"To rzecz niebywała, że coś takiego ogłoszono". Co Zełenski może pokazać podczas wizyty w Polsce
Informacja o wizycie Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie pojawiła się w poniedziałek z samego rana. Przekazał ją Marcin Przydacz z kancelarii Andrzeja Dudy w rozmowie z RMF FM. – W środę wieczorem planujemy spotkanie na pl. Zamkowym prezydenta Zełenskiego z Polakami i Ukraińcami – ogłosił.
Komunikat mógł wywołać zaskoczenie. – Zawsze było tak, że gdy prezydent Zełenski zjawiał się w danym państwie, o jego wizycie informowano w jej trakcie, a nawet po powrocie do Kijowa. Tu po raz pierwszy ogłoszono ją na dwa dni przed terminem. To rzecz niebywała, że coś takiego ogłoszono. Wcześniej to się nie zdarzało – komentuje w rozmowie z naTemat Jerzy Rejt, pierwszy przewodniczący Związku Ukraińców w Polsce, który przez 30 lat współpracował ze wszystkimi ambasadorami Ukrainy w Polsce.
Marcin Przydacz wyjaśniał w RMF FM: – Względy polityczne i bezpieczeństwa muszą być brane pod uwagę, ale umówiliśmy się ze stroną ukraińską, że tę informację przekażemy opinii publicznej.
Wizyty zagraniczne Zełenskiego
Nie trzeba analizować względów bezpieczeństwa, by rozumieć powagę zagrożenia. Po wybuchu wojny prezydent Ukrainy udał się z pierwszą zagraniczną wizytą dopiero w grudniu 2022 roku – do USA. Od tamtej pory był w Londynie i w Paryżu. Nie informowano o tym opinii publicznej.
– Ukraińcy wysyłali już swojego prezydenta w kilka miejsc na świecie, dziś mają większe doświadczenie. Trzeba przyjąć założenie, że wizyta w Warszawie w każdej godzinie jest profesjonalnie dopięta – mówi Jerzy Rejt.
Sam wybiera się na Plac Zamkowy.
– Przygotowanie tego typu wizyty normalnie zajmuje miesiąc. Zaproszenia wysyłane są na dwa, trzy tygodnie wcześniej. Tu zastosowano mechanizmy na szybko. Był za krótki czas, żeby wysyłać zaproszenia. Ja dostałem sygnał, że będzie wizyta prezydenta, była prośba o podanie danych. Podejrzewam, że takie sygnały wyszły do zainteresowanych środowisk z Kancelarii Prezydenta, Premiera, z ambasady – mówi nasz rozmówca.
To pierwsza w Polsce oficjalna wizyta prezydenta Ukrainy od inwazji Rosji. Roboczo z Andrzejem Dudą spotkał się dwukrotnie w Rzeszowie. Z kolei prezydent RP cztery razy był w Ukrainie.
Jak Zełenski teraz przybędzie do Polski? Jakie środki bezpieczeństwa zastosowano? – Nie mam żadnej wiedzy na ten temat i dobrze. Im mniej osób o tym wie, tym lepiej – odpowiada.
Co pokazuje wizyta Zełenskiego w Warszawie
Jakie znaczenie ma wizyta prezydenta Ukrainy? Wiadomo, że Zełenski spotka się z prezydentem Andrzejem Dudą. Ma rozmawiać też z premierem Mateuszem Morawieckim, a także spotkać się na Zamku Królewskim w Warszawie z Polakami i mieszkającymi w Polsce Ukraińcami.
"Wizyta w Warszawie to sygnał, że prezydent Wołodymyr Zełenski jest zdeterminowany, że Ukraina chce być w UE i w NATO" – ocenił w polskich mediach były ambasador RP w Kijowie Jan Piekło. Taki sygnał może pójść w świat. Dyplomata zwrócił też uwagę, że wizyta Zełenskiego może być wprowadzeniem do kontrofensywy ukraińskiej na terenach zajętych przez Rosję.
"Przede wszystkim spodziewam się słowa 'dziękuję', które jest oczywiste. Dlatego, że Polska od pierwszego dnia jest w awangardzie pomocy dla Ukraińców w Polsce" – komentował z kolei Błażej Poboży, wiceszef MSWiA.
A jak wizytę widzą przedstawiciele Ukraińców?
– To jest pewne podsumowanie – uważa Jerzy Rejt. Mówi, że Ukraińcy czekają na tę wizytę: – Doceniają jej wagę. Być może jest to element podpisania w przyszłości nowego traktatu polsko-ukraińskiego, który mówiłby, co będzie po zwycięskiej dla Ukraińców wojnie? Tego nie wiemy. Zastanawiam się, jaki efekt tej wizyty może być na przyszłość – dodaje.
