To ten obiekt spadł w lesie pod wsią Zamość? Zastanawiające nagranie z drona
redakcja naTemat
27 kwietnia 2023, 14:23·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 27 kwietnia 2023, 14:23
Nagranie, które może przedstawiać obiekt znaleziony w lesie pod Bydgoszczą, właśnie przekazał redakcji naTemat jego autor. Film został wykonany przez pana Krystiana Dobosza przy pomocy drona. Widać na nim dziwny obiekt, który jakby przeleciał nad miastem właśnie w kierunku miejscowości Zamość, gdzie teraz pracują wojskowe służby.
Reklama.
Reklama.
Co się stało w Zamościu pod Bydgoszczą?
Na wstępie zaznaczmy, że nie ma pewności, iż to, co uchwyciła kamera drona, jest obiektem, który został znaleziony w lesie w Zamościu. Jest to jednak prawdopodobne, gdyż film został jednak wykonany na kilka dni przed odkryciem znaleziska (21 kwietnia) i przedstawia dziwny, szybko poruszający się obiekt latający.
Jak tłumaczy w rozmowie z naTemat.pl autor nagrania Krystian Dobosz z portalu "Bydgoszcz w budowie", obiekt uchwycony został przypadkiem, przy okazji tworzenia nagrania na potrzeby dokumentacji prac na jednej z bydgoskich budów. – Kształt jest dziwny, leciało szybko, sądząc po trajektorii lotu,mogło to lecieć prosto do Zamościa, po drugiej stronie Bydgoszczy – wskazuje nasz rozmówca.
O to, czy śledczym znane jest już powyższe nagranie, zapytaliśmy Grażynę Wawryniuk – rzeczniczkę Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, której Wydział Wojskowy prowadzi dochodzenie w sprawie wydarzeń w Zamościu pod Bydgoszczą. Niestety, mediom wciąż nie są udzielane żadne informacje.
Co istotne, w odpowiedzi na nasze pytanie o film prokurator Wawryniuk poprosiła o przesłanie go prokuraturze. Jak natomiast relacjonuje Krystian Dobosz, z nim na razie nikt ze służb się nie kontaktował.
Media donoszą o pocisku powietrze-ziemia z napisami w języku rosyjskim
Tak szczegółowych informacji w sprawie nie potwierdził Zbigniew Ziobro, ale on jedyny oficjalnie wypowiedział się w temacie. Minister sprawiedliwości i prokurator generalny wspomniał o "szczątkach powietrznego obiektu wojskowego znalezionego w lesie kilkanaście kilometrów od Bydgoszczy".
Jak wcześniej informowaliśmy, na leżący w lesie obiekt miała natrafić kobieta, która wybrała się na przejażdżkę konną. W miejscu znalezienia obiektu była dziura w ziemi "jak po bombie".
Dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada ustalił, że chodzi prawdopodobnie o fragmenty sprzętu wojskowego, należącego do polskiej armii. Na razie nie wiadomo, w jakich okolicznościach został "zgubiony" we wspomnianej lokalizacji.
Rosyjska rakieta doleciała do Bydgoszczy? Gen. Roman Polko przestrzega przed paniką
Sprawę dla naTemat.pl skomentował generał Roman Polko, który wskazał, że nie można wykluczyć hipotezy o "rosyjskiej rakiecie, nad którą Rosjanie stracili kontrolę". Jednocześnie były dowódca jednostki GROM i były wiceszef BBN doradzał zachowanie spokoju.
Generał zaznaczył, że wokół Bydgoszczy są jednostki wojskowe, które mogą dysponować jeszcze bronią sowieckiej produkcji.
– Polska armia również ma w swoim posiadaniu pociski produkcji sowieckiej, czyli opisane cyrylicą. Pod Bydgoszczą jest kilka poligonów, a czyszczenie magazynów często łączy się ze szkoleniami, podczas których utylizowany jest sprzęt. Nie jest wykluczone, że to miało ze sobą związek, a to, co znaleziono w lesie, może należeć do Polaków – stwierdził Roman Polko.
Były dowódca jednostki GROM wskazał również, że trzeba też pamiętać, iż cyrylica niekoniecznie musi oznaczać język rosyjski, a brak informacji generuje niepotrzebne spekulacje. Jego zdaniem przedstawiciele władz powinni opublikować zdjęcie obiektu, który spadł koło Bydgoszczy. To na razie oficjalnie się nie pojawiło.
Właśnie dlatego na terenie Polski przecież rozstawialiśmy Patrioty, że gdyby doszło do ekstremalnej sytuacji, że nad jakąś rakietą balistyczną Rosjanie tracą kontrolę, to żebyśmy byli w stanie ją zniszczyć. I również tutaj jest możliwość, że coś takiego miało miejsce. Najważniejsze to ustalenie faktów i przekazanie informacji.