Trener Polaków ma plan na Turniej Czterech Skoczni. "Kamil Stoch? Znów może to zrobić"
- Thomas Thurnbichler liczy na wysokie loty Polaków na koniec 2022 roku
- Jego zawodnicy to obecnie wielcy faworyci 71. Turnieju Czterech Skoczni
- Wygrać zawody może Dawid Kubacki, ale też Kamil Stoch albo Piotr Żyła
- Pierwsze zawody czekają nas już 29 grudnia w niemieckim Oberstdorfie
Austriak Thomas Thurnbichler został latem trenerem polskich skoczków i szybko pokazał, że fachowcem jest znakomitym. Pod jego wodzą drużyna odbudowała formę, którą przed rokiem gdzieś kompletnie zatraciła, a następca Michała Doleżala sprawił, że nie tylko wyniki są znakomite, ale też atmosfera. Teraz trener szykuje zespół do 71. Turnieju Czterech Skoczni i nie ukrywa, że nasi zawodnicy będą wśród faworytów zmagań.
Oczywiście wśród najpoważniejszych kandydatów do wygrania całej rywalizacji jest Dawid Kubacki. Lider Pucharu Świata, który wygrał cztery z ośmiu rozegranych dotąd konkursów, a w dwóch kolejnych był na podium. – Skłamiemy, jeśli nie nazwiemy go jednym z faworytów tej imprezy. Skacze powtarzalnie na najwyższym poziomie, ale nie jest w tym osamotniony – zaznaczył nasz szkoleniowiec w rozmowie z Eurosportem.
Wysoko Austriak ocenia również szanse Piotra Żyły, który zyskał powtarzalność i nie wypada z czołówki w każdych zawodach sezonu. – To najbardziej powtarzalny skoczek, obok Dawida Kubackiego i Anze Laniska. Dlaczego nie on? Też może tego dokonać. Życzę mu wszystkiego dobrego. Niech kolekcjonuje udane skoki, a na końcu zobaczymy, co się wydarzy – dodał tajemniczo nasz szkoleniowiec.
Oczy fanów są oczywiście zwrócone na Kamila Stocha, który krok po kroku łapie wysoką dyspozycję. Właśnie został mistrzem Polski w Wiśle i wrócił do czołówki PŚ. – Będę w pełni zadowolony, jeżeli Kamil odda sześć bardzo dobrych skoków na osiem prób. To byłby dla niego zastrzyk pewności siebie pod kątem kolejnej części sezonu – postawił cel przed naszym mistrzem Thomas Thurnbichler.
Wszyscy wiemy, że jeśli TCS dobrze zacznie się dla naszego mistrza, później złapie luz i pewność siebie, a wtedy ciężko będzie go powstrzymać. – O Kamilu trzeba pamiętać zawsze. W optymalnej dyspozycji może sięgnąć po Złotego Orła, a przecież robił to już trzy razy. To też ważne, że jemu nie chodzi o tylko o wygrywane. On chce oddawać jak najwięcej dobrych skoków – zaznaczył opiekun Biało-Czerwonych.
Szczególną rolę pełnić będzie debiutant Jan Habdas, który wskoczył do składu na ostatniej prostej.
– Jan to naprawdę młody zawodnik, ma 19 lat. Był najbardziej powtarzalnym skoczkiem w ostatnich konkursach Pucharu Kontynentalnego. Nie odniósł zwycięstwa, ale dla niego to świetna droga, by zebrać doświadczenie pod kątem dalszej kariery. Należy podkreślić, że nie wywieramy na nim presji. Nie musi plasować się w czołowej dziesiątce – ocenił Thomas Thurnbichler, który liczy też na dobre skoki Pawła Wąska i weterana Stefana Huli.
Rywalizacja na legendarnych czterech obiektach w Niemczech oraz Austrii rusza już 29 grudnia w Oberstdorfie. Potem czekają nas noworoczne zawody 1 stycznia w Garmisch-Partenkirchen, 4 stycznia w Innsbrucku oraz finał 6 stycznia w Bischofshofen. 71. Turniej Czterech Skoczni pokażą na swojej antenie Eurosport oraz telewizja TVN.