Hurkacz w końcu przełamał klątwę! Polak wygrał po dramatycznym pojedynku
Hubert Hurkacz z pewnością nie wspominał dobrze pojedynków w drugiej rundzie wielkoszlemowych turniejów. W tej fazie aż siedem razy w karierze żegnał się z rywalizacją. Tym razem też już stał w zasadzie na straconej pozycji, ale pokazał charakter w starciu z Lorenzo Sonego.
Początek tego starcia wykonaniu Hurkacza nie zapowiadał, że Polak będzie w stanie zagrozić swojemu rywalowi. Grał chaotycznie, w przeciwieństwie do Włocha, który pokazał świetną pracę w defensywie, a jednocześnie nie odpuszczał w kluczowych ofensywnych zagraniach.
W drugiej odsłonie Hurkacz na szczęście potrafił uspokoić grę. Popełniał zdecydowanie mniej błędów, a Sonego nie dawał rady przy dłuższych wymianach. Emocji nie brakowało – doszło do tie-breaku, którego Polak wygrał do 3, a całego seta 7:6.
W trzecim secie Hurkaczowi wyraźnie puściły emocje i wróciły koszmary z początku pojedynku. Sonego zwyciężył 6:2 i trzeba przyznać, że Polak bardzo mu w tym pomógł, bo dostarczał punkty po kolejnych własnych niewymuszonych błędach, których popełnił... dwa razy więcej, niż jego przeciwnik.
Popisowa gra Hurkacza w czwartym secie
Kiedy nic nie zapowiadało, że Hurkacz pozbiera się po fatalnym fragmencie gry, czwarty set okazał się całkowitym odwróceniem sytuacji. Polski tenisista odważnie wziął się za odrabianie strat. Serwował agresywnie i pewnie wykorzystywał kontry. Lepiej wytrzymał też fizycznie. Wygrał 6:3 i już wiadomo było, że o wszystkim zadecyduje piąty set.
Kluczowe było utrzymanie dyspozycji z czwartej odsłony rywalizacji. Hurkacz nie zwolnił tempa i wykorzystał m.in. zmęczenie Sonego. Gra toczyła się gem za gem, a że tenisista z Wrocławia czuł się bardzo pewnie, wystarczyło utrzymać koncentrację do samego końca. Po trwającym prawie 4 godziny meczu Hurkacz wygrał ostatniego seta 6:3.
To historyczny sukces Polaka – awansował do trzeciej rundy Australian Open po raz pierwszy w karierze. Już w piątek 20 stycznia zmierzy się z Kanadyjczykiem Denisem Shapovalovem.