Pieniądze jednak grają. Chelsea odrobiła straty i awansowała do ćwierćfinału Ligi Mistrzów

Maciej Piasecki
07 marca 2023, 23:16 • 1 minuta czytania
Chelsea Londyn i Benfica Lizbona. Tak prezentuje się pierwszy duet, który zapewnił sobie awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Londyńczycy zdołali odrobić straty w dwumeczu z Borussią Dortmund, wygrywając ostatecznie 2:1. Benfica rozbiła za to Club Brugge, w ostatecznym rozrachunku triumfując aż 7:1.
Piłkarze Chelsea Londyn wykorzystali atut swojego boiska i odrobili straty z pierwszego spotkania w Dortmundzie. Fot. ADRIAN DENNIS/AFP/East News

Mając skromne 1:0 z pierwszego spotkania, Borussia Dortmund do Londynu jechała z nadziejami, ale na pewno bez pewności, że ćwierćfinał Champions League jest już pewny. Chociaż Chelsea Londyn ma swoje problemy, a forma zespołu trenera Grahama Pottera, to jedna wielka niewiadoma, nadal na boisku to po stronie londyńczyków były ogromne pieniądze. A co za nimi idzie, sportowa jakość piłkarska.

Wtorkowy hit miał kilka kluczowych momentów. Na początek kapitalna interwencja bramkarza gospodarzy przy strzale z rzutu wolnego Marco Reusa. Kepa Arrizabalaga pofrunął jednak idealnie i potrafił sparować piłkę poza strefę niebezpieczeństwa.

Gola na 1:0 zdobył za to Raheem Sterling. Anglik kilkanaście minut wcześniej nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem (choć wydaje się, że był spalony). Przy trafieniu otwierającym rezultat były gracz Manchesteru City miał sporo szczęścia, ale też przytomności umysłu. Nie trafił lewą nogą, to spróbował prawą i piłka wpadła do siatki.

W drugiej połowie znowu kilka bardzo ważnych momentów. Najpierw wojna nerwów w wykonaniu jednego z niemieckich piłkarzy. Co ciekawe, mowa o graczu Chelsea. Kai Havertz musiał bowiem na dwa razy podchodzić do rzutu karnego. Najpierw skończyło się na słupku, a następnie, w powtórce (piłkarze za wcześnie wpadli w pole karne) Havertz już się nie pomylił.

Warto dodać, że w tej sytuacji (tj. przyznaniu jedenastki) z pomocy powtórki VAR musiał skorzystać arbiter Danny Makkelie.

Kapitalną szansę dla BVB zmarnował za to Jude Bellingham. Rewelacyjny Anglik już przy stanie 0:2 zmarnował idealną, wydawało się, sytuację do złapania kontaktu i przedłużenia rywalizacji, chociaż do dogrywki. Angielski diament uderzył jednak z kilku metrów tuż obok lewego słupka bramki Kepy.

Wicelider Bundesligi próbował szczęścia do samego końca, mocno naciskając Chelsea. Londyńczycy potrafili jednak wyjść obronną ręką z walki o obronę bezcennej przewagi. Wyniki 2:0 wystarczył do tego, żeby w Londynie mogła zapanować wielka radość.

Chelsea Londyn – Borussia Dortmund 2:0 (1:0) Bramki: Raheem Sterling (43), Kai Havertz (53-rzut karny) W 51. rzutu karnego nie wykorzystał Kai Havertz (Chelsea, trafił w słupek). Sędziował: Danny Makkelie (Holandia) Widzów: ok. 41 000 W pierwszym meczu: 1:0 dla BVB. Awans do ćwierćfinału LM: Chelsea Londyn

Obyło się bez większych emocji w starciu Benfiki Lizbona, która jeszcze przed startem wtorkowego rewanżu, miała awans już niemal w kieszeni. Club Brugge przegrywając u siebie dwoma golami (0:2), mocno utrudnił sobie sytuację. Jak się miało okazać, rewanż na Estadio da Luz, był formalnością dla gospodarzy.

Strzelanie rozpoczął Rafa Silva, kluczowy zawodnik w zespole z Lizbony.

Trafienie w 38. minucie dało duży komfort Benfice. Gola do szatni dołożył jeszcze Goncalo Ramos, który w cały spotkaniu na tym nie poprzestał. To ten sam młody napastnik, który podczas mundialu w Katarze godnie zastąpił w ataku Cristiano Ronaldo.

Mając prowadzenie 3:0 po niespełna godzinie gry gospodarze, którzy są zdecydowanym liderem w krajowych rozgrywkach, złapali bardzo dużą swobodę gry. Dzięki temu kolejne gole były, jak się później okazało, kwestią czasu. Przyjezdni z Belgii mogli tylko przyglądać się popisom zdecydowanie lepszych w dwumeczu przeciwników.

Do końca spotkania kibice zobaczyli jeszcze kilka trafień. Benfica trafiła jeszcze za sprawą pewnie wykorzystanej jedenastki przez Joao Mario.

Swoje trafienie dołożył także David Neres i w dwumeczu zrobiło się 7:0.

To było jednak za wysoko na różnicę, jaka dzieliła oba zespoły. Goście potrafili uratować honor, zdobywając jednego, pięknego gola. Autorem był Bjorn Meijer. Na sześciu trafieniach mecz w Lizbonie się zakończył.

Benfica Lizbona – Club Brugge 5:1 (2:0) Bramki: Rafa Silva (38), Goncalo Ramos (45+2, 57), Joao Mario (71-rzut karny), David Neres (78) – Bjorn Meijer (87) Sędziował: Halil Umut Meler (Turcja) Widzów: ok. 55 000 W pierwszym meczu: 2:0 dla Benfiki. Awans do ćwierćfinału: Benfica Lizbona Na środę zaplanowano dwa kolejne mecze rewanżowe 1/8 finału. W Londynie Tottenham Hotspur zmierzy się z AC Milan (0:1), natomiast w hicie tego tygodnia, Bayern Monachium podejmie na swoim terenie Paris Saint-Germain (1:0).