"Czy każdy może się dodzwonić do głowy państwa?". Byli pracownicy kancelarii prezydenta wyjaśniają

Daria Różańska-Danisz
23 listopada 2022, 19:09 • 1 minuta czytania
Polacy prześmiewczo komentują, że łatwiej dodzwonić się do prezydenta Andrzeja Dudy niż osiedlowej przychodni. Byli pracownicy kancelarii prezydenta są przerażeni, jak po raz kolejny sztab ludzi dał się przechytrzyć rosyjskim pranksterom. Mówią też o konsekwencjach: – To bardzo kosztowne błędy, nie tylko ośmieszają Polskę, ale i powodują zwiększoną ostrożność naszych sojuszników, jeśli chodzi o komunikację z prezydentem i wysokim urzędnikami państwa polskiego – ostrzega w rozmowie z naTemat senator KO Sławomir Rybicki.
Prezydent Andrzej Duda po raz drugi został "wkręcony" przez rosyjskich pranksterów. Fot. Andrzej Hrechorowicz / KPRP

Rosyjscy pranksterzy Vovan i Lexus (Władimir Kuzniecow i Aleksiej Stolarow) po raz drugi "wkręcili" prezydenta Andrzeja Dudę. Najpierw – w lipcu 2020 roku – podali się za sekretarza generalnego ONZ. A teraz w dniu wybuchu rakiety w Przewodowie udawali francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona. Tego popołudnia Andrzej Duda miał gorącą linię, rozmawiał m.in. z prezydentem USA Joe Bidenem, sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem, a także z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Rosyjscy komicy złapali go w nocy z wtorku na środę. I przez ponad 7 minut rozmawiali z nim m.in. o wybuchu w Przewodowie. Wypytywali też o prezydenta Ukrainy.

Później w sieci zamieścili nagranie tej rozmowy. Pracownicy Kancelaria Prezydenta zmuszeni byli z całej sytuacji się wytłumaczyć. Na Twitterze tylko krótko odnotowali: "prezydent zorientował się po nietypowym sposobie prowadzenia rozmowy przez rozmówcę, że mogło dojść do próby oszustwa i zakończył rozmowę". Ale dopiero po przeszło 7 minutach. – 7 minut to bardzo długo. Nie zadziałały procedury i zdrowy rozsądek. Takie zwykłe poczucie roztropności, ostrożności. Nawet osoba niebędąca wybitnym poliglotą, mogła się zorientować, że rozmówca po tzw. stronie francuskiej mówi z akcentem rosyjskim. To jest niewytłumaczalne – ocenia senator Koalicji Obywatelskiej Sławomir Rybicki, były zastępca szefa KPRP Bronisława Komorowskiego. Polacy zachodzą w głowę, jak to możliwe, że Rosjanom po raz drugi z taką łatwością udało się "wrobić" prezydenta Andrzeja Dudę i skompromitować przy tym Polskę na arenie międzynarodowej. "Ten, kto zawiódł, powinien stracić pracę" – grzmią. – To kompromituje i ośmiesza nie tylko prezydenta i jego kancelarię, ale niestety państwo polskie – stwierdza senator Koalicji Obywatelskiej.

O kompromitacji służb mówi też generał Stanisław Koziej, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego: – Nie sądziłem, że ta sytuacja się powtórzy. Tym bardziej że zdarza się to drugi raz z tymi samymi hejterami. Myślę, że zawiodła zarówno Kancelaria Prezydenta, jak i służby odpowiedzialne za cyberbezpieczeństwo prezydenta, tj. Służba Ochrony Państwa oraz Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego

Jak połączyć się z prezydentem?

"Łatwiej dodzwonić się do prezydenta niż do przychodni" – kpią w sieci internauci. I na poważnie pytają, czy do Andrzeja Dudy może dodzwonić się każdy.

