Tragedia w Komorowie. Pies pogryzł śmiertelnie 8-letniego chłopca

redakcja naTemat
09 lutego 2023, 19:37 • 1 minuta czytania
W Komorowie w województwie łódzkim doszło do tragedii. Pies pogryzł 8-letnie dziecko. Na miejsce pojawili się policjanci, strażacy, pogotowie i helikopter LPR. Jednak mimo godzinnej akcji ratunkowej, chłopca nie udało się uratować.
Pies zaatakował 8-letnie dziecko. Fot. Adam Burakowski/Reporter

Do zdarzenia doszło w czwartek 9 lutego przed godz. 16:00 we wsi Komorów pod Rawą Mazowiecką. Jak przekazało RMF FM, dziecko wypuściło psa z kojca, który znajdował się na podwórku. Pół godziny później matka zobaczyła -latka na ziemi. Chłopiec nie wykazywał oznak życia.


– Dziecko zaatakował młody pies, który pochodził z posesji, na której zamieszkiwał chłopiec – poinformowała na antenie Polsat News Agata Krawczyk z policji w Rawie Mazowieckiej.

Policjanci reanimowali chłopca. Nie było dostępnych karetek

Na miejscu pierwsi pojawili się policjanci, którzy reanimowali chłopca. Później przybyli także strażacy. Z czasem na miejsce przyjechała załoga pogotowia (wszystkie ambulansy z regionu znajdowały się wcześniej u innych pacjentów), która przejęła akcję ratunkową. Na miejsce przyleciał również helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Chłopca reanimowano godzinę. Niestety nie udało się go uratować i stwierdzono zgon dziecka. Pomocy medycznej wymagali również rodzice, którzy zasłabli z powodu zaistniałej tragedii. Na miejscu tragedii czynności prowadzi prokurator.

Psy rzuciły się na parę z niemowlakiem

Niedawno informowaliśmy o zaatakowaniu pary z dzieckiem przez trzy psy. Wszystko wydarzyło się, gdy postanowili odwiedzić ciocię mieszkającą w centrum miasta w Kędzierzynie-Koźlu. Kobieta mieszka w budynku, który jest ogrodzony i by wejść do klatki, trzeba przejść przez furtkę. Gdy para przekroczyła ogrodzenie, rzuciły się na nią trzy psy.

Sytuacja była dramatyczna, bo zwierzęta mogły zagrozić dorosłemu człowiekowi, a kilkumiesięczne dziecko mogło zostać śmiertelnie pogryzione. Na szczęście mężczyźnie udało się odłożyć nosidełko z dzieckiem na dach auta. W międzyczasie jego 23-letnia partnerka została przewrócona na ziemie przez psy. Zwierzęta zaatakowały ją, doprowadzając do uszkodzenia ciała.

Gdy tylko partner dobiegł do niej, pomógł odciągnąć jednego z psów tak, że zakrwawionej kobiecie udało się uciec do klatki budynku. Matka dziecka trafiła do szpitala z powodu ran. Podkreśliła, że "na szczęście nie stało się to dziecku".