Życzymy sobie zdrowia i spokoju, ale przy świątecznym stole łatwo o kłótnie. Jak ich uniknąć?

Beata Pieniążek-Osińska
23 grudnia 2022, 21:27 • 1 minuta czytania
Życzymy sobie wszyscy zdrowia, spokoju i odpoczynku. Gdy już przyjdą te święta, przy wielu stołach o ten spokój trudno. Zaczynają się drażliwe tematy rodzinne czy polityczne, wracamy do niewyjaśnionych spraw, wyrzucamy tłumione do tej pory pretensje, a górę biorą negatywne emocje. Czy można tego uniknąć?
W Święta ważna jest uważności na innych. Zapytaj bliskich: Czego Ci życzyć? Bartlomiej Magierowski/East News

Psychoterapeutka Beata Iłowska, specjalistka z Psychoklinika ma kilka rad jak zachować równowagę w tym okresie i spędzić święta z rodziną w spokoju.

– To się dzieje już dużo wcześniej, ten stan napięcia przedświątecznego pojawia się już dużo wcześniej - mówi nam ekspertka.

Dodaje, że nasze dzieci, szczególnie nastolatkowie, są dobrym barometrem. Powtarzają sobie często: "Wytrzymam, jakoś to zniosę, ten stan wiecznej awantury i tego napięcia". Znoszą też słuchanie tekstów: "Zostaw, to na święta". Znoszą nieobecnych rodziców, zwłaszcza nieobecne mamy, które ogarnia jakieś szaleństwo związane z przedświątecznymi przygotowaniami, sprzątaniem, zakupami, gotowaniem.

To zamieszanie - jak podkreśla ekspertka - dzieciom wcale nie kojarzy się świątecznie, bo już tutaj to napięcie narasta.

Nagromadzone emocje wybuchają przy świątecznym stole

– To, co się wydarza potem przy stole, realnie nie może być inne, bo skoro byliśmy już przez jakiś czas w takim napięciu, tak wyeksploatowani energetycznie, to teraz nagle nie spłynie na nas jakaś magia Świąt. Jak byliśmy wściekli i skłóceni przez ostatni miesiąc, w połączeniu z często morderczym wysiłkiem związanym ze sprzątaniem, gotowaniem, pieczeniem, nawet po nocach, to, gdy już wreszcie możemy zasiąść przy świątecznym stole, wystarczy mała rzecz, mała iskra, aby wszystkie emocje wybuchły. Np. ktoś powie, że coś mu nie smakuje, że prezent jest nietrafiony, albo ktoś zamarudzi. To wszystko musi wybuchnąć, bo wszystko szło w tę stronę – opisuje mechanizm psychoterapeutka.

W rezultacie, zamiast mieć to, za czym tak bardzo tęsknimy, dostajemy dokładnie to, czego nie chcemy, czyli awantury, frustrację, zmęczenie, pozrywane relacje, wzajemne pretensje. Co zrobić, aby tego uniknąć?

– To trudny temat. Każdy radzi sobie tu jakoś po swojemu. Każda rodzina ma tendencje do samoregulacji. Ja na przykład bardzo staram się nie przemęczać w tym okresie przedświątecznym, angażować w przygotowania większą liczę osób, zamiast brać przygotowania wyłącznie na siebie, nie robię z siebie męczennicy i przodownicy pracy całej rodziny – opowiada ekspertka.

Przywołuje mema z Internetu, przedstawiającego sytuację, gdzie spotykają się przed świętami dwie kobiety. Jedna z nich wymienia, że zrobiła już porządki, pierogi, uszka, barszcz, makowce i wygląda przy tym, jak siedem nieszczęść, a druga, prezentując wypielęgnowane dłonie, mówi: "A ja na święta zrobiłam paznokcie". Co ważne, to ta druga jest uśmiechnięta.

Według Beaty Iłowskiej kupne pierogi, czy zamówione w cukierni ciasto, mogą pomóc ograniczyć tę przedświąteczną gonitwę i zachować równowagę. Święta z tego powodu nie ucierpią, a atmosfera - może być lepsza.

