Ziobryści idą za ciosem. Pokazali ustawę, która znowu uderza w Niemców w Polsce
- – Ten przywilej, naszym zdaniem, narusza konstytucję, narusza równość wobec prawa – stwierdził Janusz Kowalski
- Jacek Ozdoba dodał, że w polskim parlamencie zasiada niemiecki poseł, a "jak widać, Polaków nie ma w parlamencie niemieckim"
- Kowalski poinformował też, że złożył poprawkę wykreślającą z budżetu państwa pieniądze dla mniejszości niemieckiej
– Posłowie Solidarnej Polski, w ramach działań dotyczących polsko-niemieckiej symetrii, złożyli projekt ustawy likwidujący przywilej wyborczy mniejszości niemieckiej w Polsce – przekazał w piątek Janusz Kowalski.
Solidarna Polska chce zlikwidować przywilej wyborczy Niemców w Polsce
Jak dodał, zdaniem całego ugrupowania, które reprezentuje, ten przywilej jest "całkowicie nieuprawniony". Wiceminister rolnictwa wspomniał też o swoim koalicjancie. – Solidarna Polska i Prawo i Sprawiedliwość przywracają polsko-niemiecką symetrię – oznajmił.
Kowalski poinformował, że przygotowanym w projekcie ustawy znajdują się zapisy, które likwidują zwolnienie komitetów mniejszości narodowych z konieczności przekroczenia 5-procentowego progu wyborczego w skali całego kraju.
– Ten przywilej, naszym zdaniem, narusza konstytucję, narusza równość wobec prawa – mówił w Sejmie polityk SP. – Konstytucja mówi jasno, że nie ma żadnego podziału ze względu na narodowość, jeżeli chodzi o siłę głosu polskiego obywatela – przekonywał.
Jakie jeszcze argumenty podał Kowalski? Jak mówił, "w Niemczech nie ma żadnego przywileju dla mniejszości polskiej ani finansowania nauki języka polskiego". Jacek Ozdoba dodał, że w polskim parlamencie zasiada niemiecki poseł, a "jak widać, Polaków nie ma w parlamencie niemieckim".
Ziobryści chcą "symetrycznego wykreślenia" Niemców
Na piątkowej konferencji prasowej w Sejmie wiceminister rolnictwa poinformował też, że złożył poprawkę wykreślającą z budżetu państwa na 2023 rok 119 mln zł dla mniejszości niemieckiej na naukę języka niemieckiego.
O tym propagandowym uderzeniu ziobrystów w Niemców informowaliśmy w naTemat jeszcze przed konferencją. "Tyle praw dla mniejszości niemieckiej w Polsce, ile praw dla mniejszości polskiej w Niemczech" – napisał Janusz Kowalski na Twitterze.
I dodał: "W związku z brakiem niemieckich działań w sprawie zapewnienia Polakom finansowania nauki języka ojczystego w RFN złożyłem poprawkę do budżetu o symetryczne wykreślenie pieniędzy naukę języka dla mniejszości niemieckiej".
W kolejnym wpisie polityk stwierdził, że "czas przywrócić polsko-niemiecką symetrię". "Nie ma zgody na dyskryminację Polaków w Niemczech. Nie ma zgody na łamanie przez Niemcy polsko-niemieckiego traktatu z 1991 r. Nie ma w RFN ani jednej szkoły z polskim jako językiem ojczystym. Niemcy mieli 31 lat na wdrożenie postanowień traktatu. Nic nie zrobili" – kontynuował.
Czy Janusz Kowalski wie, że nie ma mniejszości polskiej w Niemczech?
Jak przypomniał nasz dziennikarz Jakub Noch, problem polega na tym, że Polacy w RFN nie mają statusu mniejszości narodowej i wynika to z przyczyn obiektywnych. Ostatni raz federalne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przypomniało o tym w 2014 roku w odpowiedzi na wniosek Związku Polaków w Niemczech.
Zwrócono wówczas uwagę przede wszystkim na fakt, iż "Polacy nie są ludnością rodzimą i tradycyjnie osiadłą" na terenach, które aktualnie najliczniej zamieszkują po zachodniej stronie Odry.
Inaczej ma się natomiast sprawa z mniejszością niemiecką w Polsce. Jej przedstawiciele najliczniej zamieszkują Opolszczyznę oraz Górny i Dolny Śląsk, czyli tzw. ziemie uzyskane, które Polska zajęła w wyniku globalnych ustaleń po II wojnie światowej. Pochodzący z Opola Janusz Kowalski powinien więc najlepiej rozumieć, w czym tkwi problem.