Skiba skomentował zamieszanie wokół numeru "o pupie" na Eurowizję. Oberwał Daszczyński
- Krzysztof Skiba jest dobrze zorientowany we wszystkim, o czym jest głośno w mediach. Jego uwadze nie umknęła afera, która wybuchła wokół preselekcji do Eurowizji
- Numer "Booty" Ahleny i jego tekst został dostrzeżony przez członka rady programowej TVP, który stwierdził, że promowanie go to "upadek kompletny"
- Lider "Big Cyc" napisał felieton, w którym stwierdził, że opinia Janusza Daszczyńskiego "jest chybiona i pachnie hipokryzją"
Krzysztof Skiba uderzył w Daszczyńskiego. Afera w TVP wokół utworu "Booty"
Przypomnijmy, że rada programowa Telewizji Polskiej w czwartek wyraziła zaniepokojenie treścią piosenki. Janusz Daszczyński na Facebooku, a potem na łamach portalu WirtualneMedia.pl odniósł się szerzej do sprawy. – Ta piosenka nigdy nie powinna trafić do preselekcji – stwierdził i dodał: Podniosłem tę sprawę na radzie, wyjątkowo zgodzili się ze mną wszyscy jej członkowie. Byliśmy oburzeni. Członek rady programowej TVP zaznaczył, że publiczny nadawca powinien pilnować "trzymania odpowiedniego poziomu także w warstwie tekstowej". – Tego będą w czasie preselekcji słuchali młodsi widzowie, niewyobrażalna sytuacja. Gdzie tu misyjność? – pytał.– Jest szansa, że po mojej interwencji utwór zostanie wykluczony – oświadczył Daszczyński.
Jak dowiedział się ten sam portal po skontaktowaniu się z TVP, "nie ma przesłanek, żeby wykluczyć piosenkę Ahleny". Co więcej, nie będzie konieczne, aby artystka modyfikowała tekst. Już w niedzielę 26 lutego o godz. 17:30 zobaczymy ją podczas koncertu "Tu bije serce Europy - Wybieramy hit na Eurowizję".
Krzysztof Skiba poświęcił swój ostatni felieton tej sprawie. Muzyk nawiązał do zbulwersowania Daszczyńskiego. "Znam Janusza Daszczyńskiego od prawie trzydziestu lat. Zawsze ceniłem jego ciekawe uwagi dotyczące mediów. Niestety tym razem jego opinia jest chybiona i pachnie hipokryzją" – stwierdził artysta.
"Skoro jest tak czujny na słowa piosenki Ahleny, która śpiewa nie o pupie, ale o samoakceptacji własnego ciała, to czemu nie reagował, gdy na Sylwestrze Marzeń w TVP w piosence 'Talk dirty to me' Jason Derulo śpiewał, że świat postrzega wyłącznie poprzez kobiece pośladki" – zastanawia się Skiba.
"Gwiazdor z USA odważnie zapowiadał na antenie telewizji publicznej, że będzie uroczyście dymał wszystko, jak leci" – dodał.
"Dlaczego pan Janusz nie protestuje przeciwko temu, że w mediach narodowych wielkim hitem jest obecnie piosenka Becky G. pt. 'Mayores', w której artystka namiętnie śpiewa o tym, że marzy jej się sponsor i posiadacz penisa wielkości węża strażackiego" – zauważył.
Wielu internautów zgodziło się z opinią Skiby. "Pan Daszczynski dobił do stanu umysłowego sekty PiS. Jest to jednak tylko moje zdanie"; "Zenka wysłać! Niech Bruksela się dowie, jak powinna wyglądać prawdziwa muza"; "Nie pachnie hipokryzją, tylko nią śmierdzi, na odległość" – reagowano.
Ahlena komentuje burzę wokół swojej piosenki
Wspomnijmy, że Ahlena to tak naprawdę Magdalena Pawłowska. To początkująca artystka z Gdańska, która chciałaby w maju reprezentować Polskę na 67. Konkursie Piosenki Eurowizji kawałkiem "Booty", który opowiada o... damskich pośladkach i odnosi się do akceptacji własnego ciała.
O Ahlenie niewiele wiadomo, ale TVP przedstawia ją słowami: "Muzyka od zawsze stanowiła ważny element w życiu wokalistki, jednak dopiero w 2020 roku Ahlena zaczęła komponować własne utwory i rozpoczęła przygodę z produkcją muzyczną na dobre. Jej kompozycje to mieszanka popu, R&B i rapu. Co ciekawe, artystka odważnie wyraża siebie i nie boi się eksperymentować z różnymi brzmieniami czy stylami muzycznymi".
Na instagramowym profilu wokalistka wytłumaczyła, że tekst jej piosenki w tłumaczeniu można odczytać na wiele sposobów.
"Moja piosenka jest wielowymiarowa, co widać po najróżniejszych reakcjach odbiorców, u których wydaje się budzić głębokie emocje. Jak to bywa ze sztuką – z każdym rezonuje inaczej, w zależności od tego, przez co przeszedł w życiu. Jedni słyszą piosenkę o zdradzie, inni podnoszący na duchu hymn self love, a ludzie niezagłębiający się w znaczenia i przesłania płynące z całości odczytują ją tylko jako piosenkę o pośladkach" – napisała Ahlena.
Początkująca piosenkarka wspomniała, że kawałek odnosi się do samoakceptacji i ducha ciałopozytywności.
"Jest o relacjach między kobietami i ich złożoności, ale też o potrzebie samoakceptacji, o kochanie każdego centymetra siebie, byciu pewnym siebie niezależnie od tego, co sądzą o nas inni. Mam nadzieję, że nastolatki, jak i dojrzalsze pokolenie, patrząc na mnie i to jaką jestem osobą, będą wiedziały, że nie muszą się zmieniać, by być i czuć się pięknymi" – dodała.
"Abstrahując od przesłania, cała burza została niepotrzebnie rozpętana, bo koniec końców 'booty' nie tłumaczy się na 'd*pa', a pupa" – wspomniała na koniec Ahlena.