Pytanie "ile powinien zarabiać mężczyzna" podzieliło internautów. Zapytałam o tę kwestię obie płcie

Agnieszka Miastowska
20 marca 2023, 14:37 • 1 minuta czytania
Niewiele jest tematów tak grząskich, jak pieniądze. Polacy nie od dziś mają problem z rozmawianiem o pieniądzach, więc nie dziwi fakt, że pytanie sformułowane "ile powinien zarabiać facet?" wyprowadziło ich z równowagi. A właściwie odpowiedzi na nie, bo te w jednej z tiktokowych ankiet wahały się od zera do 2 tysięcy zł... dziennie! Równościowo zapytałam obydwie płcie o to, ile powinien zarabiać ich partner. Oto co mi powiedzieli.
Ile powinien zarabiać mężczyzna? Kobiety i mężczyźni o zarobkach partnera Pexels

Ile powinien zarabiać twój partner?

TikToker znany jako Casanova_tv postanowił w sondzie ulicznej zapytać młodych Warszawiaków o to, ile powinien zarabiać mężczyzna. Już sam fakt tak postawionego pytania niektórych zirytował i właściwie miał prawo – zakładało bowiem, że kluczowe są zarobki jednej płci i że to od niej mamy prawo oczekiwać konkretnych kwot. Zdecydowanie bardziej zirytowały jednak odpowiedzi, które internauci uznali za przesadzone.

"Dziesięć tysięcy", "Minimum 10 tysięcy złotych monet", "Prawie sześć koła już mam, więc 12 koła netto", "Na spokojnie dychę" – przemówili dwudziestokilkulatkowie obydwu płci. Jedna z pytanych dziewczyn zażartowała nawet, że wystarczą jej 2 tys. ale dziennie. Inna, która zdobyła uznanie internautów, odpowiedziała, że ją interesuje wyłącznie to, ile ona zarabia.

Internauci zarzucili ankietowanym zbyt młody wiek, brak doświadczenia, wybujałą wyobraźnię i zawyżone oczekiwania. Dlatego to samo pytanie postanowiłam zadać kilku kobietom i mężczyznom w różnym wieku. A więc ile?

"Zarobki nie mają znaczenia? Błagam – to brzmi naiwnie"

Dagmara jest 26-latką, która niedawno przeprowadziła się z mniejszej miejscowości do centrum Krakowa. Pracuje jako inżynier, zarabia ponad 6 tysięcy złotych netto. Gdy pytam ją o zarobki w związku, mówi wprost, że partnerzy muszą mieć w kwestii finansów pełną zgodność i obydwie pensje muszą osiągać pewien pułap.

Podkreśla, że jeśli dwie osoby mają zupełnie inne podejście do zarabiania, posiadania i wydawania pieniędzy to prędzej czy później na tym polu pojawią się nieporozumienia – jedno z partnerów będzie się czuło wiecznie blokowane, a drugie będzie miało świadomość, że nie jest w stanie sprostać wymaganiom. Dagmara twierdzi, że kobiece spojrzenie na zarobki partnera jest zupełnie naturalną kwestią. Powinna być to kwota, która wraz z pensją partnerki pozwoli na założenie i utrzymanie rodziny; czyli domu, dziecka, auta, szansy na kredyt na mieszkanie czy kupno domu. A więc ile? W większym mieście jak Kraków czy Warszawa – minimum 8 tysięcy.

Za zarobkami kryją się nie tylko duże bądź małe oszczędności, ale też sposób życia, podejście do pieniędzy, zaradność życiowa, przedsiębiorczość, pracowitość. Dlatego uważam, że pieniądze to bardzo ważna kwestia, jeśli planujemy z tą osobą życie. Ile dokładnie powinien zarabiać facet? Myślę, że tyle, żeby starczyło mu na wszelkie codzienne potrzeby i rozrywki plus odkładanie i perspektywę na kredyt na mieszkanie czy dom. I mówię to z perspektywy dwudziestokilkulatki.Dagmara26 lat, inżynierka

Pytam, jak jej zdaniem zmieni się to na przestrzeni lat. Podkreśla, że w momencie, w którym miałaby zdecydować się na dziecko, oczekiwałaby od partnera jeszcze wyższych zarobków. Ale także od siebie.

Mój chłopak zawsze powtarzał, że na dziecko zdecyduje się dopiero wtedy, gdy wchodząc do sklepu nie będzie sprawdzał cen i będzie mógł mu pozwolić na naprawdę dobry start. Poza tym ważne są perspektywy – mężczyzna może zarabiać niewiele, a nawet nic, jeśli pracuje np. na stażu jako programista, ale za kilka lat zaowocuje to dobrą pensją. Liczy się ambicja i zaradność.Dagmara26 lat, inżynierka

"Kobiety zarabiające więcej, są bardziej dominujące"

Przyznaję, że żaden z moich rozmówców nie powiedział wprost, że miałby za złe partnerce, gdyby ta zarabiała lepiej niż on, ale pojawiły się pewne "wątpliwości" oraz "niebezpieczeństwa" towarzyszące temu tematowi. Pytanie, czym miałbym zaimponować kobiecie, która więcej zarabia lub jak ona traktowałaby mnie.

