Wpadka w "Szkle kontaktowym". Tym razem to nie polityk został przyłapany na błędzie [WIDEO]
- Wpadka Tomasza Jachimka podczas najnowszego wydania "Szkła kontaktowego" prowadzonego przez Tomasza Sianeckiego
- Satyrykowi przytrafił się błąd gramatyczny, co Sianecki od razu wyłapał i zwrócił Jachimkowi na to uwagę
- Nagranie z wpadki zamieszczono na profilu "Szkła kontaktowego" na Twitterze
"Szkło kontaktowe" po raz pierwszy pojawiło się na antenie TVN24 25 stycznia 2005 r. Utrzymany w lekkiej formie program wyłapujący wpadki polityków szybko zyskał uznanie wielu widzów.
Gdy w państwowej TVP zaczęły się porządki po przejęciu władzy przez PiS, pozazdroszczono komercyjnej konkurencji, tworząc "W tyle wizji" prowadzone m.in. przez Magdalenę Ogórek. I choć TVP Info ma o wiele większy zasięg niż TVN24, "państwowa satyra" nie zdołała dogonić "Szkła" pod względem oglądalności.
W gronie prowadzących "Szkło kontaktowe" są Katarzyna Kasia, Wojciech Zimiński, Grzegorz Markowski, Michał Kempa, Tomasz Jachimek i Tomasz Sianecki. I właśnie w programie z udziałem obu ostatnich doszło do językowej wpadki.
– Z tego, co wypowiadał się jeden z szefów..., no nie – jeden z człowieków sztabu... – mówił Tomasz Jachimek.
Nie dał rady dokończyć zdania z zabawnym przejęzyczeniem, bo przerwał mu Tomasz Sianecki. – Człowieków?! – zapytał zdumiony.
– Człowieków? Tak powiedziałem? – zdziwił się sam satyryk.
Nagranie z lapsusem zamieszczono na profilu programu w mediach społecznościowych, opatrując komentarzem: "Jak najbardziej 'człowieków'. Król Julian byłby dumny".
W ten sposób nawiązano do słynnej serii "Madagaskar". W polskiej wersji językowej samozwańczy król lemurów, któremu głosu użyczał Jarosław Boberek, taką właśnie miał liczbę mnogą słowa "człowiek" – nie "ludzie", lecz właśnie "człowieki".
Nie jest tajemnicą, że politycy PiS nie darzą "Szkła kontaktowego" szczególną estymą. Jak przypomina Wikipedia, w 2010 r. Jarosław Kaczyński ogłosił, że program ten powinien być zdjęty z anteny, ponieważ zawsze jedna ze stron dyskusji jest atakowana. Według lidera PiS partia ta jest w sposób "wulgarny i obrzydliwy" obrażana przez satyryczne rozmowy.