Obajtkowi puściły nerwy przed kamerą. "Niech pan nawet pytań nie zadaje!"
Prezes Orlenu Daniel Obajtek w poniedziałek zabrał głos ws. transakcji dotyczącej sprzedaży części rafinerii gdańskiej Saudyjczykom. Wcześniej dziennikarze "Czarno na białym" TVN 24 dotarli do projektu umowy między Orlenem a Saudi Aramco, światowym gigantem paliwowym, który został właścicielem 1/3 Rafinerii Gdańskiej.
Jak opisywaliśmy, ze wcześniejszych ustaleń dziennikarzy wynikało, że po fuzji Orlenu i Lotosu nasz kraj może utracić kontrolę nad rafinerią, co z kolei może zagrażać bezpieczeństwu energetycznemu Polski i umożliwić Saudom blokowanie decyzji polskiego rządu.
W reportażu TVN 24 podkreślono, że dziennikarze nie mają pełnej wiedzy, czy powyższe zapisy znalazły się w finalnej umowie, ale Orlen nie zaprzeczył, by tak było. "W tej sytuacji, biorąc pod uwagę interes publiczny, jakim jest bezpieczeństwo energetyczne państwa, dziennikarze zdecydowali się ujawnić, co zostało wpisane do projektu umowy tej strategicznej dla Polski transakcji" - podano.
W sprawie zawiadomiono już prokuraturę (wniosek złożyli przedstawiciele Polski 2050), o kontrolę w sprawie została też poproszona Najwyższa Izba Kontroli.
Daniel Obajtek zagotował się podczas konferencji. "Na czyje zlecenie działacie?!"
Na poniedziałkowej konferencji prasowej Daniel Obajtek nie zaprzeczył wprost, że umowę, o której pisze TVN24, zawarto. Prezes Orlenu od początku swojego wystąpienia był wzburzony, a wypowiedź dla dziennikarzy zaczął od słów: "Bez emocji, ja bardzo proszę naszą kamerę, żeby filmowała to, z jednej prostej przyczyny, państwo wycinacie bardzo często moje wypowiedzi".
Gdy zadano mu pytanie o ujawnioną treść umów i o wątek dotyczący zapisów dot. sprzedaży części rafinerii, odpowiedział do jednego z dziennikarzy:
– Po pierwsze, jakie ujawnione umowy? Czy pan uważa, że kartki, które krążą po kraju, to są ujawnione umowy?! To są zwykłe kartki, których nie będę komentował! To jest po pierwsze, nie będę komentował, żaden prezes międzynarodowego koncernu nie komentuje umów i państwo dobrze to wiecie.
W pewnym momencie – i właśnie ten fragment wypowiedzi prezesa Orlenu najmocniej niesie się po sieci – jeden z dziennikarzy zapytał Obajtka o tzw. prawo weta, które w niektórych przypadkach przysługuje stronom umowy (prawo bezpieczeństwa mniejszościowego akcjonariusza).
Wówczas prezes Orlenu wyraźnie stracił kontrolę i wykrzykiwał do dziennikarza: "Ale wie pan, czego dotyczy prawo weta? Nie jest pan przygotowany! Niech pan nawet pytań nie zadaje!". Widać to na poniższym nagraniu:
– Wie pan, czego dotyczy prawo weta? Tego, że to jest rafineria processingowa. Wie pan co to jest rafineria processingowa, niech mi pan odpowie, wie pan, co to jest? Nie wie pan! – krzyczał Obajtek.
– Rafineria Gdańska jest bezpieczna, a pan nawet nie wie, co to jest rafineria processingowa! Dlaczego się stosuje prawo weta, czyli prawo bezpieczeństwa mniejszościowego akcjonariusza? Bo ta rafineria jest processingowa ze względu na to, że się dzielimy produktami ze względu na udziały – mówił dalej.
Dodał, że "co do umowy, to dziennikarze uderzają w międzynarodowe kancelarie".
"Na czyje zlecenie działacie?!"
