Świątek awansowała do półfinału w Kalifornii. Polka przed wielkim rewanżem
- Polska tenisistka broni tytułu zdobytego w Indian Wells w 2022 roku
- Liderka rankingu WTA nie straciła w Kalifornii w obecnej edycji choćby seta
- Świątek wszystkie wygrane mecze w 2023 roku kończyła w dwóch partiach
Ćwierćfinałową przeciwniczką Igi Świątek była Sorana Cirstea. Rumuńska tenisistka mająca 33 lata zebrała już mnóstwo doświadczenia na kortach całego świata. Co ciekawe, Cirstea w karierze miała okazję rywalizować z... Agnieszką Radwańską. Na korcie w Indian Wells spotkały się zatem dwie zawodniczki z różnych tenisowych dekad.
Cirstea do turnieju BNP Paribas Open przystępowała jako 83. rakieta rankingu WTA. W zderzeniu z liderką światowych list Rumunka mogła tylko zyskać. Wierzyła sama Cirstea, wierzyli również głośni rumuńscy kibice na trybunach w Indian Wells.
Kilka błędów Świątek, solidna Cirstea
Rozpoczęło się zgodnie z przewidywaniami, czyli szybkiego prowadzenia 2:0 dla Polki. Świątek przełamała Rumunkę i wydawało się, że faworytka będzie w stanie przypieczętować break point wygranym gemem na 3:0.
Cirstea odpowiedziała jednak niespodziewanym przełamaniem. Duża w tym zasługa Świątek, która m.in. popełniła podwójny błąd serwisowy, wyrzuciła również istotną piłkę, swoimi błędami ułatwiając zadanie rywalce. Rumunka wyrównała na 2:2. Polka dostała kilka podpowiedzi od trenera Tomasza Wiktorowskiego i ruszyła z większą intensywnością.
Efekt? Polka po nieco ponad 30 minutach prowadziła 5:2, po drodze przełamując ponownie serwis Rumunki. Uderzenia Świątek były mocne, dodatkowo liderka rankingu WTA imponowała świetną mobilnością. Dzięki temu przeciwniczka Polki dostawała odpowiedź właściwie na każde zagranie. To deprymowało i zakończyło się wynikiem 6:2 dla Świątek.
Imponujące tempo liderki WTA
Z punktu na punkt można było odnieść wrażenie, że Polce tego dnia nie może stać się nic złego. Rumunka pomimo ambitnej postawy była chwilami tylko tłem w decydujących piłkach. Po niespełna kwadransie gry było już 3:0 z przełamaniem na korzyść Świątek.
Rumunka musiała podejmować maksymalne ryzyko, żeby nawiązać równą walkę z Polką. To generowało własne błędy. Polscy kibice, również obecni na trybunach, mogli tylko przyklasnąć. Świątek robiła to, co potrafi najlepiej. Wykorzystywała maksymalnie szanse, które pojawiały się w trakcie walki na korcie. Konsekwentnie je przy tym kreując.
Przy prowadzeniu 4:0 Świątek musiała bronić dwóch break pointów. Rumunka dopięła swego i zdobyła pierwszego gema w drugim secie. Po 22 minutach było zatem 1:4 z perspektywy serwującej rumuńskiej tenisistki. Cirstea poszła za ciosem i po dobrym gemie serwisowym zbliżyła się na 4:2 dla Polki.
W kluczowej siódmej odsłonie Świątek domknęła jednak wynik na stosunkowo komfortowe 5:2. Rumunka z punktu na punkt zaczęła się bowiem niespodziewanie rozkręcać. Efektem tego było wygranie trzeciego gema w drugiej partii. Na szczęście Polka miała jeszcze zapas przełamania, który odpowiednio wykorzystała, kończąc seta i cały mecz wygraną 6:3.
Rewanż za Australian Open w półfinale
W półfinale rywalką Polki będzie Jelena Rybakina. Tym samym szykuje się rewanż za mecz na tegorocznym Australian Open. Podczas turnieju w Melbourne górą była Kazaszka, która pokonała Świątek w dwóch setach 6:4, 6:4. To była IV runda. Ostatecznie Rybakina dotarła do finału wielkoszlemowej imprezy, przegrywając z urodzoną w Mińsku Aryną Sabalenką.
Reprezentantka Kazachstanu, która urodziła się w Moskwie, w 2022 roku sięgnęła po wielkoszlemowy triumf, sensacyjnie wygrywając na kortach Wimbledonu.
W drugim półfinale turnieju w Kalifornii wspomniana Sabalenka zagra z Greczynką Marią Sakkari. Warto przypomnieć, że Świątek broni tytułu zdobytego przed rokiem.
Ćwierćfinał BNP Paribas Open, WTA 1000 Iga Świątek (Polska) – Sorana Cirstea (Rumunia) 6:2, 6:3