwiązań, które ograniczą to zjawisko, bo dla nich najważniejsze stają się dobre warunki pracy.

Państwowa Inspekcja Pracy w 2022 r. otrzymała 30 skarg w związku z mobbingiem w ochronie zdrowia. Na setki tysięcy pracowników placówek medycznych to niewiele, jednak to tylko przypadki oficjalnie zgłoszone do PIP. Skala zjawiska - jak przyznają sami lekarze - jest z pewnością większa.

Według szefowej PIP Katarzyny Łażewska-Hryck trzeba też dobrze rozróżniać naruszenia i problemy, bo nie wszystkie wpisują się w definicję mobbingu.

Jak przypomina, niewłaściwe kompetencje zarządcze, kwestie związane z naruszeniem zasad współżycia społecznego czy braku kultury w zakresie komunikacji nie są mobbingiem. Taki rodzaj działań to przejaw niewłaściwego i nieumiejętnego zarządzania ludźmi.

Z kolei mobbing natomiast to uporczywe i długotrwałe nękanie lub zastraszanie pracownika, mające na celu upokorzenie go, izolowanie czy wyeliminowanie z zespołu.

Ale mobbing to nie jedyny problem medyków. Często dochodzi do nieprawidłowości związanych z czasem pracy, molestowania seksualnego, ograniczania możliwości rozwoju, czy stwarzania takich warunków pracy, które wzmagają stres i przyspieszają wypalenie zawodowe.

Wypaleni zawodowo

Według szefowej PIP medycy są grupą wyjątkową, "jeżeli chodzi o kwestie stresu, wypalenia zawodowego i kwestie dotyczące wtórnego stresu pourazowego". Dlatego istotna jest kwestia komfortu psychicznego pracowników oraz odpowiedniego wsparcia dla nich. Niestety jego brak, trudne warunki pracy i stres przekładają się na wypalenie zawodowe.

Urszula Szybowicz z Fundacji Nie Widać Po Mnie przywołuje badania, z których wynika, że objawy wypalenia zawodowego wykazuje co drugi medyk. Z kolei 40 proc. pracowników zawodów medycznych ma zaburzenia depresyjne.

Problem był, jest i będzie

To właśnie warunki pracy stają się priorytetem dla pokolenia młodych lekarzy. Rezydentka psychiatrii i koordynatorka ds. praw kobiet i walki z dyskryminacją Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Julia Pankiewicz przekonuje, że młode pokolenie na pierwszym miejscu zaczyna stawiać inne wartości niż ich starsi koledzy.

– Warunki, atmosfera pracy zaczynają być dużo istotniejsze niż na przykład nasze zarobki. Myślę, że stąd też ta soczewka teraz jest skupiona na tym, jakie mamy relacje między sobą, jak się do siebie odnosimy, jaką atmosferę tworzymy – ocenia Julia Pankiewicz.

Jednak według niej, problem mobbingu, który był i jest, nie zniknie, jeżeli nie zacznie się o tym mówić i edukować.

Według niej to, że oficjalnych skarg dotyczących środowiska medyków do Inspekcji Pracy jest tak mało, wynikać może z poczucia wspólnoty i pracy zespołowej w placówkach medycznych. – Zgłoszenie danej sytuacji wpłynie na cały zespół, a to jest ważenie zysków i strat – stwierdza.

Nowi mają pod górkę

Gilbert Kolbe, magister pielęgniarstwa i współzałożyciel Forum Pielęgniarstwa i Położnictwa zwraca z kolei uwagę na problemy osób zaczynających pracę w tym zawodzie.

– Nie spotykają się z dobrym wprowadzeniem do zawodu. Nie spotykają się z chęcią koleżanek, kolegów do wprowadzania. Jeśli idą do publicznej ochrony zdrowia, spotykają się z obojętnością i słyszą: fajnie, że przyszliście, ale jesteście po studiach, to sobie radźcie – relacjonuje.

W tej grupie zawodowej częściej też pojawia się problem dyskryminacji płacowej.

Inny problem to sugestie - już na poziomie studiów pielęgniarskich - że wybierają ten kierunek, aby znaleźć bogatego męża, czyli lekarza.

Ordynator rządzi

Z kolei zdaniem dra Filipa Pawliczaka z Naczelnej Rady Lekarskiej, głównym problemem środowiska lekarskiego, jeżeli chodzi o mobbing, nie są dyrektorzy szpitali, ale raczej kierownicy poszczególnych oddziałów.

