Wendzikowska wyjawiła, dlaczego żałuje wywiadu z Jennifer Lopez. "Syndrom oszusta"

Joanna Stawczyk
27 kwietnia 2023, 12:47 • 1 minuta czytania
Anna Wendzikowska od lat specjalizuje się w popkulturze. Na swoim koncie ma wywiady z największymi gwiazdami kina. Większość z nich przeprowadziła, pracując jeszcze w redakcji "Dzień dobry TVN". W swojej karierze zrobiła także rozmowę z aktorką i wokalistka Jennifer Lopez. W najnowszym poście wyznała, że żałuje, iż się na to zgodziła.
Anna Wendzikowska dziś żałuje wywiadu z Jennifer Lopez. "Syndrom oszusta" Fot. VIPHOTO/East News

Anna Wendzikowska zwierzyła się, że dziś żałuje wywiadu z Jennifer Lopez. Dlaczego?

"Afera mobbingowa" z Anną Wendzikowską w roli głównej, była chyba jednym z głośniejszych tematów minionego roku. Po 15 latach w "Dzień Dobry TVN" dziennikarka w sierpniu poinformowała o zakończeniu współpracy ze stacją. Kilka tygodni później w swoim poście na Instagramie wyznała, że padła ofiarą mobbingu.

"Byłam poniżana, gnębiona, codziennie drżałam o pracę. Nigdy 'gwiazda z telewizji', a ja byłam traktowana, jak dziewczynka z podstawówki, którą co chwilę bije się po łapkach za każde niedociągnięcie" – czytamy.

Dziennikarka opisała również, że pracownicy stacji mieli ją okłamywać w kontekście oglądalności jej materiałów. "Kiedy zdjęto z anteny moje wejścia w studio, usłyszałam: 'sorry Anka, nie oglądasz się'. Pomyślałam cóż, trudno, chodzi o dobro programu" – napisała.

Prosiła również o możliwość częściowej pracy zdalnej, ponieważ "nie wyrabiała się ze wszystkim przy dzieciakach". Wówczas miała usłyszeć, że "nikt tu nie ma specjalnych praw". "Czy to mobbing? Teraz wiem, że tak" – podkreśla. Jak przyznaje dziennikarka, uważała, że to jej wina. "Że jestem zła, nieudolna, trudna, że może, jeśli bardziej się postaram, to wszystko będzie pięknie, a problem zniknie. Nie znikał, było coraz gorzej" – przyznała. Obecnie Wendzikowska aktywnie prowadzi konto na Instagramie, gdzie pokazuje kadry z rozmaitych podróży, ale także dzieli się poradami, jak dbać o kondycję psychiczną. Ona przez długi czas o tym zapominała. Stres był obecny w jej życiu non stop.

Przed urodzeniem drugiej córki zrobiła niespełna 3-minutowy wywiad z Jennifer Lopez. "To jest wywiad, na który poleciałam do Los Angeles trzy tygodnie przed porodem… Trwał 2:40… Nie było warto. Dziś już bym tego nie zrobiła. Dziwny to był czas w moim życiu, wydawało mi się, że muszę, że wszystko muszę, że jak nie zrobię wywiadu, to zrobi to ktoś inny, a wtedy się okaże, że nie jestem jednak w tym taka dobra. Syndrom oszusta, znacie to?" – wspomina na Instagramie.

Dziś dla Wendzikowskiej kluczowy jest work-life balance. "Oglądając ten wywiad pomyślałam: jak dobrze być już po drugiej stronie" – wyznała.

To nie pierwszy raz, kiedy dziennikarka mówi o tej rozmowie, w kontekście tego, jak wykończona czuła się swoimi obowiązkami. "Musiałam dostać pisemną zgodę od lekarza. Cały lot siedziałam jak na szpilkach. Bałam się, że urodzę w samolocie. Nikt nie wie, że poleciałam na jedną noc do Filadelfii, zostawiając dziecko z nianią, kiedy miało dwa tygodnie" – pisała wcześniej.

Wówczas zaznaczyła, że do pracy wróciła sześć dni po porodzie. "Nie wiedzieliście, jak bardzo bałam się, że ciąża będzie idealnym przykładem, żeby się mnie pozbyć" – pisała, tłumacząc, że wtedy potrzebowała pracy, ponieważ była sama z dwójką dzieci na utrzymaniu.