Zmiana decyzji ws. kary dla Lewandowskiego. Jest orzeczenie sądu w Madrycie
- W sobotę 31 grudnia FC Barcelona zmierzy się na Camp Nou z Espanyolem
- Mecz rozpocznie się o godz. 14:00
- W ligowym starciu będzie mógł wystąpić Robert Lewandowski, ponieważ sąd w Madrycie cofnął karę zawieszenia dla Polaka
Chodzi o zdarzenie, do którego doszło prawie dwa miesiące temu. 8 listopada w spotkaniu z Osasuną Pampeluna polski napastnik po raz pierwszy w Hiszpanii wyleciał z boiska. Robert Lewandowski został ukarany dwiema żółtymi, a w konsekwencji czerwoną kartką.
Ostatecznie FC Barcelona była w stanie odwrócić losy spotkania i wygrać 2:1, ale to "Lewy" znalazł się w centrum uwagi. Powodem tego było zachowanie Polaka już po otrzymaniu kary na boisku.
"Lewy" wskazał na swój nos, a później na sędziego
Lewandowski był mocno zirytowany podjętą przez sędziego decyzją. Pokazał na swój nos, a później na arbitra. Ten gest wywołał burzę. "Po wyrzuceniu z boiska, kierując się w stronę szatni, zawodnik dwukrotnie wykonał gest dezaprobaty dla sędziego" – napisano w pomeczowym w protokole, pod którym podpisał się sędzia tamtego spotkania Jesus Gil Manzano. Władze LaLiga zawiesiły polskiego snajpera na trzy mecze: jeden za czerwoną kartkę i dwa za obraźliwe zachowanie. Lewandowski tłumaczył później, że to zachowanie było skierowane do trenera Barcelony, ale ten argument widocznie nie był na tyle mocny, by potraktować napastnika łagodniej przy wymierzaniu kary.
"Sędzia wychwycił ten gest dotknięcia nosa przez Polaka, interpretując to jako pogardę dla niego" – wskazała hiszpańska "Marca".
Sąd w Madrycie cofnął karę zawieszenia dla Lewandowskiego
Wszystko wskazywało na to, że w tym roku Lewandowski nie zagra już w barwach Barcelony, bo kilka dni temu Sąd Arbitrażowy ds. Sportu w Hiszpanii podtrzymał zawieszenie.
– Nie rozumiem tego, ponieważ nic nie powiedziałem sędziemu. Na pewno nie zasłużyłem na taką karę. Wykluczenie i czerwona kartka były słuszne, był faul. Ale zawieszenie mnie za to, co zrobiłem później, już nie. To niesprawiedliwe – tak na to orzeczenie zareagował kapitan Biało-Czerwonych.
Polak miał wrócić do gry dopiero 4 stycznia w meczu Pucharu Króla z CF Intercity. W piątek w oficjalnym komunikacie na Twitterze klub poinformował jednak, że "Lewy" będzie mógł zagrać w sobotę przeciwko Espanyolowi.
"Sąd Centralny w Madrycie zatwierdził środek zapobiegawczy wobec sankcji nałożonej przez Sąd Arbitrażowy ds. Sportu" – czytamy.
Przypomnijmy też, że w obronie Polaka stanęły katalońskie media. Ich zdaniem komisja ds. rozgrywek nie jest fair w stosunku do piłkarzy Barcelony, zdecydowanie łagodniej traktując członków Realu Madryt.
Przykładem miał być brak kary dla Carlo Ancelottiego, trenera drużyny Królewskich. Włoch miał przyznać, że sędzia podyktował "wymyślonego karnego" w meczu Realu z Gironą, który mistrzowie Hiszpanii niespodziewanie zremisowali (1:1).