Wellman martwi się o przyszłość syna w Polsce. "Nie mogę przez to spać. To jest przerażające"

Weronika Tomaszewska-Michalak
23 lutego 2023, 20:44 • 1 minuta czytania
Dorota Wellman w najnowszym wywiadzie z przykrością stwierdziła, że jest wiele osób, które są bierne wobec tego, co dzieje się w naszym kraju. Gorzko podsumowała sytuację polityczną i społeczną. Dziennikarka wyznała, że boi się o przyszłość swojego syna.
Dorota Wellman szczerze o przyszłości syna. fot. Adam Jankowski/REPORTER

Wellman od lat działa w mediach. Tworzy świetnie zgrany duet z Marcinem Prokopem w "Dzień dobry TVN". W dodatku ostatnio zaczęła też prowadzić format pt. "Kto to wie?". 61-latkę widzowie cenią za poczucie humoru, profesjonalizm, otwartość i szczerość.

Dziennikarka nie boi się też poruszać kontrowersyjnych tematów. Jednocześnie rzadko mówi o swoim życiu prywatnym. Czasem zdarzają się jednak wyjątki.

Dorota Wellman szczerze o obawach związanych z przyszłością syna w Polsce

Tak było też w przypadku rozmowy z reporterką "Faktu". Wellman opowiedziała nieco o swoim synu, 30-letnim Kubie i gorzko podsumowała postawy większości obywateli.

– Myślę, że jesteśmy ludźmi, którym jest wszystko jedno. Pokazaliśmy się tylko z pięknej strony, tej solidarnościowej, gdy wybuchła wojna w Ukrainie. To był moment, to był zapłon. Patrząc jednak na nasze krajowe sprawy, jest naprawdę niewiele osób, które angażują się w to, żeby było lepiej. W sprawach politycznych dzieją się rzeczy, które wołają o pomstę do nieba – oceniła.

– A my nie reagujemy, tak jakby to nas nie dotyczyło. Nasza marna obecność na wyborach jest świadectwem tego, że mamy swój kraj w nosie. Nawet jeśli nie zrobimy czegoś dla siebie, to zróbmy dla tych, którzy przyjdą po nas – podkreśliła.

– Cały czas myślę o tym, co zastaną moje wnuki, jak będzie funkcjonował mój syn, w kraju, w którym politycy robią, co chcą i stają się bezkarni. Może to efekt tego, że przez tyle lat wolności nie wychowaliśmy obywatela, aktywnego, któremu nie jest obojętny los naszego kraju – stwierdziła.

Dziennikarka powiedziała też, że boi się o przyszłość syna i o jego rodzinę. – Ależ oczywiście, nie mogę przez to spać spokojnie. Przerażające jest to, że w moim rodzinnym kraju kobiety boją się rodzić dzieci, kraj jest opresyjny wobec kobiet. Przerażające jest to, że coraz więcej kobiet mówi, że boi się mieć dziecko. Mówi się o dzietności, odmawiając ludziom finansowania procedury in vitro, na którą nie stać wiele rodzin – zwróciła uwagę.

A jakie plany i poglądy ma syn Wellman? – Kiedyś dużo mówił o wyjeździe za granicę, teraz uważa, że powinien tu zostać, aż coś się nie zmieni. Mój syn jest aktywnie zaangażowany w to, żeby zmieniać ten świat. Myśli o założeniu rodziny, choć myśli o tym z niepokojem. Całkowicie go rozumiem. Mój syn, jak większość młodych ludzi nienawidzi polityków. Czekam, aż do głosu dojdzie ruch obywatelski łączący Polaków, który coś zmieni. Może jeszcze przed śmiercią doczekam tego, że będzie to normalny kraj – podsumowała dziennikarka.