Alarm nad Kijowem. Nad miastem pojawiły się tajemnicze balony

Natalia Kamińska
15 lutego 2023, 18:16 • 1 minuta czytania
Za niecałe dziesięć dni minie rok odkąd Rosja zaatakowała Ukrainę. Moskwa jednak nie odpuszcza. W środę nad Kijowem pojawiły się dziwne obiekty, które wyglądały jak balony. Miały one służyć do szpiegowania. Tak uważają ukraińskie służby.
Zniszczenia podczas wojny w Ukrainie. Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Rex Features/East News

"Nad Kijowem zauważono sześć rosyjskich balonów, z których większość została zestrzelona po starciu z obroną powietrzną" – poinformowała w środę administracja wojskowa stolicy Ukrainy.

Balony szpiegowskie nad Kijowem

Przekazano również, że balony mogły mieć reflektory i sprzęt rozpoznawczy. W środę w Kijowie ogłoszono w związku z tym alerty lotnicze. "Według informacji, które są obecnie wyjaśniane, były to balony, które poruszają się w powietrzu pod wpływem wiatru" – napisała administracja wojskowa Kijowa na Telegramie. Jak dodano, celem tych balonów było prawdopodobnie wykrycie i wyczerpanie obrony przeciwlotniczej Ukrainy.

Po roku wojny w Ukrainie kraj ten może nadal liczyć na dostawy sprzętu z Zachodu, mimo że zapotrzebowanie Kijowa choćby na amunicję jest ogromne. Przypomnijmy, że w tylko w tym tygodniu Jens Stoltenberg zaalarmował ws. Rosji. Szef NATO stwierdził, że "można uznać, iż ofensywa wojsk rosyjskich w Ukrainie już się rozpoczęła". Sekretarz podkreślił, że bardzo ważne jest, aby kraje członkowskie nie tylko pomagały Ukrainie sprzętem, ale również zwiększały produkcje amunicji. – Musimy nadal zapewniać Ukrainie wszystko, czego potrzebuje do zwycięstwa i osiągnięcia sprawiedliwego i trwałego pokoju – powiedział Stoltenberg w poniedziałek.

Zachód cały czas dostarcza Ukrainie broń i pomoc

Sekretarz generalny NATO przekazał, że wojna na Ukrainie pochłania ogromne ilości amunicji, w związku z czym trzeba zwiększyć produkcje, która trwa bardzo długo. 

Zachód, w tym USA, 24 lutego chcą pokazać, że nadal stoją po stronie Ukrainy. Rzeczniczka prasowa Białego Domu Karine Jean-Pierre w zeszły piątek oficjalnie potwierdziła, że prezydent USA Joe Biden wybiera się w podróż do Polski.

– Prezydent USA spotka się z prezydentem Polski Andrzejem Dudą, by porozmawiać o współpracy dwustronnej, o naszych zbiorowych wysiłkach dla wsparcia Ukrainy i wzmocnienia odstraszania NATO – poinformowała rzeczniczka. Meda donoszą także, że w Polsce pojawi się prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

Dodajmy jeszcze, że dziennik "The Washington Post" pisał niedawno o tym, co uważa administracja Bidena ws. wojny. "W ostatnich miesiącach żadna ze stron konfliktu nie ma przewagi. Urzędnicy Bidena uważają, że krytyczny moment nastąpi wiosną" – czytamy w amerykańskim dzienniku. "The Washington Post" wskazuje też, że prezydent USA i jego główni doradcy są zdeterminowani, aby wspierać Ukrainę jak najdłużej.