Jak dodaje, to sprawdza się w jej rodzinie.– My wspólnie przygotowujemy tylko sałatkę jarzynową. To taka nasza tradycja, że ją razem kroimy. Każdy też ma swój przepis na to danie – dodaje.

Przede wszystkim być

Psychoterapeutka zdradza nam też inny sposób na udane święta w jej rodzinie: Staramy się jak najbardziej być, a jak najmniej siedzieć i jeść. Przekonuje też do spędzania czasu nie tylko przy zasiadanym stole i nie tylko z rodziną.

– To, co ogromnie lubię w świętach u nas, to, że w drugi dzień świąt spotykamy się nie tylko z rodziną, ale z przyjaciółmi, znajomymi. To wieczór, gdy spotykamy się, każdy przychodzi coś, co zostało mu ze świąt do jedzenia, a tego zawsze jest nadmiar. To nie jest klasyczne siedzenie przy stole. To jest czas, kiedy się rozmawia, jest gwarno i kiedy się kolęduje. Wyciągam gitarę i wspólnie śpiewamy. To mój ulubiony czas – opowiada nam Beata Iłowska o swoich świętach.

Jak uniknąć drażliwych tematów?

Niekiedy jednak przy okazji świątecznych spotkań z rodziną ogniwem zapalnym są trudne tematy i sugestie od członków rodziny dotyczące naszego życia.

Pytania w stylu: A kiedy ślub? Kiedy kolejne dziecko? Kiedy napiszesz pracę magisterską? Czy inne pytania lub życzenia dotyczące pracy, szkoły, mieszkania i sposobu życia, które wywołują niepotrzebną presję. Jak sobie radzić w takim przypadku?

Niektórzy wchodzą w burzliwą dyskusję, a niektórzy puszczają takie pytania mimo uszu. – Wszystko zależy od tego, w jakiej relacji jesteśmy z daną osobą i jak bardzo chce nam się wdawać w takie dyskusje. To indywidualna sprawa – stwierdza Beata Iłowska.

Nie przekraczać granic

Jednocześnie, ocenia, że to sytuacje bardzo przekraczające, napastliwe, naruszające prawo do prywatności. – To często wchodzenie z butami w nasze życie, trudne dla nas tematy. W najbliższych relacjach nie zawsze możemy czuć się bezpiecznie i to jest głębszy problem – mówi.

Tu - jak radzi psychoterapeutka - można skupić się na tym, aby samemu wobec innych zachowywać się z delikatnością, licząc na to, że potraktują nas podobnie. Na to, co powie starsza ciocia czy wujek nie bardzo mamy wpływ, ale mamy wpływ na to, jak sami odnosimy się do innych.

Uważność na innych

Dobrą rzeczą - według psychoterapeutki - będzie faktyczne okazanie zainteresowania tym, co dzieje się  u kogoś i np. pytanie: Czego ci życzyć? Czego potrzebujesz?

– Warto faktycznie posłuchać, co powie nam taka osoba. Możemy się mocno zdziwić, co usłyszymy od drugiej osoby. To są czasem bardzo wzruszające rozmowy, łączące rodziny – przekonuje. Według niej potrzebna jest ta uważność na innych i ich potrzeby.

Przepis na bombę przy stole - polityka

Punktem zapalnym coraz częściej bywają poglądy polityczne. Psychoterapeutka zdecydowanie odradza poruszanie takich tematów, a zamiast tego -radzi szukać tych bardziej neutralnych i miłych dla wszystkich.

– Problemy polityczne dyskutowane przy świątecznym stole niepotrzebnie dzielą bliskich ludzi, a przecież nie o to chodzi w święta. Poszukajmy raczej tych tematów, które nas łączą i zbliżają – przekonuje ekspertka.

Jeżeli zaś chcemy mieć przepis na bombę przy stole, to wystarczy zacząć analizować właśnie sympatie polityczne.