Michalik o "leniach i zawistnikach, którzy nie są w stanie konkurować z nikim uczciwie"
To prawda, że ludzie małego ducha i charakteru, lenie i zawistnicy, którzy nie są w stanie konkurować z nikim uczciwie, na zasadzie "niech zwycięży najlepszy", zawsze uciekają się do podłych metod, ale ja upatruję w walce PiS i Kościoła katolickiego z Jurkiem Owsiakiem, czegoś jeszcze, dużo bardziej ponurego - kolejnych elementów budowy państwa totalitarnego.
Na marginesie: kilka lat temu często zdarzało się, że gdy mówiłam o budowie przez PiS państwa totalitarnego, wiele osób upominało mnie. "Nie mów totalitarny, nikt ci nie uwierzy. Używaj słowa 'autorytarny', bo jest słabsze i lepiej brzmi". Zastanawiam się czasem, co te osoby powiedziałyby dziś?
Swoją drogą, jest bardzo charakterystyczne dla niektórych liderów i piór obozu prodemokratycznego, że boją się własnego cienia, boją się mówić wprost i dosadnie i nazywać rzeczy po imieniu, bo "co powie PiS"? "Co powie Kościół"? To jest ich największe zmartwienie, podczas gdy PiS i Kościół mają gdzieś, co kto o nich powie.
Wracając jednak do Jerzego Owsiaka i Wielkiej Orkiestry - to przedsięwzięcie niezwykle ważne faktycznie, bo realnie pomaga, ale i symbolicznie. I to właśnie miałam na myśli pisząc, że zniszczenie Owsiaka i Orkiestry jest elementem budowy państwa totalitarnego.
PiS i Kościół, który pomaga mu w budowie opresyjnego reżimu wiedzą, że każda ideologia, każdy system potrzebuje symboli. Tak samo dobry, jak i zły. Naziści potrzebowali symboli, bo, jak pisał Goebbels w swoich pamiętnikach - symbole wdzierają się do wyobraźni tłumów, na zawsze spajając w ich umysłach poczucie mocy i siły z określonymi politykami, ideologią, władzą.
Ale i ruchy pokojowe, jak ruch pokojowy Nelsona Mandeli czy Martina Luthera Kinga symboli potrzebowały także - dokładnie z tych samych powodów - żeby się zakorzenić, skojarzyć ludziom na zawsze z czynionym dobrem i zachęcić do promowania określonych wartości i postaw.
To dlatego polska policja wyrywała pokojowym demonstrantom białe róże - miała takie polecenie, bo władza PiS nie chce dopuścić, by ludzie zaczęli utożsamiać się z czymś dobrym, co mogłoby urosnąć w siłę i jej w przyszłości zagrozić.
Kiedy wyznawane przez jakąś grupę cele i wartości zaczynają być naprawdę popularne? Gdy ludzie przestają się zastanawiać, a zaczynają je bezrefleksyjnie wyznawać, uznając za swoje, bo utożsamiają się z retoryką i symbolami tej grupy.
Tak jest z Wielką Orkiestrą Świątecznej pomocy. Owsiakowe "Siema", serduszka, wielki koncert ze światełkami wieńczący każdą zbiórkę to symbole, które wrosły w dusze Polaków tak bardzo, że przełamały nawet podziały, które wydawały się w Polsce nie do przełamania.
I to jest właśnie zagrożeniem dla pisowskiego reżimu. To niepokoi też Kościół. Na to nie mogą pozwolić - ponieważ i Kościół i PiS wspólnie budują w Polsce państwo wojskowo - policyjne, które w przyszłości ma wyjść z Unii i znaleźć się w sferze rosyjskich wpływów. W takim państwie dla Jurka Owsiaka nie ma miejsca, a Wielka Orkiestra nie ma racji bytu.
Reżimy nie znoszą konkurencji i nie znoszą, żeby cokolwiek w państwie, zwłaszcza coś na dużą skalę, odbywało się bez ich przyzwolenia i patronatu, nienawidzą konkurencji.
Konkurencja sprawia bowiem, że ludzie myślą, zaczynają się zastanawiać, mają porównanie, które wypada na niekorzyść rządzących i kleru. Zaburza narrację o dobrym PiS i dobrym Kościele.
Obywatel patrzy na to, co robią księża i politycy PiS i myśli "Eeee tam, Owsiak jest lepszy". I do tego właśnie PiS z Kościołem nie mogą dopuścić.