Zostają nimi często wybitni specjaliści w danej dziedzinie medycyny z tytułami naukowymi lub funkcjami politycznymi, jednak to nie zawsze idzie w parze z umiejętnościami z zakresu zarządzania zasobami ludzkimi.

Jak przekonuje Filip Pawliczak, nawet jeżeli taka osoba się nie sprawdza na danym stanowisku i z oddziału odchodzą kolejni pracownicy, to brakuje odpowiedniej reakcji ze strony dyrekcji.

To według niego odróżnia placówki publiczne i prywatne, bo w tych drugich stanowiska kierownicze obsadzane są przez osoby, które mają kompetencje do zarządzania zespołem.

Kobiety - chirurżki mają pod górkę

Na szczególne problemy narażone są lekarki, które chcą specjalizować się w chirurgii. Z badania, jakie przeprowadziła Fundacja Kobiety w chirurgii, wynika, że tylko 10 proc. ankietowanych lekarek i pielęgniarek zadeklarowało, że nie spotkało się z dyskryminacją w miejscu pracy. Chodziło zarówno o dyskryminację ze względu na płeć, jak i zniechęcanie do macierzyństwa czy mobbing.

Według Magdaleny Wyrzykowskiej z Fundacji Kobiety w chirurgii to pokazuje, jak ogromna jest skala tego zjawiska.

Kobiety chirurżki - jak realcjonowała - są np. zmuszane do zostawania po godzinach pod groźbą odsunięcia od operacji, nierównomiernie obciążane dyżurami, przydzielane do pracy administracyjnej, ale spotykają się też z przypadkami molestowania seksualnego czy umniejszania i zastraszania. Problemem są też komentarze dotyczące macierzyństwa i sugestie, aby w tym zawodzie wstrzymać się z zakładaniem rodziny, ale też utrudnianie powrotu do pracy po urlopie macierzyńskim.

Zwracała uwagę, że macierzyństwo to powód do dyskryminacji kobiet w całej ochronie zdrowia, bo takie lekarki "wypadają" z życia zawodowego na jakiś czas, a gdy próbują wrócić "wracają na pole start w tej grze", muszą zaczynać ścieżkę rozwoju od nowa, kierowane są do najprostszych czynności.

Niepełnosprawny lekarz?

Jak się okazuje, z przejawami dyskryminacji spotykają się w ochronie zdrowia nie tylko młodsi lub kobiety, ale także osoby niepełnosprawne, które chcą realizować się w takim zawodzie.

Pełnomocnik ds. lekarzy niepełnosprawnych w Okręgowej Radzie Lekarskiej w Łodzi Filip Pawliczak sam odczuł przejawy dyskryminacji ze względu na swoją niepełnosprawność. Ma wrodzoną wadę serca i w związku z tym stwierdzoną w umiarkowanym stopniu niepełnosprawność.

W jego przypadku problem dotyczył dyżurów, rozliczania nadgodzin i dyżurów do specjalizacji.

– Inna kwestia dotyczyła dyżurowania w ogóle czy perspektywy dyżurowania w przyszłości, nie było opcji, żeby były to dyżury towarzyszące, a tylko i wyłącznie opcja dyżurów samodzielnych, na które zdrowie mi nie pozwalało. To był jeden z powodów, dla których miejsce pracy zmieniłem. Uważam, że to było najprostsze rozwiązanie – relacjonuje.

Jak opowiada, kończy specjalizację z chorób wewnętrznych i planuje kolejną z kardiologii, jednak i tu już pojawiają się pytania, czy będzie w stanie dyżurować w nocy i zabezpieczyć oddział. Spotkał się też z sugestiami, że niepełnosprawność udaje, aby mieć z tego powodu ulgi w dyżurach.

– To objawy dyskryminacji, które najczęściej zbywam śmiechem. Tyle że to nie jest zabawne – ocenia Filip Pawliczak.

Wraca też do okresu studiów i zajęć w kilkupiętrowym budynku, gdzie nie było windy. To również forma dyskryminacji dla studentów z niepełnosprawnościami.

Kryzys kadrowy nie sprzyja eliminacji mobbingu

Ze zjawiskiem nie jest łatwo walczyć ze względu na kryzys kadrowy w ochronie zdrowia. Każdy specjalista jest na wagę złota, a dyrekcja szpitala nie może sobie pozwolić na zwolnienie dobrego specjalisty w ramach kary np. za błędy w zarządzaniu.