Sławomir Rybicki cierpliwie tłumaczy: – Z prezydentem nie powinien móc połączyć się każdy. W dobrze zorganizowanym państwie jego głowa i najwyżsi urzędnicy podlegają ochronie kontrwywiadowczej. W przypadku prezydenta istnieją odpowiednie procedury zabezpieczające, ochronne. W tym przypadku można było weryfikować w ambasadzie francuskiej w Warszawie. A normalną praktyką byłby po prostu telefon z Pałacu Elizejskiego.  – To się mogło stać tylko w sytuacji, gdy w sposób lekceważący, amatorski podchodzi się do procedur – szybko ocenia poseł KO Adam Szłapka, były asystent szefa Kancelarii Prezydenta Bronisława Komorowskiego. Jak więc wyglądają procedury? – Nie jest tak, że ktoś w Pałacu Elizejskim chwyta za telefon, a po drugiej stronie odbiera prezydent Andrzej Duda – tłumaczy Szłapka. Rozmowy telefoniczne z przedstawicielami innych państw to jeden z elementów polityki międzynarodowej i są one wcześniej umawiane między kancelariami z udziałem ambasady.

Stanisław Koziej uzupełnia: – Służby prezydenta wchodzą w kontakt ze służbami odpowiednika. Ten fakt ustala się najpierw na poziomie roboczym, później w uzgodnionym terminie, w ustalony wcześniej sposób dochodzi do rozmowy. Prezydentowi zwykle podczas takich rozmów towarzyszy tłumacz i doradca odpowiedzialny za politykę międzynarodową, który może okazać się wsparciem. – Wyobrażam sobie, że i w tej sytuacji ktoś taki musiał być obok Andrzeja Dudy. Trudno tu winić samego prezydenta. Ale służby, które organizują mu te rozmowy... – podkreśla Koziej.

Na tym przykładzie widać, że w wystarczającym zakresie nie pracują także służby państwa, które odpowiadają za bezpieczeństwo wewnętrzne. A jest to: Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego jako cywilna służba i Kontrwywiad Wojskowy w zakresie spraw dotyczących bezpieczeństwa państwa, obronności. Tutaj bez wątpienia nie zadziałały procedury.Sławomir Rybicki senator Koalicji Obywatelskiej, były zastępca szefa KPRP Bronisława Komorowskiego.

Pilne łączenie

Oczywiste, że prezydent Andrzej Duda po wybuchu w Przewodowie odbierał telefon za telefonem. Dzwonili przedstawiciele różnych krajów. Ale i takie rozmowy powinny być wcześniej umówione.

Adam Szłapka: – Pojawia się informacja np. o tym, że prezydent Macron chce się połączyć z panem Dudą, wyznacza się godzinę. Nie jest tak, że prezydent chwyta za słuchawkę i pyta: "halo, Macron?", tylko jest połączenie i ktoś przekazuje prezydentowi słuchawkę. Na samym końcu najprawdopodobniej był to minister Kumoch i to on potwierdził autentyczność tego połączenia.

Sam prezydencki minister już na Twitterze odniósł się do tych zarzutów. Stwierdził, że podałby się do dymisji, gdyby to "pomówienie" było prawdą.

Kupić trochę czasu

Rybicki zaznacza, że jeżeli pojawiają się jakiekolwiek wątpliwości co do wiarygodności, jakości połączenia czy numeru telefonu, urzędnik kancelarii mógłby kupić sobie trochę czasu i powiedzieć: "Proszę chwileczkę zaczekać, prezydent jest zajęty. Oddzwonimy w pierwszym możliwym momencie". – I zweryfikować numer – zastrzega senator KO.

Trudno mu powstrzymać emocje: – Nic nie tłumaczy takiej wpadki. Gdyby to było po raz pierwszy, to można powiedzieć, że nieostrożność, naiwność, procedury niedoskonałe. Ale to się stało po raz drugi i to w sytuacji, kiedy trwa konflikt na granicach państwa polskiego. Jest to nie tylko niezrozumiałe, ośmieszające, ale i bardzo groźne. Jak teraz na tę sytuację będą reagować prezydenci państw sojuszniczych? Może być obawa, czy rozmowa z prezydentem Polski nie jest podsłuchiwana, czy połączenie jest właściwie zabezpieczone. W ostatnich latach budżet Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy znacznie wzrósł. Według obliczeń "Faktu" wydatki kancelarii w 2023 roku przekroczą 250 mln zł (o 39 mln zł więcej niż w br.), z czego aż 50 mln zł pójdzie na pensje dla urzędników prezydenta.

– Pamiętam, że kilka lat temu uzasadnieniem dla kolejnego wzrostu budżetu Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy było powiększenie i podniesienie rangi biura polityki międzynarodowej. Można było przypuszczać, że procedury będą raczej ulepszane, wzmacniane. Nic bardziej mylnego – kończy Rybicki.