Serialowy ksiądz z "Plebanii" ostro o TVP. "Nie chcę mieć z nią nic wspólnego"

Weronika Tomaszewska-Michalak
09 lutego 2023, 14:17 • 1 minuta czytania
Włodzimierz Matuszak wciąż jest kojarzony z rolą księdza z "Plebanii", choć serial zakończył się już 12 lat temu. Aktor udzielił ostatnio wywiadu, w którym ostro podsumował, jak teraz – według niego – działa TVP.
Włodzimierz Matuszak ostro skomentował to, co dzieje się w TVP. fot Marek Szymanski/REPORTER

Matuszak jako ksiądz Antoni z serialu "Plebania" zapisał się w pamięci widzów. Chociaż w tym roku mija 12 lat od ostatniego klapsa na planie produkcji, a aktor zdążył już zagrać w wielu innych formatach, zarówno polskich, jak i zagranicznych, rola duchownego wciąż się za nim ciągnie.

Ksiądz z "Plebanii" ostro o TVP. "Nie chcę mieć z nią nic wspólnego"

Artysta podczas ostatniej rozmowy z Plejadą dał do zrozumienia, że nie jest zwolennikiem obecnej władzy. Nie ma też dobrego zdania na temat funkcjonowania TVP.

– To już nie jest publiczna, misyjna telewizja, tylko tuba partyjna. W obecnym kształcie nie chcę mieć z nią nic wspólnego. Dawno temu już przestałem ją oglądać. Ale czasem, gdy jestem w hotelu, to nie mam wyboru. Agresywna polityka oczerniania i pomawiania ludzi trwa w najlepsze. Czy to, co wylewa się z anteny, nie ma wpływu na zachowania ludzi? To szczucie i napuszczanie na siebie ludzi, zalew pseudodziennikarzy czy celebrytów, którzy z prawdziwym dziennikarstwem nie mają nic wspólnego, przechodzą ludzkie pojęcie – określił.

Dodał również, że nie przyjąłby kolejnej propozycji od Telewizji Polskiej. A co myśli o osobach, które nadal pracują na Woronicza? – Proszę zauważyć, że wszyscy aktorzy i muzycy, którzy postępują podobnie jak ja, zniknęli z Telewizji Polskiej. Trumfy święcą w niej za to ci, którzy albo popierają PiS, albo mówią, że uczciwie wykonują swój zawód i polityka ich nie dotyczy – powiedział.

Może Cię zainteresować również: "Żałosne". Roxie Węgiel zareagowała na doniesienia o "zwolnieniu z TVP"

Aktor swoimi poglądami dzieli się czasem w mediach społecznościowych. Przyznał, że budzi to dużą złość u niektórych internautów. – Dostaję bardzo obraźliwe wiadomości na Messengerze. Nie publikuję ich treści na Facebooku, choć wiem, że są tacy, którzy tak robią. Może kiedyś też zmienię zdanie. Na razie je zapisuję, a ich nadawców natychmiast blokuję, bo uważam, że z takimi ludźmi nie ma sensu wchodzić w polemikę. Głównie wyzwiska. Ale też szlachetne rady, żebym spi***ał z Polski, skoro mi się tu nie podoba i tak bardzo pluję na władzę – ujawnił.

– Czułem się nieprzyjemnie, czytając takie słowa rzucane w moją stronę. Zastanawiałem się, co kieruje ludźmi, którzy je piszą. Ale już przestałem. Mam swoje poglądy, mówię prawdę, piętnuję kłamstwo i tyle. Przeraża mnie tylko to, że ta polsko-polska wojna, która trwa od lat, zatacza coraz większe kręgi. Zaczyna być to coraz bardziej niebezpieczne – zaznaczył.