Markowska bez owijania w bawełnę o stanie ojca. "Może gdyby wcześniej ten pociąg zwolnił..."
- Grzegorz Markowski już jakiś czas temu zrezygnował ze wspólnych występów z Perfectem przez osłabiającą się kondycję i stan zdrowia
- Artysta postanowił zwolnić. Stwierdził, że nie chce być na scenie "śmiesznym, starszym panem"
- W najnowszym wywiadzie jego córka, Patrycja dała do zrozumienia, że fani legendarnego zespołu, nie mają co liczyć na jego występy
- Przyznała, że sama stara się nie zmuszać ojca do aktywności scenicznej, jeśli sam nie czuje się już na siłach
Patrycja Markowska szczerze o stanie ojca. "Kończy się jakiś rozdział"
Po 40 latach pracy na scenie zespół Perfect zakończył swoją działalność. Stało się to niedługo po tym, jak Grzegorz Markowski postanowił zwolnić i nie koncertować już z muzykami.
Ostatnio jego córka, wokalistka Patrycja Markowska w rozmowie z Plejadą oznajmiła, że w fanach jej ojca wciąż tli się nadzieja na to, że będą mogli posłuchać jego występów na scenie. Na to się jednak nie zapowiada. Artystka stara się być wyrozumiała wobec ojca i nie naciskać na niego.
"Bardzo trudno wyczuć moment, do którego mogę go namawiać, natomiast każde nasze wyjście na scenę jest niewyobrażalnym przypływem energii, takim świętem i wzruszeniem. Naprawdę się wzruszam i on też. Kiedy śpiewamy piosenkę 'Niewiele ci mogę dać', której nie chciałam z nim śpiewać, w ogóle nie ruszałam utworów Perfectu, ale kiedyś zaśpiewaliśmy ją po raz pierwszy... to jest jakaś taka aura najwyższego kosmosu. Zawsze będę za to bardzo wdzięczna. To już się zdarza bardzo sporadycznie i nie wiem, na ile go jeszcze ciągnąć za rękę" – przyznała w wywiadzie.
W minionym roku ukazała się płyta Patrycji Markowskiej zatytułowana "Wilczy pęd". Piosenkę "Kieszenie" nagrała wspólnie z ukochanym tatą. Wszystko wskazuje, że to ich ostatni wspólny utwór. Markowski nie chce już zmuszać się do występów.
"Nie czuję, żeby on tego chciał. Z nagraniem piosenki wiąże się później promocja, a on tego już nie chce robić. Wychodzi na koncercie na kilka utworów, ale to jest jednak podróż, a on zawsze chce dawać z siebie 100 proc. Muszę wyczuć moment, gdy on mówi 'stop' i tak jest" – wyjaśniła.
Wokalistka przyznała, że dla niej nie tylko jako dla córki, ale przede wszystkim jako dla fanki Perfectu też nie jest to łatwe, aby pogodzić się z tym, że to definitywny koniec muzycznej kariery jej ojca.
"To jest niezwykle trudne, bo ja całe życie stałam pod sceną jako największa fanka Perfectu i patrzyłam jak na najlepszy zespół na świecie, jeden z najlepszych. (...) Jest taki rodzaj nostalgii i smutku, że coś się kończy, jakiś rozdział" – stwierdziła.
Myślę, że u niektórych przychodzi wypalenie zawodowe, przebodźcowanie. On (red. Grzegorz Markowski) sam to powiedział, że za dużo pracował. Może gdyby wcześniej ten pociąg zwolnił, to teraz miałby tej siły trochę więcej.
Artysta obecnie cieszy się emeryturą wraz ze swoją żoną. "Oni się bardzo kochają z moją mamą, chodzą do lasu z psem, czasami sobie gdzieś pojadą, mogą podróżować. Myślę, że jeśli ma się 70 lat i taki dorobek na karku, to rzeczywiście ma się prawo robić to, co się chce robić" – powiedziała córka wokalisty Perfectu.
Markowska wyznała, że tata co jakiś czas przypomina jej o tym, by dbała o work-life balance. "Ciągle do mnie mówi: jeden dzień w dresie, w piżamie, wyłączasz telefon, musisz tak robić. On bardzo o to u mnie walczy, naprawdę" – zaznaczyła.