Przez ten znak kierowcy tracą nawet prawo jazdy. Wciąż zapominają o D-42

Alan Wysocki
29 listopada 2022, 10:57 • 1 minuta czytania
Znak D-42, choć jest jedną z najważniejszych informacji dla kierowców pokonujących duże odległości, to wciąż jest pomijany, a niekiedy wprost lekceważony. To właśnie z powodu ograniczenia prędkości związanego z wjazdem na teren zabudowany wystawianych jest najwięcej mandatów.
Znak D4 straszy na polskich drogach. Kierowcy wciąż o nim zapominają. Fot. Wojciech Stróżyk / Reporter / East News

Znak D-42 straszy na polskich drogach. Kierowcy wciąż o nim zapominają

Znak D-42 – niby każdy zna, ale wielu lubi przymknąć na niego oko. Tymczasem jeśli kierowca nie zdejmie nogi z gazu, może mieć to opłakane konsekwencje. Chodzi nie tylko o ryzyko spowodowania wypadku, ale także ogromny mandat, a nawet utratę prawa jazdy.

Rozpoznanie znaku D-42 nie powinno nikomu sprawiać problemu. Co więcej, bez niego łatwo także zorientować się, że jesteśmy na terenie zabudowanym, w którym prędkość jest ograniczona do 50 km/h - i to niezależnie od pory dnia.

Wyjątkiem są poszczególne odcinki na terenie zabudowanym z osobnymi znakami, które nakazują zmniejszyć lub pozwalają zwiększyć prędkość. Szereg regulacji, niestety, wciąż jest ignorowanych.

Jeszcze w ostatnich dniach lipca Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przekazała, że pierwsze półrocze 2022 roku przyniosło aż pół miliona przekroczeń prędkości wyłapanych przez fotoradary pracujące w systemie CANARD.

Zignorujesz znaki, poniesiesz karę. Możesz nawet stracić prawo jazdy

Do końca 2022 roku obowiązuje następujący taryfikator mandatów za przekroczenie dozwolonej prędkości: do 10 km/h - 50 zł, 11-15 km/h - 100 zł, 16-20 km/h - 200 zł, 21-25 km/h - 300 zł, 26–30 km/h - 400 zł, 31–40 km/h - 800 zł, 41–50 km/h - 1000 zł, 51–60 km/h - 1500 zł, 61–70 km/h - 2000 zł, 71 km/h i więcej - 2500 zł.

Przy przekroczeniu prędkości do 50 km/h kierowcę spotyka jedynie kara finansowa. Od pułapu 50 km/h w grę wchodzi nawet utrata prawa jazdy na okres trzech miesięcy. Powód? Nie stosując się do przepisów, stwarzamy zagrożenie w ruchu drogowym.

Od 2023 roku zaś za przekroczenie prędkości o 70 kilometrów można zarobić nawet 15 punktów karnych. Co więcej, rząd reaguje nie tylko na tę, ale i na inne palące kwestie, jeśli chodzi o łamanie prawa drogowego. Regularnie bowiem słyszymy o osobach wsiadających na kółko pod wpływem alkoholu. W tej kwestii także wyłożyło się wiele znanych osób.

Samo kierowanie pod wpływem niemal zawsze wiąże się także z przekroczeniem prędkości. W związku z tym na biurku Andrzeja Dudy już leży obszerny projekt nowelizacji Kodeksu karnego. Jednym z jego założeń jest... konfiskata samochodów pijanych kierowców.