"Wizyta Zełenskiego to sygnał i symbol"
Jerzy Rejt widzi kilka aspektów tej wizyty.
– Niezależnie od rozmów na poziomie politycznym, czy dotyczących bezpieczeństwa, jest to wizyta dla Polek i Polaków. Tu obecność prezydenta Ukrainy to najważniejszy symbol. Ona jest pewnym podsumowaniem, sygnałem, podziękowaniem. Zaangażowanie Polek i Polaków na poziomie małych miejscowości było niesamowite. Ponad 80 proc. Polaków w jakiś sposób zaangażowało się w pomoc Ukrainie – komentuje.
Przyjęcie ogromnel liczby gości z Ukrainy, niezbudowanie obozów przejściowych, które znamy z innych regionów świata, a przyjęcie ich w domach – to świadczy o rozmiarze tego zaangażowania. Ten odruch współczucia, serdeczności był tak głęboki wśród Polek i Polaków, że to również mobilizowało władze do działania. Trzeba przyznać, że Polska jest tu liderem.
Wspomina o marszach, które Ukraińcy organizowali w Polsce, by wyrazić wdzięczność Polakom. O tym, że 2 miliony Ukraińców znalazło u nas schronienie.
– Wizyta prezydenta Zełenskiego to sygnał, że prezydent chce dołączyć do podziękowań. I spotkać się z tymi, których ojcowie i synowie walczą w Ukrainie. Sam w rodzinie lwowskiej miałem osobę, która 7 miesięcy była w niewoli rosyjskiej. A w tej chwili mam sygnał, że w innej części rodziny dwóch synów walczy na wschodzie Ukrainy. Nie ma rodziny ukraińskiej, gdzie mężczyźni nie poszli walczyć. W Warszawie prezydent może podziękować im za synów i ojców, że zdecydowali się walczyć za nas wszystkich. Również za Polaków, bo przecież w Ukrainie giną też Polacy – mówi.
Za symbol uważa również to, że Zełenski przyjeżdża do Warszawy przed Wielkanocą: – Ukraińcy również szykują się do świąt, w tym czasie jest miejsce na pamięć o zmarłych. Wizyta przed Wielkanocą to pewien symbol. Będzie się wspominało, tych, którzy odeszli. A odeszło ich dużo.
Pierwszy szef Związku Ukraińców w Polsce podkreśla też wagę stosunków polsko-ukraińskich: – Jest to coś nowego, co pojawiło się w relacjach dwustronnych. To coś, co po prostu odwraca tradycyjną kartę w tych relacjach. Nie spodziewałem się, że w ciągu roku takie relacje mogą się zbudować. Dla mnie – urodzonego w Polsce, mieszkającego w Warszawie od urodzenia – jest to rzecz niebywała, co się w nich stało. To jest nowe otwarcie. Oczywiście można dorzucić łyżkę dziegciu w postaci głosów występujących przeciwko ukrainizacji Polski, które wpisują się w retorykę rosyjską, ale one są marginalne.
Przy okazji wizyty Zełenskiego ma też refleksje historyczne. – Tak jak ponad 100 lat temu Ukraińcy pomogli Polakom zatrzymać inwazję bolszewików, tak dziś rola i wsparcie Polski dla Ukrainy są niezwykłe. Wizyta prezydenta w Polsce to również przyczynek, żeby wspomnieć tamte czasy, 1920 rok, wojnę polsko-rosyjską, udział Ukraińców w niej, mogiły ukraińskich bohaterów w Warszawie. To są sojusznicy w walce z tym samym wrogiem – podkreśla.
Ważniejsze znaczenie dla tych relacji miały jednak – jak zaznacza – wizyty i kontakty nieoficjalne.
W drodze przez Polskę, do innych stolic, wizyty polskich polityków w Kijowie, które były szybkie, dynamiczne i konkretne. One miały na celu uruchomienie dostaw broni, masowe wsparcie transportów pomocy humanitarnej. Polska przekazała pierwsze czołgi. Za Słowacją przekazała pierwsze samoloty. Już nie mówiąc o Jesionce i Rzeszowie, gdzie port lotniczy jest hubem. Doba jest za krótka, żeby opowiedzieć, co tam ląduje i co tam się dzieje.
– Wizyta prezydenta Zełenskiego to również docenienie tego, że Polska de facto dała swoje zasoby techniczne, aby naprawiać sprzęt wojenny, który jest w użyciu. Transportować sprzęt. Prowadzić szkolenia wojskowe dla Ukraińców na terenie Polski. To niezwykle ważne rzeczy. Słyszałem od Ukraińców, że tak dobre szkolenia w Polsce powodują, że mniej Ukraińców ginie na froncie – dodaje.
Czytaj także: https://natemat.pl/470912,zelenski-przed-i-po-wybuchu-wojny-jak-rosyjska-inwazja-zmienila-prezydenta