Dorota Wellman opowiedziała o chorobie. Nic dziwnego, że co jakiś czas znika z anteny...
Kamil Frątczak
22 lutego 2023, 11:33·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 22 lutego 2023, 11:33
Dorota Wellman co jakiś czas niepokoi swoich fanów. Prezenterka momentami znika z telewizji, a wszystko za sprawą choroby, z którą się boryka. Prowadząca "Dzień Dobry TVN" wystraszyła niejedną osobę, kiedy w trakcie programu zemdlała, a po przerwie nie wróciła na wizję. W jednym z ostatnich wywiadów dziennikarka postanowiła ujawnić, co jej dolega.
Reklama.
Reklama.
Dorota Wellman i Marcin Prokop od wielu lat goszczą na ekranach telewizorów prowadząc program "Dzień Dobry TVN"
Wielu fanów dziennikarki zaniepokoiło się, gdy ta kilkukrotnie nie pojawiła się w porannym paśmie telewizji TVN
O tym, że Wellman choruje wspomniano w mediach już kilka razy. Teraz w jednym z wywiadów zdradziła, z czym się zmaga
Dorota Wellman i Marcin Prokop przez lata zaskarbili sobie sympatię widzów. Słynna para prowadzących pojawia się w "Dzień dobry TVN" już od 2007 roku. Jednak w ostatnim czasie dziennikarka kilkukrotnie zaskoczyła widzów, kiedy nie pojawiła się na wizji, a jej miejsce obok Prokopa zajęła Anna Kalczyńska czy Ewa Drzyzga.
Szczere wyznanie Doroty Wellman na temat choroby
W wywiadzie dla Wirtualnej Polski, Dorota Wellman podjęła decyzję o szczerym wyznaniu dotyczącym swojego stanu zdrowia. Jak sama przyznała zmaga się z naprawdę poważną przypadłością, która często wymaga hospitalizacji.
– Nikomu nie życzę takiej choroby przewlekłej (...)Odcina z życia, tracę wzrok, nie mogę mówić, bo mam szczękościsk. Mam tak potworny ból, że trafiam do szpitala. Muszę być poddana różnym zabiegom, które pozwalają mi się z tego bólu wyzwolić – wymieniała prezenterka.
Wellman wspomniała o potwornych migrenach, przez które nie jest w stanie normalnie funkcjonować. Niestety zdradziła, że na jej schorzenie nie ma żadnego lekarstwa. – Poważna choroba, na którą w moim przypadku właściwie nie ma żadnego lekarstwa. Ona czasami może mnie "wyciąć" na dłużej. Jeśli te bóle są na tyle uporczywe, że trwają, ja po prostu nie mogę przyjść do światła i nie mogę być w dobrej formie – podsumowała.
Prowadząca "Dzień Dobry TVN" powiedziała, że z dolegliwościami mierzy się już od najmłodszych lat. Mimo że bolączki z każdym rokiem zdarzają się rzadziej, to uderzają ze zdwojoną siłą. Czasem nawet zdarzają się chwile, kiedy "myśli się o tym, by wyskoczyć z okna".
Wspomniała trudne dzieciństwo. Jeden pokój i skromne posiłki
Dziennikarka w podcaście "Z pełnymi ustami" Basi Stareckiej porozmawiała o tym, jak wyglądało życie w latach 60. i 70., kiedy dorastała. W jej rodzinnym domu było bardzo skromnie.
"W moim rodzinnym domu stół był niezwykle istotny. Mieszkaliśmy wszyscy w jednym pokoju, więc mogą Państwo wiedzieć, jakie to były warunki. A życie towarzyskie to było takie, że przez nasz dom przewalali się ludzie o rana do wieczora" – opowiadała dziennikarka.
Im jestem starsza i jestem po menopauzie, to mniej tego jest. Kiedyś miałam bardzo często te ataki. Zaczęły mi się jakoś w 13. roku życia, odziedziczyłam migrenę po moim ojcu (...) W latach młodości miałam (ataki – przyp. red.) bardzo często, później też. Menopauza zwalnia te procesy, ale od czasu do czasu jak walnie, to naprawdę chce się wyskoczyć przez okno.