Dominik z "Love Never Lies" miał wypadek. "Pękła śledziona, spadłem do wody przy 100 km/h"

Weronika Tomaszewska-Michalak
28 marca 2023, 09:14 • 1 minuta czytania
Ta historia Dominika z programu "Love Never Lies" mrozi krew w żyłach. Celebryta po udziale w show miał wypadek. W konsekwencji doznał poważnego urazu. Niezbędna była operacja.
Dominik z "Love never lies" miał wypadek. Fot. Instagram/@dominik_loveneverlies

Szersza publiczność dowiedziała się o Dominiku, gdy wystąpił w "Love Never Lies". Było to pierwsze polskie reality show Netfilixa dla par, które poddały swój związek ważnej próbie. Odpowiadali na pytania, a to czy ich słowa były prawdziwe, czy fałszywa badał "wykrywacz kłamstw".

Niestety jedyną parą, która wyszła z show już w pojedynkę, był właśnie Dominik i jego była partnerka Bernadeta. Mężczyzna flirtował z inną singielką, co mocno nie spodobało się jego ówczesnej dziewczynie. Postanowiła się zrewanżować i nawiązać bliższy kontakt z jednym z chłopaków z willi.

Ostatecznie para mocno przeżyła swoje rozstanie, ale jak sami przyznali – nie było już co ratować. Dziś oboje prężnie działają w social mediach. Ona chętnie pokazuje swoje taneczne popisy, a on różne aktywności sportowe.

Po jednym z treningów w basenie Dominik pokazał się fanom bez koszulki. Na jego brzuchu widoczna była długa blizna. Celebryta opowiedziała, jak to się stało, że ma dziś taką "szramę" na ciele.

Okazuje się, że Dominik spadł z dużej wysokości do wody. – Dowiedziałem się, że jest taka zabawka wycofana ze sprzedaży, na której ludzie się łamali, no i musiałem ją sprawdzić – stwierdził. – Spadłem do wody przy ponad 100 km/h z 10 metrów i uderzyłem o taflę wody – opowiadał.

W kolejnej relacji pokazał ponton, z którego spadł. – Przy bocznym podmuchu wiatru zrzuciło mnie z pontonu i uderzyłem o taflę wody w wyniku czego pękła śledziona – dodał.

O co chodziło w "Love Never Lies"?

Program "Love Never Lies. Polska" zapowiadany był jako format, którego w Polsce jeszcze nie było. Jego uczestnicy poddali największej próbie swoje związki, które budowali przez wiele lat, a w rezultacie chodziło o zaufanie.

W każdym odcinku zakochani odpowiadali na pytania, które miały pokazać, czy ich relacja została zbudowana na prawdzie, czy na kłamstwie. Gospodynią programu została Maja Bohosiewicz.

W każdym odcinku uczestnicy i ich prawdomówność zostali sprawdzeni przez najbardziej specjalistyczny wykrywacz kłamstw "EyeDetect". Za każde kłamstwo tracili, a za mówienie prawdy otrzymywali pieniądze, które trafiały do wspólnej puli. W finale para, która najczęściej mówiła prawdę, wygrała.

W czasie trwania programu uczestnicy zostali podzielenie jeszcze na dwie grupy. Jedna z nich udała się do hotelu, gdzie zostali poddani próbom i pokusom, druga zaś bacznie obserwowała ich poczynania z boku.

"Wystarczyło sześć odcinków, by pierwsze polskiego reality show Netflixa pokazało nam... - no właśnie, co takiego? Że wszyscy jesteśmy sadystami? Lepiej nie wiedzieć wszystkiego o swoim partnerze? Co bardziej cynicznym z pewnością to, jak niewiele warte są deklaracje miłości i związki. 'Love Never Lies' w sztafażu programu rozrywkowego serwuje emocjonalny rollercoaster, któremu bliżej do 'Black Mirror' niż do komedii romantycznej" – tak o programie pisała w naTemat Helena Łygas.

Choć pierwszy reality show Netflixa wzbudził skrajne emocje, to nie da się odmówić sukcesu produkcji w postaci wielkiej oglądalności i szumu, jaki wywołał. Rozmawialiśmy o nim chociażby w jednym z odcinków podcastu "Twoja naTematówka!".