Francuzi brutalnie zakpili z Lewandowskiego. "Mały Robercik" dostał nowy przydomek
- Reprezentacja Polski zakończyła udział na mundialu w Katarze na 1/8 finału
- Biało-Czerwoni po raz pierwszy od 36 lat awansowali do fazy pucharowej MŚ
- Robert Lewandowski zdobył dwa gole na MŚ 2022, z Arabią Saudyjską i Francją
Nie tak dawno informowaliśmy o ocenach, które wystawili Biało-Czerwonym dziennikarze słynnego dziennika "L'Équipe". Zdaniem redakcji najbardziej popularnego sportowego miejsca we Francji na najwyższe oceny za mecz 1/8 finału mundialu po polskiej stronie zasłużyli: Wojciech Szczęsny, Sebastian Szymański oraz Jakub Kamiński. Każdy z wymienionej trójki otrzymał w dziesięciostopniowej skali "piątki".
Na drugim końcu ocen z Polaków znaleźli się za to: Matty Cash, Kamil Glik oraz Jakub Kiwior. Trójka naszych obrońców zasłużyła solidarnie na... "trójkę" w skali "L'Équipe".
Nieco inaczej do pojedynku kadry trenera Czesława Michniewicza przeciwko Trójkolorowym podeszła redakcja nieco satyrycznego portalu Sofoot.com. Członkowie redakcyjnego grona przekonują w swoim opisie, że są miejscem, gdzie "na piłkę spogląda się z innej perspektywy, szukając oryginalnych i dziwacznych treści".
Na celownik po niedzielnym meczu został wzięty Robert Lewandowski. "Lewemu" poświęcono osobny artykuł, w którym Polak zbiera sporą krytykę. Nie jest jednak w tym osamotniony, bo zdaniem autorów z portalu napastnik Polaków jest słabo obsługiwany.
"Trzeba przyznać, że nie obrażając Grzegorza Krychowiaka czy Krystiana Bielika, jedynie Przemysław Frankowski i Piotr Zieliński wydawali się być w stanie zaopatrywać kapitana w cukierki" – można przeczytać w tekście na Sofoot.com.
Dodatkowo Francuzi podważyli pewność Lewandowskiego co do wykonywania rzutów karnych.
"W swojej rutynie przed uderzeniem napastnik najpierw ujawnił ciężki stres, symbolizowany przez głębokie oddechy i kilka mało uspokajających spojrzeń na gigantyczne ekrany. Następnie, przez rozbieg równie irytujący, jak źle wykonany, jego dwie miękkie próby zostały starannie wyłapane przez Guillermo Ochoę i Hugo Llorisa" – opisują francuscy autorzy.
"Mały Robercik" bez oceny za mecz
"Lewy" znalazł się także wśród ocenionych za pojedynek z Francją. Co ciekawe, jako jedyny reprezentant Polski, Lewandowski został "poczęstowany" brakiem oceny. Kapitan Biało-Czerwonych został nazwany "Małym Robercikiem", a dołożono jeszcze bardzo podobny pseudonim do dawnego, którym nazywano Cristiano Ronaldo.
Zamiast "Penaldo" można przeczytać o "Penaldskim". To nawiązanie do słowa "penal", który w języku francuskim oznacza rzecz jasna rzut karny. I właśnie tak brzmi ocena za mecz Lewandowskiego, per Penaldski.
Warto również zauważyć, że na miniaturce Lewandowski występuje, zapewne nieprzypadkowo, jeszcze w koszulce Bayernu Monachium.
"Ta pierwsza połowa to jest droga, którą powinniśmy podążać. Niezależenie z kim gramy. To pokazało, że nie ma się co bać. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, jaki jest wynik. Jeśli będziemy jednak bardziej grali w piłkę, przyspieszali grę, to z każdym możemy zaatakować i strzelić bramkę." – mówił po meczu z Francją w szatni kapitan Polaków.
Odkładając satyrę na bok, Biało-Czerwoni zagrali zupełnie inaczej w starciu z Trójkolorowymi, aniżeli w fazie grupowej mundialu. Lewandowski był mocno pilnowany, oddając z gry tylko jeden strzał w stronę bramki. "Lewy" był jednak skutecznym egzekutorem z jedenastu metrów, zdobywając pożegnalnego gola dla Biało-Czerwonych w starciu z mistrzami świata.
Dodajmy, że Polak wykorzystał karnego za drugim podejściem. Przy pierwszym skutecznie interweniował Lloris, ale przed uderzeniem opuścił linię bramkową. A tak robić nie można.