30-letni Michał jest pracownikiem biurowym w Warszawie. Zarabia około 4 tysiące zł netto. Od roku jest aktywnym użytkownikiem Tindera, ale przyznaje, że nie jest łatwo znaleźć tam kogoś do poważnej relacji. A jeśli chodzi o zarobki – to wymagania kobiet rosną według niego wprost proporcjonalnie do ich pensji.

Przedział zarobków, którego mógłbym oczekiwać u kobiet to 5–10 tysięcy zł. Faktem jest jednak, że im więcej kobiety zarabiają, tym bardziej dominujące są w związku. Z mężczyznami to tak nie działa. Michał30 lat, pracownik biurowy

Pytam, czy "dominacja" jest w związku problemem. Michał odpowiada, że kobiety zarabiające dużo są dla niego jednak zbyt pewne siebie.

W związku taki nierówny rozkład sił jest destrukcyjny. Dopiero wtedy kobieta ocenia mężczyznę przez pryzmat jego zarobków i wypomina mu jego wady. Częściej używa stwierdzenia: "skoro ja tak mogę, ty też byś mógł". Michał30 lat, pracownik biurowy

27-letni Kamil jest operatorem filmowym, specjalizuje się w kręceniu wesel. Zarabia około 5 tysięcy zł netto. Podkreśla, że nie boi się silnych kobiet i gdyby jego partnerka więcej zarabiała, nie upatrywałby problemu w jej "dominującym zachowaniu", ale sam czułby się niewystarczający, gdyby jego zarobki pewnej kwoty nie przekroczyły. Jakiej?

Uważam, że 10 tysięcy zł to kwota, która pozwala na godne życie w momencie szalejącej inflacji. Jeszcze mi do niej brakuje, ale jest dobrym przykładem. Gdybym tyle zarabiał, nie przeszkadzałoby mi, że moja partnerka zarabia więcej. Gdybym nie osiągnął tego pułapu do momentu założenia rodziny, sam czułbym się niewystarczający. Kamil27 lat, operator filmowy

Inne zdanie na ten temat ma Maks, który swego czasu zrujnował się i finansowo, i emocjonalnie poprzez związanie z partnerką, która pozostawała bezrobotna, a on ją utrzymywał. Sam zarabia około 12 tys. zł miesięcznie i pracuje w branży geodezyjnej w Sierpcu pod Płockiem.

Kobieta powinna zarabiać mniej więcej tyle co ja, przy czym jej wiedza na temat finansów powinna być też na takim samym poziomie jak moja. Poprzez wiedzę finansową mam na myśli to, jak obchodzić się z pieniądzem, by nie żyć ponad stan. Raz byłem związany z dziewczyną, która pozostawała bezrobotna, co nie przeszkodziło jej we wzięciu na raty iPhone'a o równowartości kilku najniższych krajowych! Nigdy nie związałbym się z kobietą, która wydaje na torebkę 1000 złotych, by zostać ze stówką oszczędności pod koniec miesiąca. Liczy się i pensja, i jej zaradność.Maksgeodeta, 29 lat

"W moim zawodzie nie ma kokosów, więc chociaż on powinien zarabiać"

Dla Dagmary pieniądze były czymś więcej niż "materiałem do wydania" i wiązała z nimi takie cechy jak ambicja, zaradność czy pracowitość. Karolinie też zależy na tym, by partner zarabiał, ale podkreśla, że pieniądze nie są dla niej priorytetem, ale sposobem na spokojne życie.

Wie po prostu, że jej branża, "nie przyniesie kokosów", więc przynajmniej jej druga połówka musi godnie zarabiać. Karolina pracuje w administracji w podwarszawskiej miejscowości i jej zarobki nie przekraczają 3500 tysiąca zł netto – mieszka jeszcze z rodzicami, bo trudno byłoby za taką kwotę utrzymywać się samodzielnie. Podkreśla, że odpowiedzialniej jest aktualnie odkładać. Co sądzi o zarobkach partnera?

Pieniądze nie są decydujące, ale są niestety niezbędne do życia – ja mimo starań w swoim zaowodzie pewnego pułapu nie przeskoczę, więc na niego spada ta odpowiedzialność. Myślę, że facet powinien zarabiać minimum 5 tysięcy zł i to przy perspektywie mieszkania w małym mieście, a nie stolicy. Karolina26 lat, pracownica administracji

Na pytanie, czy mogłaby być z mężczyzną, który zarabia mniej od niej, odpowiada: "nie w obecnej sytuacji".

