Jaka tragedia musi się jeszcze wydarzyć? Czas na surowe kary za nagrywanie się za kółkiem!
- Miesiąc temu Paulina Smaszcz została przyłapana na tym, jak podczas jazdy samochodem nagrywała relację dla swoich fanów
- Potem internautami ostro wstrząsnął filmik ze streamerką z Twitcha, która przejechała psa. Pisk i skomlenie zwierzęcia zjeżyły włos na skórze
- Tymczasem do sieci trafiło nagranie, na którym aktorka Grażyna Szapołowska korzysta z telefonu za kółkiem. Usunęła je, ale dowody i tak wylądowały na policji
- I dobrze! Pora wyciągać konsekwencje. Nikt nie ma dwóch par oczu i rąk, żeby uprawiać samowolkę na drogach i zagrażać życiu ludzi i zwierząt
Basta! Najwyższy czas na surowe kary za nagrywanie za kółkiem [FELIETON]
Czas to pieniądz. Właśnie, dlatego zegarki skrupulatnie sprawdzają przede wszystkim ludzie biznesu, ale jeszcze bardziej ci z show-biznesu. W ciągłym biegu, pędzie, zmierzający z punktu A do punktu B i C na kolejne spotkania, które przyniosą jeszcze więcej mamony.
Kiedy "ludzie sukcesu" zamieniają minuty, a potem godziny w stówy, a potem tysiące, mi wtedy w uszach pobrzmiewa głos Oskara z duetu PRO8L3M i numer "Crash Test":
I zostałem z hajsem, który jest niczym. Zapłaciłem czasem, który się liczy. Czas leci jak piasek, który chcesz chwycić (...) Czas to pieniądze? Wątpliwe. Masz stówę i zmień ją w godzinę. Próbowałem i nie idzie, bo zegar jak spinner...
Żadne pieniądze świata nie cofną czasu o te kilka sekund, w których patrzy się w ekran telefonu, a w międzyczasie uderza w człowieka czy zwierzę, zabierając mu najcenniejszy dar - życie.
"Życie jest dla życia" – tak Grażyna Szapołowska podpisała relację na Instagramie, na której podśpiewywała, świetnie bawiąc się za kierownicą. Naprzemiennie pokazywała to siebie, to drogę.
No i Pani Grażyna się doigrała, bo ludzie przestają puszczać płazem takie akcje. I wcale nie pomaga szybkie usuwanie instagramowych publikacji.
Choć nie pobierają wynagrodzenia, to nie brakuje ich na każdym kroku, a może lepiej powiedzieć, każdej platformie. Mowa o strażnikach internetu. Tutaj zareagowała Wiola vel Pudi, posługująca się w sieci pseudonimem Niewyparzona Pudernica.
Stop chamstwu na drogach. Stop bezkarności elit. Stop wciskaniu kitów. Śpieszmy się nagrywać łamanie prawa, dowody tak szybko są kasowane. A u mnie nic nie ginie, policja też dostała nagranie ekranu, w razie jakby ktoś je przypadkiem skasował.
W rolę strażnika internetu, ale przede wszystkim przyzwoitego, reagującego obywatela, wcielił się ostatnio Wojtek Kardyś, ekspert od komunikacji internetowej. Zwrócił uwagę byłej żonie Macieja Kurzajewskiego, że nie powinna nagrywać się podczas jazdy. A to akurat "Kobieta Petarda" praktykowała nieraz. Czy Paulina Smaszcz przejęła się zwróceniem jej uwagi? Jakoś nie bardzo, bo dalej u niej migają kadry z samochodu. Może od tamtej pory nie nagrywa live'ów, prowadząc, ale w sumie to nie wiadomo, czy wzięła sobie do serca, że w ogóle nie powinna używać telefonu w czasie jazdy - chyba że na zestawie głośnomówiącym.
Przypomnijmy, że zgodnie z art. 45 ust. 2 pkt 1. PoRD "kierującemu pojazdem zabrania się korzystania podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku". Taka czynność karana jest mandatem 500 zł oraz aż 12 punktami karnymi.
Serio? Tylko 500 złotych? Teraz za zgapienie się z przedłużeniem OC o od 1 do 3 dni wlepiają karę w wysokości 1400 zł za samochód osobowy. Ja mówię: Basta! Najwyższy czas na surowsze kary za nagrywanie za kółkiem. Żarty się skończyły.
Ja rozumiem, że czasem łatwiej jest się skupić w aucie. Mnie również często właśnie podczas podróży przychodzi wena czy błyskotliwe przemyślenia. Ale drodzy celebryci oraz kierowcy... ja błagam... jeśli czujecie, że to, co macie do powiedzenia, to odkrycie Ameryki, coś, co zmieni bieg historii, uratuje kogoś albo da ostrzeżenie, to zatrzymajcie się na chwilę na poboczu i nagrajcie to, co trzeba.
Nie wierzę, że są sprawy, które tak bardzo nie cierpią zwłoki, że musicie narażać siebie i innych na niebezpieczeństwo. Jeszcze bardziej zatrważa mnie to, jak robią to rodzice, dorośli ludzie. Macie dzieci i taki przykład im dajecie? Co im mówicie, jak jadą w trasę? "Córciu, synku tylko jedź bezpiecznie i daj znać, jak tylko dojedziesz"? Otóż to.
Żadne słowa nie są w stanie opisać moich emocji, kiedy pierwszy raz zobaczyłam fragment transmisji, którą prowadziła polska streamerka Sidneuke. – Przejechałam psa! K**wa przejechałam psa. K****! Czyj to jest pies? – zakrzyknęła młoda kobieta, która trzymała w dłoni telefon, kiedy pod kołami jej auta znalazł się pies.
Zamiast wyłączyć kamerę... Miała czelność kręcić to dalej i jeszcze zemścić na właścicieli zwierząt. – Jeżeli ktoś wypuszcza psy... Te psy są non stop na ulicy. Od razu mówię, że nie powinny psy być na wolności. I jest to złe. I niezgodne z prawem. Nie możecie zostawiać psów bez opieki k**** – powiedziała Sidneuke.
Widzieliście kiedyś symulator dachowania? Wsiadasz do pojazdu, który obraca się do góry nogami i w różnych płaszczyznach. Taką atrakcję zafundowałabym pani streamerce, która zaprezentowała nieludzką twarz. Osobiście zapłaciłabym za godzinę symulatora dla pani Sidneuke. I to bez wysiadki.
Może w takich warunkach jej mózg zacząłby pracować lepiej i zachodziłyby prawidłowe procesy myślowe. Nie wiem. Bo ja się pytam - quo vadis kierowco? Social media nie zając. Nie uciekną. Za to mam nadzieję, że od odpowiedzialności nie uciekną ludzie, którzy pogrywają z losem.