Najpierw Cristiano Ronaldo zalał się łzami, a potem pobił rekord wszech czasów
- Cristiano Ronaldo w czwartek zagrał na swoim piątym mundialu w karierze
- I pobił rekord wszech czasów, bo trafiał na każdym z tych turniejów
- 37-letni Portugalczyk ma za sobą ciężkie tygodnie w Manchesterze United
- CR7 zamierza wygrać mundial w Katarze, a potem zakończyć karierę
Tuż przed pierwszym gwizdkiem w meczu Portugalii z Ghaną na mundialu w Katarze operator kamery pokazał piłkarzy reprezentacji Portugalii śpiewających swój hymn, pieśń "A Portuguesa". Kamera zatrzymała się przy Cristiano Ronaldo, kapitanie Selecao i żywej legendzie futbolu. 37-letni gwiazdor zapłakany śpiewał hymn i gdzieś w środku serca cieszył się, że znów ma szansę występu w MŚ. To jego piąty mundial w pięknej karierze.
– Zostałem zdradzony i oszukany. Tak się poczułem. Są ludzie, którzy nie chcą mnie w klubie. Tak było w zeszłym sezonie i tak jest teraz. Mówię co myślę, bo kibice powinni poznać prawdę. Oni są dla mnie najważniejsi. Gram dla nich i zawsze są po mojej stronie. Czuję to za każdym razem, gdy wychodzę z domu, gdy idę ulicą. Fani są dla mnie wszystkim – mówił gwiazdor o sytuacji w Manchesterze United. Klub długo nie reagował.
Cristiano Ronaldo w ostatnich dniach i tygodniach przeszedł niezłe piekiełko. Kłócił się z partnerami oraz trenerem w Manchesterze United, potem się z nimi pogodził, by na koniec udzielić głośnego wywiadu, po którym klub rozwiązał z nim kontrakt. Przygoda w MU na zawsze dobiegła końca.
Wszystko działo się już w trakcie katarskich MŚ, a Portugalczyk po prostu zamierzał zrobić swoje i wygrać mundial z Selecao. Ten wynik, jak zapowiadał już jakiś czas temu, miał oznaczać koniec pięknej kariery i jej najlepsze zwieńczenie. Na samym szczycie.
Ale najpierw 37-letni gigant wyszedł na murawę w swoich piątych MŚ w dziejach, czego dokonali wcześniej tylko Antonio Carbajal, Rafael Marquez, Guillermo Ochoa, Lothar Matthaeus, Gianluigi Buffon oraz Lionel Messi. Został więc siódmym piłkarzem w historii, który aż pięć razy miał okazję reprezentować swój kraj na najważniejszej piłkarskiej imprezie. W finałach MŚ gra nieprzerwanie od 2006 roku i mundialu w Niemczech. Później wystąpił jeszcze w 2010 roku w RPA, w 2014 roku w Brazylii oraz cztery lata temu w Rosji.
Co ciekawe, Cristiano Ronaldo wystąpił też w pięciu turniejach finałowych mistrzostw Europy – w 2004 (Portugalia), 2008 (Austria i Szwajcaria), 2012 (Polska i Ukraina), 2016 (Francja) oraz 2021 roku. Selecao w 2004 roku wywalczyli srebrny medal, a w 2016 roku triumfowali w imprezie po raz pierwszy w swojej historii. Dla Portugalczyka to dziesiąty kolejny wielki turniej, w którym miał okazję wystąpić. To jest wprost niebywałe!
W meczu z Ghaną najlepszy strzelec piłki reprezentacyjnej, który na MŚ przybył, mając na koncie 117 bramek w drużynie narodowej i apetyt na kolejne zdobycze, polował też na kolejny rekord. Mógł jako pierwszy piłkarz w historii strzelić bramkę na piątym mundialu. Tej sztuki nie dokonał nawet Lionel Messi, Pele czy Diego Maradona. 37-latek trafił nawet do siatki rywali, ale w 31. minucie sędzia Ismail Elfath uznał, że chwilę wcześniej faulował rywala i doszedł do pozycji strzeleckiej w sposób niedozwolony przepisami.
Udało się w 63. minucie meczu. Portugalczyk wpadł w pole karne rywali, tam ciałem zaatakował go jeden z defensorów, a sędzia od razu wskazał na "wapno". CR7 wziął więc piłkę pod pachę, ustawił na linii jedenastu metrów, a potem wziął rozbieg i potężnym strzałem dał Portugalii prowadzenie. To jego 118. bramka dla drużyny narodowej i piąty mundial, na którym wpisał się na listę strzelców. Żaden piłkarz nie dokonał tej sztuki.
Mundial w Katarze może być pożegnaniem Cristiano Ronaldo z wielką piłką reprezentacyjną, ale póki trwa, mamy okazję podziwiać jego kunszt techniczny i popisy na murawie. 37-letni piłkarz nadal jest w świetnej formie, nadal pisze historię piłki i z pewnością nie podda się, póki jego drużyna nie wdrapie się na sam szczyt. Mając w składzie kogoś takiego, powinno być reprezentacji Portugalii dużo łatwiej.