Gigantyczna sensacja w "polskiej" grupie MŚ. Trzy nieuznane gole, Messi i Argentyna w szoku
- Trzeciego dnia piłkarskich mistrzostw świata odbywają się mecze grup C oraz D
- Biało-Czerwoni zmierzą się na otwarcie turnieju z reprezentacją Meksyku
- Kadra Argentyny czeka na wygranie mundialu od 1986 roku
Wtorek był dniem, w którym kibice reprezentacji Polski mogli zobaczyć na murawach mundialu w Katarze najbardziej interesującą ich grupę C. Jako pierwsi na Lusail Iconic Stadium pojawili się piłkarze Argentyny oraz Arabii Saudyjskiej. Godzina meczowa była dosyć nietypowa, bo spotkanie wystartowało już o godzinie 11:00 polskiego czasu.
Faworytem pojedynku była rzecz jasna drużyna z Lionelem Messim w składzie. Argentyńczyk rozpoczął spotkanie w wyjściowym składzie, wbrew plotkom o problemach zdrowotnych. Zespół trenera Lionela Scaloniego to jeden z faworytów do zdobycia mistrzostwa świata. Argentyńczycy ostatni oficjalny mecz przegrali w listopadzie 2019 roku, w półfinale Copa America. Od tego czasu nie ma mocnych na ostatniego grupowego rywala Biało-Czerwonych.
Saudyjczycy również mają jednak swoje argumenty. Przede wszystkim głową jest Herve Renard, francuski selekcjoner Arabii Saudyjskiej. Jako szkoleniowiec pracował m.in. w Chinach, Anglii, Wybrzeżu Kości Słoniowej, Algierii, Zambii czy Ghanie. Selekcjoner przekonywał, że na MŚ 2022 jedzie z drużyną z podniesionym czołem.
Historyczne trafienie Messiego
Już w drugiej minucie spotkania Argentyna mogła objąć prowadzenie. Szybka wymiana podań w polu karnym zakończyła się strzałem Messiego lewą nogą, który do boku skutecznie sparował bramkarz Saudyjczyków Mohammed Al Owais.
Kilka minut później Argentyńczycy stanęli jednak przed kolejną świetną okazją. Sędzia Slavko Vincić nieco zaskoczył w trakcie rozgrywania rzutu wolnego przez Albicelestes. Arbiter wybrał się bowiem do ekranu, żeby przy wsparciu powtórki VAR zweryfikować zamieszanie w polu karnym, które miało miejsce chwilę wcześniej. Co cię okazało? Faulowany był Leandro Paredes, dokładniej pociągany za koszulkę, a sędzia wskazał na jedenasty metr.
Rzut karny bardzo pewnie wykorzystał Messi. Świetny Argentyńczyk tym golem przeszedł do historii swojej reprezentacji. Żaden inny reprezentant Albicelestes nie trafiał do siatki na czterech mundialach w karierze.
W trzech gole zdobywali legendarni Gabriel Batistuta oraz nieodżałowany Diego Maradona. Nikt jednak nie dokonał tej sztuki na czterech turniejach MŚ w całej, wyjątkowo bogatej historii piłkarskiej drużyny narodowej z Argentyny.
Hat-trick spalonych Albicelestes
W 22 minucie drugiego gola zdobył Messi. Saudyjczycy założyli sobie, że jedyną szansą na pozbawienie tzw. małej gry ofensywnych graczy Argentyny, jest wysoka obrona. Ustawienie bloku obronnego daleko od swojej bramki to jednak narażenie na szybkie kontry. Jedną z nich skwitował właśnie piłkarz Paris Saint-Germain. Messi był jednak na minimalnym spalonym.
Sześć minut później ponownie mogło być już 2:0. Tym razem świetnym podaniem Lautaro Martineza obsłużył Papu Gomez. Argentyńczycy zobaczyli piłkę w siatce, ale radość zmącił sędzia Vincić. Po konsultacji z systemem półautomatycznego spalonego, trafienie cofnięto.
Hat-trick spalonych dla Argentyny przy trafieniach padł w 35 minucie. Tym razem podawał Messi, do siatki ponownie trafił Martinez, ale przekroczenie przepisów było najbardziej widoczne spośród poprzednich przypadków.
Swoją okazję przed przerwą miał jeszcze Rodrigo de Paul. Piłkarz Atletico Madryt po stałym fragmencie gry dostał piłkę idealnie tuż za polem karnym. Będąc na wprost bramki, de Paul kropnął jednak daleko od celu, rozczarowując żywiołowo reagujących kibiców Argentyny.
W doliczonym czasie szansę miał też Angel Di Maria. Kolega klubowy Wojciecha Szczęsnego drapnął jednak futbolówkę zbyt lekko w stronę bramki Al Owaisa.
