Kim jest osoba, która widziała obiekt pod Bydgoszczą? "Tajemniczy mieszkaniec"

redakcja naTemat
28 kwietnia 2023, 09:14 • 1 minuta czytania
Spekulacje o tym, co dokładnie spadło w podbydgoskim lesie, a także skąd służby dowiedziały się o zdarzeniu, cały czas się mnożą. Dziennikarze Onetu zapytali mieszkańców miejscowości Zamość, co wiadomo na temat tajemniczego znaleziska oraz osoby, która widziała obiekt.
Bydgoszcz: Kto znalazł obiekt w lesie w Zamościu? Miał to być turysta Fot. Tomasz Czachorowski / Polska Press / East News

W sieci nie ma zdjęcia tego, co spadło w Bydgoszczy. Co prawda, jak pisaliśmy w naTemat jedna z firm dokumentujących prace na budowach w Bydgoszczy uchwyciła na nagraniu bardzo szybko poruszający się obiekt, który leciał w kierunku Zamościa, ale nie ma gwarancji, że to faktycznie nagranie tego, co spadło w lesie pod Bydgoszczą.

Kto znalazł "pocisk" w lesie pod Bydgoszczą

Dziennikarze informowali, że służby miały otrzymać informację o tajemniczym znalezisku w lesie od osoby, która jeździła tam konno.

Dziennikarze Onetu postanowili wybrać się do Zamościa i zapytać mieszkańców, jaką mają wiedzę na temat sprawy. Jak usłyszeli, po wsi krąży plotka, że któryś z mieszkańców spacerował po lesie i nagle usłyszał huk w pobliżu.

"A później, tu wersje się rozjeżdżają, bo niektórzy mówią, że mieszkaniec zobaczył wypaloną polanę, inni wprost mówią o rakiecie lub o częściach jakieś broni. Nikt tego mieszkańca wskazać jednak nie potrafił" – wskazuje portal.

Media, powołując się na nieoficjalne ustalenia, od początku podawały jednak, że zgłoszenia miała dokonać osoba, która wybrała się na przejażdżkę konną. Jak ustalił reporter PAP, chodziło o klienta jednego z lokalnych pensjonatów. – Będąc na przejażdżce konnej w otaczających nas lasach, zauważył, jak to określił, coś wbitego w ziemię, roztrzaskanego, jakieś odłamki, strzępy oraz taki krater – w rozmowie z dziennikarzem mówił właściciel pensjonatu.

Odkrycia miał dokonać już 22 kwietnia, co oznacza, że jest możliwe, iż nagrany 21 kwietnia film, na którym widać obiekt, faktycznie może przedstawiać ten znaleziony w Zamościu.

Co spadło w Zamościu pod Bydgoszczą?

Ustalenia w sprawie tego, co to za obiekt, na razie są tylko nieoficjalne. Jak podali dziennikarze RMF FM, może to być pocisk powietrze-ziemia, na którym widoczne miały być napisy w języku rosyjskim. Był wbity w ziemię, a jego długość szacowano nawet kilka metrów. Wokół była wielka dziura.

Doniesienia RMF FM wskazują, że znalezione fragmenty należały do polskiej armii, a konkretnie to pozostałość po testach systemów obronnych, które wystrzelono podczas ćwiczeń.

Taką wersję sugerował zresztą od początku w naTemat.pl gen. Roman Polko. Wskazywał wówczas, że "napisy po rosyjsku", o których pisały media, a które miały znajdować się na obiekcie, nie muszą wskazywać na kraj jego przylotu. Generał wyjaśnił, że polska armia nadal ma w swoich zasobach sprzęty radzieckiej produkcji, które wykorzystuje np. podczas ćwiczeń. Takie mogły prowadzić któreś z podbydgoskich jednostek wojskowych.

Najnowsze doniesienia w sprawie tego, co spadło pod Bydgoszczą, przedstawił Onet. Jak informuje portal, nieoficjalne informacje wskazują, że wojsko i służby specjalne zabezpieczyły w lesie w Zamościu jednostkę napędową rakiety ziemia-powietrze dalekiego zasięgu.