To w tej gminie najwięcej ludzi głosowało na PiS. Oto jak wygląda krajobraz po czterech latach
- Czy małopolska gmina Laskowa dalej głosuje na PiS? Jakie nastroje panują wśród miejscowej ludności tuż przed wyborami?
- Dziennikarka sprawdziła, jaki wpływ na decyzje mieszkańców ma polityka socjalna PiS oraz na przykład inflacja
- Dla przeciwwagi zapytała także mieszkańców innej małopolskiej gminy – Zielonki, gdzie poparcie dla PiS było najniższe w regionie
Dziennikarka Onetu Anna Wyrwik odwiedziła gminę Laskowa w Małopolsce. Leży 30 km na zachód od Nowego Sącza. To półtorej godziny drogi od Krakowa. W ostatnich wyborach w 2019 roku Prawo i Sprawiedliwość uzyskało tu 86,7 proc. poparcia. Pojechała sprawdzić, czy po czterech latach dość burzliwych rządów: z epidemią koronawirusa, wojną w Ukrainie i szalejącą drożyzną na czele to gigantyczne poparcie dla partii dowodzonej przez Jarosława Kaczyńskiego dalej się w Laskowej utrzymuje.
Zobacz też: "Absolutne kuriozum". Zapytaliśmy posłanki o pomysł Hołowni na referendum ws. aborcji Fryzjerka w Laskowej wydała okrzyk zdumienia, że PiS dostał aż tak duże poparcie w gminie. Dlatego, że nie rozmawia o tym z klientkami i klientami. Ale przyznaje, że i u niej wtargnął kryzys. – Jest mniej. Zwolniliśmy jedną pracownicę. ZUS-y, prądy, gazy w górę, wszystko drożeje – opowiada.
Czytaj także: Sensacyjne wyniki nowego sondażu. PiS i PO stabilnie, ale trzecie miejsce... szokuje Większość pytanych osób w ogóle nie chciała się przedstawić. Jedna z mieszkanek zapewniła, że w tych stronach "ludzie zawsze są za PiS". – My jesteśmy wierzącymi i ta wiara ma tu największe znaczenie. Pieniądze też są ważne, ale najważniejsza jest rodzina. Jesteśmy katolikami, więc nie jesteśmy za LGBT i takimi różnościami, tylko bardziej za normalną rodziną – argumentowała. Inna mieszkanka twierdzi, że "PiS miało naprawdę dobry program, taki dla ludności". – Mówili, że pomogą polskim rodzinom i że wartość rodziny jest najważniejsza, a my tutaj jesteśmy chrześcijanami, więc wielu osobom się ten program podobał – przekonuje. Takich osób jest w Laskowej więcej. Ale dziennikarka rozmawiała też z młodą kobietą, która w ostatnich wyborach nie głosowała.
– Powiedzmy sobie szczerze – na kogo? – zapytała retorycznie. – Gdybym miała teraz wybierać, to chyba bym znowu nie poszła. PiS przedstawia się jako Kościół, ale ja w to nie wierzę, że oni są tacy wierzący i religijni. To wszystko jest pokazówka, a liczy się tylko to, kto pierwszy do koryta. Na dziś dla mnie nie ma nikogo, kto by mógł rządzić tym krajem. Na pewno nie PiS i na pewno nie PO, bo PO to wyprzedanie Polski. Chociaż może było lepiej… – zastanawiała się. Olga mieszka wraz z dziećmi i własnymi rodzicami, gdyż inaczej, ze względu na szalejącą inflację, nie dałaby rady. O tym, że kiedyś można było zrobić aborcję, a za PiS "kobiety są zaszczute", mówi też inna kobieta, która w Laskowej mieszka od 24 lat i prowadzi tu działalność gospodarczą. Jednocześnie twierdzi, że jako chrześcijanka nie ma nic do miłości osób tej samej płci, "ale nie powinni się z tym tak obnosić po świecie i wymuszać na prawie ślubów czy adopcji dzieci".
Może cię zainteresować: Tusk przebija szklany sufit, a Kaczyński traci wyborców. Spore zmiany w nowym sondażu Przedsiębiorczyni z Laskowej docenia pomoc socjalną, którą przyznał rząd PiS. Jednocześnie ma świadomość, że pieniądze te pochodzą z podatków obywateli. – Dostaliśmy 500 plus, 300 plus, różne inne i fajne to jest. To duża pomoc np. dla biednych rodzin. (...) Ale przecież to idzie z podatków. My to musimy oddać. Przecież rząd tak łatwo pieniędzy nie rozdaje. Z czegoś musi to zabrać i my, przedsiębiorcy cierpimy na tym najbardziej. Płacimy duże podatki, płacimy duże ZUS-y i naprawdę musimy się naharować, by na to wszystko zarobić – twierdzi. Kobieta posługuje się tezami, które można usłyszeć w TVP Info. – Wiadomo, że nie Platforma, bo w telewizji przypominają, co obiecywała, a potem nie zrobiła. A poza tym Donald Tusk chyba dość ostro z Rosjanami współpracował. Wiadomo też, że nie PiS. Liczyłam na Konfederację, ale teraz to nie wiadomo, co z nimi będzie. Więc może w końcu i tak na PiS zagłosuję, choć to nic nie zmieni, ale na kogoś głosować trzeba – przekonuje w rozmowie z Onetem. Dziennikarka jako przeciwwagę podaje inną małopolską gminę – Zielonki, gdzie na PiS głosowało tylko 37,9 proc. ludzi. I na podstawie rozmów z wieloma osobami w jednej i drugiej gminie wysnuwa wniosek, że i tu, i tu niewiele się zmieni po najbliższych wyborach, gdyż ludzie są przywiązani do swoich poglądów politycznych.