Gorszą informacją dla Saudyjczyków była jednak kontuzja lidera drużyny. Kapitan zespołu Salman Al Faraj ambitnie walczył, ale nie był w stanie dograć spotkania choćby do przerwy. Ze łzami w oczach lider Saudyjczyków opuścił boisko w doliczonym czasie pierwszej części gry.
Saudyjski szok tuż po przerwie
Konia z rzędem temu, kto przewidziałby otwarcie drugich 45 minut. Ambitni Saudyjczycy bez kompleksów rzucili się do odrabiania strat. Saleh Al Shehri wpadł w pole karne po wymianie piłki z Firasem Al Buraikanem. Wydawało się, że obrońca Cristian Romero zablokuje uderzenie przeciwnika, ale piłka prześlizgnęła się pod nogą i wpadła tuż przy słupku bramki Argentyny.
Bramkarz Emiliano Martinez wyciągnął się jak struna, ale mógł tylko wyciągnąć piłkę z siatki.
Jakby tego było mało, w odstępie pięciu minut Arabia Saudyjska wyszła na prowadzenie. Argentyńczycy wyraźnie chwiejący się po ciosie numer jeden, dostali uderzenie numer dwa. Tym razem z czwórką obrońców zabawił się Salem Al Dawsari. Piłkarz grający z dziesiątką na plecach uderzył kapitalnie, po długim rogu bramki.
Trener Scaloni po godzinie gry i niespodziewanej zmianie wyniku zdecydował się na błyskawiczne trzy zmiany i przegrupowanie drużyny. Szanse dostali: Enzo Fernandez, Lisandro Martinez oraz Julian Alvarez.
W 63 minucie mogło i powinno być 2:2. Strzał oddał Nicolas Tagliafico, w polu karnym zrobił się spory bilard, a ostatecznie piłkę cudem sparował Al Owais.
Dramatyczna końcówka na Lusail Iconic Stadium
Ostatnie 15-20 minut to było przesuwanie akcentów coraz bardziej pod bramkę Saudyjczyków. Można było jednak odnieść wrażenie, że zespół trenera Renarda broni się bardzo mądrze. Nerwowo zrobiło się w 80 minucie, kiedy do rzutu wolnego podszedł Messi.
Odległość była niezła, nieco ponad 20 metrów, ale Argentyńczyk nie zdołał powtórzyć tego, czego dokonywał np. podczas przedmeczowego treningu, o czym przekonywał Jacek Laskowski komentujący spotkanie dla TVP Sport.
Mnożyły się żółte kartki po stronie Saudyjczyków, zawodnicy Arabii Saudyjskiej starali się też maksymalnie przedłużać grę, kradnąc bezcenne sekundy w roli prowadzącego w meczu. W końcówce trener Renard zdecydował się na zmianę ustawienia na bardziej defensywne, z większą liczbą środkowych obrońców. Coś, co Saudyjczycy ćwiczyli m.in. w towarzyskich pojedynkach. I ponownie, taktyczny pomysł zdał egzamin.
Fatalnie wyglądała interwencja Al Owaisa w piątej minucie doliczonego czasu. Bramkarz Saudyjczyków wyskakując do piłki, wprost znokautował obrońcę, trafiając kolanem prosto w twarz. Yasser Al Shahrani opuścił boisko na noszach, ale na szczęście po interwencji medyczne uniósł kciuk w górę, informując, że ma kontakt z rzeczywistością.
Ostatni groźny strzał Argentyny to uderzenie Juliana Alvareza. Al Owais nie miał jednak najmniejszych problemów z interwencją, radując bardzo głośną i szczęśliwą grupę kibiców Arabii Saudyjskiej.
W drugim meczu tej grupy od godziny 17:00 Polacy zmierzą się z Meksykanami.
Argentyna – Arabia Saudyjska 1:2 (1:0) Bramki: Lionel Messi (10-rzut karny) – Saleh Al Shehri (48), Salem Al Dawsari (53) Żółte kartki: Abdulelah Al Malki, Ali Al Boleahi, Salem Al Dawsari, Saud Abdulhamid, Mohammed Al Owais Arabia Saudyjska) Sędziował: Slavko Vincić (Słowenia) Widzów: ok. 70 000 Argentyna: Emiliano Martinez – Nicolas Tagliafico (71. Marcos Acuna), Nicolas Otamendi, Cristian Romero (59. Lisandro Martinez), Nahuel Molina – Leandro Paredes (59. Enzo Fernandez), Rodrigo de Paul – Papu Gomez (59. Julian Alvarez), Lionel Messi, Angel Di Maria – Lautaro Martinez. Arabia Saudyjska: Mohammed Al Owais – Yasser Al Shahrani (90. Mohammed Al Breik), Ali Al Boleahi, Hassan Tambakti, Saud Abdulhamid – Salem Al Dawsari, Abdulelah Al Malki, Mohamed Kanno, Saleh Al Shehri (78. Sultan Al Ghannam) – Salman Al Faraj (45. Hattan Bahebri), Firas Al Buraikan (88. Haitham Asiri).