Polak jechał przez Niemcy z zawrotną prędkością skradzionym autem. Zatrzymał go wybuch
Do zdarzenia doszło w środę w nocy 1 marca w Turyngii. Policja otrzymała zgłoszenie o skradzionym samochodzie w Mellingen. Policja ustaliła, że złodziej wsiadł do pojazdu i udał się w stronę Görlitz autostradą A4.
Mężczyznę ścigało kilkanaście radiowozów, w tym pochodzące z Saksonii, sąsiedniego landu. Uciekinier jechał z prędkością nawet 240 km na godzinę. Funkcjonariusze postanowili użyć do pościgu śmigłowca.
Pościg skończył się w momencie, gdy... doszło do wybuchu silnika. Złodziejem okazał się 42-letni Polak. Badania wykazały, że był pod wpływem amfetaminy. Mężczyzna trafił do aresztu.
Szokujące zachowanie Polaka na niemieckiej autostradzie. Policja musiała użyć kolczatki
Niedawno informowaliśmy z kolei o Polaku, który jechał przez ponad 100 kilometrów pod prąd po niemieckiej autostradzie. Do zdarzenia z udziałem Polaka doszło w pierwszej połowie stycznia na niemieckiej autostradzie A20.
Jak poinformowała niemiecka policja, 37-letni kierowca z Polski wjechał na niewłaściwy pas ruchu w miejscowości Pasewalk w Meklemburgii-Pomorzu Przednim oddalonej około 30 kilometrów od granicy z Polską.
Polak jechał w pewnym momencie w kierunku Szczecina z prędkością aż 210 km/h. Ścigało go aż siedem radiowozów. Udało mu się tak uciekać przez ponad 100 kilometrów. Dopiero rozłożona na autostradzie kolczatka go zatrzymała. Nie wiadomo, czemu Polak wjechał na autostradę pod prąd i nie zatrzymał się na wezwanie policjantów. Kiedy w końcu go zatrzymano, okazało się, że był trzeźwy. Jak przekazały służby, Polak słyszał zarzut spowodowania zagrożenia w ruchu drogowym.
Polak pod wpływem narkotyków gnał 250 km/h, miał wypadek i... przeżył
Przypomnijmy także o podobnej sytuacji, która miała miejsce na autostradzie w niemieckim landzie Turyngii. Celnicy z niemieckiego landu Dolnej Saksonii chcieli zatrzymać czarne BMW na drodze A38. Kierowca z Polski zdecydował, że postąpi inaczej i dodał gazu. Pędził przez granicę z Turyngią z prędkością 250 km/h. "Celnicy jadący swoim pojazdem nie byli w stanie nadążyć za BMW" - powiedział rzecznik policji z Turyngii.
Funkcjonariusze turyngscy podjęli więc pościg z użyciem helikoptera. Ponadto Polaka usiłowało złapać kilka radiowozów patrolowych. Amatorskiemu kierowcy rajdowemu udało się ujechać prawie 50 km. Przy zjeździe do miejscowości Bleicherode stracił panowanie nad pojazdem i wjechał z impetem w metalową barierkę ochronną. W konsekwencji auto rozbiło się.
Przód samochodu został całkowicie zniszczony. Celnicy którzy przybyli na miejsce wypadku zatrzymali tymczasowo kierowcę, który odniósł lekkie rany, następnie przekazali go funkcjonariuszom policji z Turyngii.
W samochodzie Polaka znaleziono gaz pieprzowy i niewielką ilość narkotyków. Mężczyzna został poddany szybkiemu testowi na obecność narkotyków w organizmie, otrzymał wynik pozytywny.