Jeśli moja wypłata byłaby dużą sumą, to osobiście nie miałabym problemu być z mężczyzną, który zarabia mniej. Jeśli zarabiałby mniej niż ja obecnie, to z praktycznych względów robiłby się problem... A utrzymać się jakoś trzeba.Karolina26 lat, pracownica administracji

"Ja zarabiam, ona wydaje"

Jeśli jesteście natomiast kobietami, które marzą o życiu tradwife i zadajecie sobie pytanie, czy są jeszcze mężczyźni, którzy byliby gotowi na to, by swoją kobietę utrzymywać, to odpowiedź brzmi: są. Pytanie jednak, czy są tacy mężczyźni, którzy byliby jeszcze wolni.

31-letni Maciej pracuje jako żołnierz poza granicami Polski. Zarabia 10 tys. zł netto, jego partnerka połowę jego pensji. Podkreśla jednak, że nie przeszkadzałoby mu to, gdyby zarabiała w granicach najniższej krajowej.

Jesteśmy razem od 14 lat, wszystko zaczęło się jeszcze w szkole, gdy ona chodziła do gimnazjum, a ja do technikum. Przez 12 lat utrzymywałem nas sam. Więc dla mnie może zarabiać nawet 2600 zł, bo ja z jej wypłaty nie chce nic. Moja idzie na auto, dojazdy do pracy, jedzenie mieszkanie, ogólnie utrzymanie i szaleństwa. Co ona robi ze swoją? Nawet nie pytam – to jej sprawa.Maciej31 lat, żołnierz

Czy w związku najważniejsza nie jest miłość?

Całej dyskusji na temat tego, ile powinien zarabiać mężczyzna, a ile kobieta z niepokojem i niezrozumieniem przygląda się moja 50-letnia znajoma Beata. Podkreśla, że zanim wzięła ślub, nie przyszłoby jej do głowy w ogóle zastanawiać się nad tym, ile jej partner zarabia. Przyznaje, że nie rozumie młodego pokolenia, bo sama wolałby żyć skromnie, ale z kimś, kto jest dla niej przyjacielem i partnerem.

Za dużo dla mnie w tym materializmu. Kiedyś człowiek nie zastanawiał się nad tym, czy kupi sobie lepszy samochód, bo mógł jechać autobusem. Obydwoje partnerzy mają po prostu chodzić do pracy, poza tym liczy się partner, a nie jego portfel.Beata50 lat

Z jakiegoś powodu każdy ma jednak dość konkretne zdanie na temat zarobków partnera. O ile jednak kobiety podają konkretne czy przybliżone kwoty tego, ile partner powinien zarabiać, o tyle mężczyźni częściej nie mają w kwestii zarobków kobiet wygórowanych oczekiwań.

Od rozmówców słyszę wprost: "najważniejsze, by partnerka chodziła do pracy, zarabiać może nawet najniższą krajową". Pytanie jednak, jak dzielą koszty codziennego życia, gdy wypłata jednego z nich to często nawet mniej niż połowa zarobków drugiego.

Kto płaci, gdy jedno zarabia, a drugie "wegetuje"?

27-letni Mikołaj w stolicy pracuje jako social media specialist, zarabia około 4 tys. zł netto. Twierdzi, że jego partnerka mogłaby zarabiać nawet najniższą krajową. Koszty utrzymania fair według niego byłoby dzielić na pół – "to znaczy może to nie jest fair, ale to jedyne rozwiązanie". Co jednak w sytuacji, gdy para chce sobie pozwolić na coś więcej, jak zagraniczne wakacje? Czy pensja partnerki wtedy nie ogranicza?

To już zależy od podejścia obydwu partnerów. Albo osoba, która więcej zarabia, płaci większość, albo żyjecie jak was stać – co nie jest fair, bo osoba, która zarabia mniej, ledwo wiąże koniec z końcem, a druga, która zarabia więcej, odkłada na kupkę albo wydaje na zachcianki. Teoretycznie nie powinno się żyć ponad stan i jeśli cię nie stać na wakacje, to nie jedziesz na wakacje. Z drugiej strony, zakładając że żyjesz z kimś i wszystko jest wspólne, to jedziecie razem, za wspólny hajs i kropka. Mikołaj27 lat, social media specialist

Łatwo jest powiedzieć, że zarobki partnera nie są dla nas ważną kwestią. Trudno stwierdzić jednak, że nasza codzienność nie jest kształtowana przez poziom finansowy, na który możemy sobie pozwolić. A partner może być albo "przepustką" do życia w finansowym bezpieczeństwie, albo powodem, dla którego nasze plany i oczekiwania będziemy dostosowywać do możliwości. I powiedzieć to mogą dwie płcie.