Szczęsny bohaterem Polaków. Bramkarz na plecach wciągnął Polskę do 1/8 finału MŚ

Maciej Piasecki
30 listopada 2022, 22:19 • 1 minuta czytania
Wojciech Szczęsny to człowiek, któremu reprezentacja Polski w dużej mierze zawdzięcza awans do 1/8 finału mundialu w Katarze. Biało-Czerwoni zdołali wślizgnąć się do fazy pucharowej po 36 latach przerwy. Nasz bramkarz obronił jednak rzut karny wykonywany przez Lionela Messiego i łącznie 11 strzałów w światło bramki.
Wojciech Szczęsny utrzymał Biało-Czerwonych przy życiu na mundialu w Katarze. Polacy zagrają w 1/8 finału MŚ 2022. Fot. JUAN MABROMATA/AFP/East News

Michniewicz nieco zaskoczył wystawieniem w wyjściowym składzie Karola Świderskiego. Na ławce pozostał Arkadiusz Milik oraz Jakub Kamiński, co mogło sugerować, że Biało-Czerwoni zagrają w systemie hybrydowym. Wyjściowo w układzie 1-4-5-1, z najwyżej ustawionym Robertem Lewandowskim. Przy układzie ofensywnym "Lewego" miał wspierać wspomniany Świderski. Współpraca obu panów bardzo dobrze układała się m.in. w Lidze Narodów UEFA.

Co do Argentyńczyków, w ofensywie trener Lionel Scaloni postawił na Juliana Alvareza. Na ławce pozostał za to Lautaro Martinez, co najbardziej mogło martwić polską defensywę. Alvarez w barwach Albicelestes prezentował się bowiem bardzo solidnie, podobnie jak Enzo Fernandez. Pomocnik również wskoczył do wyjściowego ustawienia, dostając nagrodę m.in. za efektowne trafienie w wygranym meczu z Meksykiem (2:0).

Biało-Czerwoni musieli się skupić na zatrzymaniu La Scalonety, jak nazwano styl gry drużyny prowadzonej przez najmłodszego selekcjonera na mundialu w Katarze.

Szczęsny powtórzył wynik Tomaszewskiego

Co do wyboru najlepszego po stronie Biało-Czerwonych w środowym meczu, można by tak właściwie przeciągnąć scenariusz, który miał miejsce w minioną sobotę. Ponownie największą pewność dawał między słupkami polskiej bramki Wojciech Szczęsny.

Golkiper, który na co dzień broni w Juventusie Turyn, już w 39. minucie przeszedł do historii. "Szczena" jako drugi polski bramkarz w mundialowej historii obronił dwa rzuty karne na jednym turnieju. Szczęsny dokonał tej sztuki podobnie jak Jan Tomaszewski, kiedy legendarny zespół trenera Kazimierza Górskiego wdrapywał się na mundialowe podium.

Różnica jest jednak taka, że "Tomek" dokonał tego na przestrzeni całego turnieju, a Szczęsny potrzebował zaledwie trzech meczów na wyłapanie dwóch jedenastek. Co więcej, Polak obronił w środę rzut karny wykonywany przez Lionela Messiego.

Mając dobrego bramkarza, drużyna jest w turnieju utrzymywana w grze o duże rzeczy. I właśnie takie poczucie mogli mieć Biało-Czerwoni. Szczęsny w pierwszych 45. minutach poza strzałem z jedenastu metrów Messiego, wygrał też kilka pojedynków, m.in. z Angelem Di Marią. Kolegę z Juventusu najpierw wybronił, parując strzał bezpośrednio z rzutu rożnego, a następnie, z uśmiechem na ustach, okiwał Argentyńczyka we własnej szesnastce.

W drugiej części Szczęsny co prawda musiał wyciągać dwa razy piłkę z siatki, a Polacy przegrali z Argentyną 0:2. Trzeba sobie jednak otwarcie powiedzieć, że ten wynik mógł być dużo bardziej niekorzystny dla Polski.

Biało-Czerwoni chwilami bronili się wręcz rozpaczliwie i jeśli już nie było szans na interwencję defensywy, czekał właśnie on. Wojciech Szczęsny. Polski golkiper w całym meczu interweniował przy 11 strzałach celnych Argentyńczyków. To pokazuje, co by było, gdyby nie bramkarz – mocno krytykowany jeszcze przed startem mundialu w Katarze.

Szczęsny zamknął jednak usta wszystkim krytykom co do swojej gry na dużych turniejach.