Michniewicz zaatakował dziennikarza i nie chciał odpowiadać. Żenujące zachowanie
- Czesław Michniewicz po meczu z Francją analizował przyczyny porażki
- Biało-Czerwoni ulegli mistrzom świata i nie zagrają w ćwierćfinale MŚ
- Selekcjoner zaatakował jednego z dziennikarzy, nie chciał odpowiadać na pytania
– Gdy przegrywaliśmy do przerwy 0:1, wiedzieliśmy, że jeszcze wszystko jest możliwe. Mieliśmy drugie 45 minut, więc czasu było sporo. Chcieliśmy zaatakować, poszukać swoich szans. Dokonaliśmy kilku zmian, wprowadziliśmy drugiego napastnika. Były momenty, w których mogliśmy pokusić się o bramkę wyrównującą, ale niestety, nie udało się. Bardzo żałuję drugiego straconego gola, tym bardziej, że spodziewaliśmy się takiego rozwiązania akcji i przestrzegaliśmy przed tym – analizował nasz selekcjoner na konferencji prasowej.
Czesław Michniewicz mówił też o tym, jak przygotowywał zespół do starcia z mistrzami świata.
– Jako sztab szkoleniowy przeanalizowaliśmy dokładnie grę reprezentacji Francji, ale nie trzeba być trenerem, by wiedzieć, gdzie jest największe niebezpieczeństwo płynące ze strony Trójkolorowych. W meczu z Argentyną staraliśmy się neutralizować ataki rywala przez środek, natomiast w reprezentacji Francji najgroźniejsi są skrzydłowi – Kylian Mbappe oraz Ousmane Dembele. Poświęciliśmy dużo czasu na analizę, w jaki sposób można spróbować ich zatrzymać – zdradził tajniki swojej pracy.
I kiedy wydawało się, że nic ciekawego nie wydarzy się na konferencji, redaktor Wojciech Górski z Interii zapytał o słowa Roberta Lewandowskiego i Piotra Zielińskiego po meczu. Obaj skrytykowali grę naszej drużyny i dali do zrozumienia, że nie chcą grać w tak defensywny i mało atrakcyjny sposób. Reakcję Czesława Michniewicza – zadziwiającą i mało elegancką – można określić jednym słowem: żenada.
– Proszę się nie obrazić, ale dziwi mnie, że redakcja wysłała pana na duży turniej, a pan nie może zadać własnego pytania, a posługuje się wypowiedziami zawodników. Miałby pan wtedy większą satysfakcję i mógłby pan wymyślić coś własnego – zaatakował selekcjoner żurnalistę, który zacytował słowa zawodników i wrócił z nimi do selekcjonera. Cóż, Czesław Michniewicz nie pierwszy raz ma na pieńku z mediami, które nie są mu przychylne i które nie zadają wyłącznie wygodnych dla niego pytań.
W Katarze przeszedł sam siebie, kłamał na konferencji prasowej ws. swoich wypowiedzi, a potem nieudolnie je prostował. Teraz kolejny raz dał dowód, jak mało szacunku ma do pracy niektórych dziennikarzy. I tak jest od początku jego kadencji, czyli od początku 2022 roku. Czesław Michniewicz na pytania, które mu się nie podobały, nie odpowiadał. Cóż, to również świadczy o jego klasie i szacunku dla pracy innych osób. I to niekoniecznie dobrze, prawda?
– Dziś jesteśmy smutni i rozczarowani, bo podskórnie czujemy, że ten mecz mógł się potoczyć nieco inaczej. Gdybyśmy jako pierwsi zdobyli bramkę, dogrywka absolutnie byłaby w naszym zasięgu. Byłoby na pewno więcej emocji. Myślę, że im więcej czasu minie od tego turnieju, perspektywa spojrzenia na te wydarzenia będzie się zmieniała. W szatni zawodnicy czuli żal, tego jestem pewien. Dziękuję wszystkim, którzy byli z nami i nas wspierali podczas katarskich mistrzostw – zakończył Czesław Michniewicz.
A my mamy nadzieję, że prezes PZPN wyciągnie wnioski i zakończy kadencję selekcjonera.