Dramatyczne sceny w paryskiej stolicy. Zamieszki po ataku na ośrodek Kurdów

Natalia Kamińska
23 grudnia 2022, 19:41 • 1 minuta czytania
W Paryżu wybuchły zamieszki. Wszystko to z powodu ataku, w którym zginęły trzy osoby w kurdyjskim centrum kultury. Francuskie władze zatrzymały 69-latka, który jest podejrzany o ten atak. Kurdowie tymczasem uważają, że atak mógł być inspirowany przez Turcję.
Zamieszki po ataku na Kurdów w Paryżu Fot. Lewis Joly/Associated Press/East News

Jak podaje France 24, 69-letni biały mężczyzna, który jest podejrzany o zabicie w środę trzech osób w sercu francuskiej stolicy, został szybko aresztowany przez policję. Podejrzany jest znany władzom z ataków na tle rasistowskim.

Atak na Kurdów centrum Paryża spowodował zamieszki

– Emerytowany maszynista celowo szukał obcokrajowców – powiedział minister spraw wewnętrznych Francji Gerald Darmanin. Dodał jednak, że "nie jest pewne", czy mężczyzna miał na celu zabicie "w szczególności Kurdów".

Ten atak doprowadził jednak do zamieszek w Paryżu. Gdy we francuskiej stolicy zapadł wieczór, policja wystrzeliła gaz łzawiący, aby odepchnąć wściekły tłum w niewielkiej odległości od miejsca strzelaniny.

Tłum rzucał w służby m.in. koszami na śmieci. Uszkodzone są też auta, które były w tym miejscu.

W międzyczasie prezydent Francji potępił "ohydne" ataki na Kurdów we Francji. Prezydent Emmanuel Macron napisał na Twitterze: "Francuscy Kurdowie byli celem haniebnego ataku w sercu Paryża. Nasze myśli są z ofiarami, ludźmi, którzy walczą o życie, ich rodzinami i bliskimi".

Francuskie media podkreślają, że mieszkańcy i sklepikarze w okolicy ataku byli głęboko wstrząśnięci tym, co się stało.

Kurdowie uważają, że za atakiem stoi Turcja

Policja odgrodziła obszar ataku w 10. dzielnicy Paryża, czyli ruchliwej ulicy ze sklepami i restauracjami w pobliżu dworca kolejowego Gare de l'Est. Paryska policja ostrzegła także ludzi, aby trzymali się z daleka od tego miejsca.

Kurdowie z dzielnicy nie mają wątpliwości, że to oni byli celem ataku. – To ewidentnie Kurdowie byli celem – powiedział France 24 działacz Murat Roni, który regularnie odwiedza centrum kultury, gdzie doszło do ataku. Opisał także centrum "jak ambasadę Kurdów w Paryżu" oraz miejsce spotkań kulturalnych i dyskusji politycznych.

Po piątkowej strzelaninie podkreślał, że w Paryżu Kurdowie nie czują się chronieni. – Nie czujemy się chronieni przez francuski wymiar sprawiedliwości – podkreślił.

Co istotne, tłum w czasie protestu i zamieszek skandował "Erdoğan, terrorysta" – odnosząc się do prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdoğana – oraz "Państwo tureckie, zabójca".

Francuskie media przypominają w związku z tym, że w ostatnich latach doszło do narastającej przemocy i napięć między Turcją a Kurdami.

W 2013 roku trzy kurdyjskie aktywistki, w tym Sakine Cansiz – założycielka Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), zostały znalezione zastrzelone w ośrodku kurdyjskim w Paryżu. Obywatel Turcji został oskarżony o ich zabójstwo, chociaż podejrzenie padło również na turecki wywiad.

Armia turecka od lat walczy z kurdyjskimi bojownikami powiązanymi z zakazaną PKK w południowo-wschodniej Turcji, a także w północnym Iraku. Tureckie wojsko rozpoczęło w listopadzie również serię ataków z powietrza i artylerii na cele bojowników kurdyjskich w północnej Syrii.