"Żałosny, wyreżyserowany spektakl". Senator ujawnia, jak naprawdę wyglądała wizyta Kaczyńskiego
Czas na podsumowanie wizyty Kaczyńskiego w Nowej Soli.
1) Siły Policji do ochrony szeregowego posła były gigantyczne, jakich Nowa Sól nie widziała nigdy, nawet za czasów komuny. Kilkuset policjantów w mundurach i tajniaków w radiowozach i pojazdach nieoznakowanych. Blokada dróg i przejść. Ponoć na dachach snajperzy. Pytanie, kto za to płaci? Policjanci chronią Kaczyńskiego przed suwerenem, przed Narodem, zamiast patrolować ulice i chronić Obywateli przed przestępcami.
2) Na sali, w hotelu Nadodrzański Dwór, przez mieszkańców do wczoraj nazywanym Kaczym Dworem, zgromadziło się ok. 200-250 osób, z czego nowosolan było kilku czy co najwyżej kilkunastu. Reszta została dowieziona czy przyjechała spoza miasta. Średnia wieku to ok. 70 lat.
3) Kaczyński przyjechał obstawionymi ulicami od strony ul. Południowej, dostał się do hotelu tylnymi drzwiami od strony Parku Krasnala, obstawionego przez agentów Policji ze wszystkich stron. Kaczyński nie wyszedł do zgromadzonych przed hotelem ludzi, ale jak szczur dostał się do środka i jak szczur stamtąd uciekł.
4) Przed hotelem zebrała się grupa ok. 200 osób. Wśród stojących na zimnie przez kilka godzin Nowosolan, zebranych, żeby przywitać Kaczyńskiego, były również osoby kalekie i na wózkach inwalidzkich, była młodzież i osoby starsze. Nie dostąpili prawdziwi Nowosolanie „zaszczytu” wymiany poglądów z PiSowskim wodzem, wożonym po Polsce w limuzynie z potężną obstawą. To był wiec aktywu partyjnego, a nie spotkanie z mieszkańcami.
5) Trzy pytania, ponoć od mieszkańców Nowej Soli (sic!), z kartki, dukając, ledwo odczytał konferansjer. Z sali nikt ze zgromadzonych nie mógł zadać jakiegokolwiek pytania. To jest ten PiSowski dialog.
6) Wśród protestujących przed hotelem byli też tajniacy z TVP Info, skrzętnie relacjonujący każde wypowiedziane tam przeze mnie słowo. W końcu z kieszeni podatnika dostają 2,7 miliarda zł rocznie na propagandę zamiast choćby na służbę zdrowia, krytykowaną przez Kaczyńskiego, choć to on od 7 lat jest przy władzy i odpowiada za jej stan.
Reasumując: żałosny, wyreżyserowany spektakl, w którym satrapa z Nowogrodzkiej przemawiał do aktywu partyjnego przy aplauzie fanatycznych klakierów.
Zdjęcia: moje oraz "Tygodnik Krąg" i "Fota z Drona".
Wpis ukazał się pierwotnie na profilu senatora Wadima Tyszkiewicza na Facebooku.