Obajtek oskarżył też dziennikarzy, że nie działają w interesie Polski. – Nie wiem, czego ma to służyć, co państwo robicie. Jesteśmy w trakcie wojny, Saudyjczycy są naszą alternatywę paliw, a państwa stacja wszystko robi, żeby jedyny inwestor, który jest największym producentem ropy na świecie, nie chciał do końca inwestować w Polsce – wymieniał.
– Czy działacie dla dobra polskiej gospodarki? Nie sądzę! – wykrzykiwał na konferencji. Później zwrócił się do dziennikarzy słowami: "nie wiem, na czyje działanie działacie, że chcecie inwestorów wypłoszyć z Polski?".
Gdy przypomniano mu, że chodzi o bezpieczeństwo energetyczne Polski, odparł: – Właśnie, burzycie bezpieczeństwo energetyczne! Alternatywą na ropę rosyjską, która morduje ludzi w Ukrainie, bo mordują ludzi w Ukrainie, jest ropa z Saudi Aramco! A państwo cały czas generalnie atakujecie największego producenta ropy. To nie jest profesjonalne!
Obajtek stwierdził też ogólnikowo, że 'jesteśmy zabezpieczeni poprzez umowy, że nie ma możliwości sprzedaży niekontrolowanej i jesteśmy zabezpieczeni też poprzez ustawę, która to wyraźnie mówi".
Potem dalej pouczał dziennikarzy: – Wy poważacie podstawowe zasady biznesu! Bo ochrona mniejszościowego partnera, mniejszościowego akcjonariusza jest wpisana w standardy międzynarodowe! Wierzycie świstkom papieru latającym po Polsce, a nie wierzycie stanowisku Orlenu. Zastanówcie się, jak nasze państwo poprzez waszą narrację jest traktowane w Europie i na świecie! – mówił.
"Po raz pierwszy potwierdził, że te zapisy są"
Wypowiedź Obajtka skomentował już jeden z twórców reportażu TVN 24, Łukasz Frątczak. – Daniel Obajtek po raz pierwszy potwierdził, że te zapisy [o których była mowa w materiale TVN 24 - red.] są, bo mówi o prawie weta. Co więcej, mam wrażenie, że pan prezes nie do końca rozumie, jaką umowę podpisał, bo on zasłania się i mówi, że to rafineria processingowa – powiedział.
– To jest rafineria processingowa, ale to nie ma nic do rzeczy. My umowę podpisaliśmy na sprzedaż udziałów w spółce. I tego dotyczy ta umowa. I takie były warunki Komisji Europejskiej, że mają być sprzedane udziały w spółce – zaznaczył dziennikarz.
Orlen odpowiada
Jak informowaliśmy na InnPoland.pl, doniesienia TVN24 nie są jedynymi niepokojącymi informacjami o sprzedaży aktywów Lotosu, które ostatnimi czasy pojawiły się w mediach. W środę 14 grudnia "Gazeta Wyborcza" opublikowała artykuł, w którym twierdziła, że transakcja z Saudi Aramco miała zostać przeprowadzona bez należytej weryfikacji. Według dziennika transakcja miała odbyć się z naruszeniem ustawy o kontroli niektórych inwestycji.
W odpowiedzi na doniesienia "GW" i TVN24 Orlen opublikował oświadczenie. "Stanowczo zaprzeczamy tezom zawartym w publikacjach 'Gazety Wyborczej', TVN24, wypowiedziach niektórych polityków opozycji. W naszej ocenie są one jedynie próbą manipulowania faktami i zdyskredytowanie procesów kluczowych dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego Polski i regionu" – pisała spółka.
Jednocześnie Daniel Obajtek, który w poniedziałek był również gościem w RMF FM, odniósł się do pytania, czy sprzedano Saudyjczykom 30 proc. udziałów w Rafinerii Gdańskiej za 1 mld zł. – To kłamstwo. Nie za 1 mld, bo trzeba zrozumieć, że to 30 proc. udziału w jednej z rafinerii. To nie jest kwestia 1 mld zł, tylko kwestia 2 mld zł – powiedział.
Czytaj też: Prokuratura przesłuchuje dziennikarzy. Chodzi o publikacje na temat majątku Obajtka